Reklama

We Wrocławiu powiało El Clasico – sędzia był równie słaby

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

03 grudnia 2016, 20:58 • 2 min czytania 0 komentarzy

W marcu tego roku napisaliśmy list otwarty do Zbigniewa Bońka, w którym apelowaliśmy o zakończenie współpracy z sędzią Pawłem Gilem. Pod nim zamieściliśmy sondę, w której 80% z was zgodziło się ze stwierdzeniem, że arbiter ten nie daje się do swojej roboty. Gil pozostał w gronie ekstraklaslowych arbitrów, sprawa przycichła, zaryzykujemy nawet stwierdzenie, że główny zainteresowany trochę się ogarnął. Sęk w tym, że to typ, który prędzej czy później musi rzucić się w oczy i bynajmniej nie z powodu perfekcyjnego gwizdania. 

We Wrocławiu powiało El Clasico – sędzia był równie słaby

W dzisiejszym spotkaniu Śląska z Pogonią był najsłabszy na placu, co biorąc pod uwagę fakt, że przebywali na nim również m.in. Akahoshi, Biliński czy Stjepanović jest pewnym wyczynem. Trzeba było się trochę natrudzić, by zapracować na to miano. Gilowi wystarczyło jednak tylko 45 minut. Nienawidzimy tego typu sytuacji, wolelibyśmy pisać tylko o piłce, ale nie możemy nie odnotować tego, że Gil:

– niepotrzebnie dyktował karnego dla Śląska po tym, jak piłka trafiła w rękę Rudola,
– niepotrzebnie dyktował karnego dla Pogoni po tym, jak piłka trafiła w rękę Stjepanovicia.

Powiecie: “przynajmniej był konsekwentny!”. A gówno prawda, bo gdyby był, to odgwizdałby jeszcze rękę Lewandowskiego w polu karnym w drugiej części gry. Jakby tego było mało, arbiter nie uznał także prawidłowo strzelonej bramki Piotra Celebana.

Osobna kwestia – Pogoń potrafiła skorzystać z prezentów od nieudolnego sędziego. Śląsk – nie. Konkretniej – nie potrafił Kamil Biliński.

Reklama

Pogoń na początku przeważała, ale to drużyna Mariusza Rumaka prowadziła 1-0, bo dośrodkowanie z rzutu rożnego efektownie na gola zamienił wyjątkowo aktywny z przodu Celeban. Następne napastnik wrocławian w 36. minucie podszedł do rzutu karnego, ale jego strzał obronił Słowik. Zamiast 2-0, zrobiło się 1-1, bo kilka minut później Frączczak oszukał Kamenara po strzale z rzutu karnego. Nieuznana bramka Celebana padła jeszcze przed przerwą.

Druga połowa była dość wyrównanym widowiskiem, choć ze wskazaniem na Pogoń. Trzeba odnotować, że jeszcze jedną dobrą sytuację spartolił Biliński. No i to, że naprawdę dobrą zmianę dał Łukasz Zwoliński. Napastnik zdecydowanie ożywił grę, zabrakło mu gola – dwa razy minimalnie przestrzelił. Swoje okazje mieli też m.in. Frączczak i Gyursco, który swoimi strzałami chciał dzisiaj chyba zrobić krzywdę Kamenarowi, bo nawalał prosto w niego.

1-1. Mamy delikatny niedosyt. Śląsk znów nie potrafi wygrać u siebie, ale dzisiaj ma przynajmniej jakąś wymówkę.

49WgcG4

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”

Michał Kołkowski
21
Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...