Transfer do PSG wydawał się naturalnym następstwem dwóch owocnych lat spędzonych w Andaluzji. Polak miał wskoczyć na najwyższy, europejski poziom, powrócić do kraju, w którym spędził sporą część życia i walczyć pod skrzydłami trenera, który doskonale znał jego możliwości. Tymczasem Grzegorz Krychowiak ma póki co bardzo duże problemy z wywalczeniem miejsca w wyjściowej jedenastce, a gdy już swoją szansę otrzymuje, to najczęściej jest jednym z najgorszych na placu.
Poważnych kandydatów do gry w środku pola mistrza Francji jest praktycznie czterech – Thiago Motta, Marco Veratti, Blaise Matuidi i Adrien Rabiot. Oczywiście żadnemu z nich nie ma co ujmować umiejętności, bo angażu w takim zespole na ładne oczy się nie dostaje, ale, jakkolwiek spojrzeć, jest to jednak konkurencja jak najbardziej do przezwyciężenia. Motta jest już dość wiekowym zawodnikiem i nie opuszczają go drobne urazy, a Rabiot choćby wypada przy naszym rodaku blado pod kątem doświadczenia.
Tymczasem mamy już końcówkę listopada, a Krychowiak zebrał jak dotychczas raptem 521 minut spędzonych na boisku. Dla porównania – Motta 1233, Rabiot 941, Veratti 1125, a Matuidi 1182. Polak pięć razy pojawił się na boisku w Lidze Mistrzów i cztery w Ligue 1, gdzie kontynuuje w zasadzie fatalną serię czterech kolejnych meczów spędzonych w pozycji siedzącej.
Gdyby jeszcze pomocnik bronił się choćby przyzwoitymi występami, to OK, moglibyśmy uznać, że jest wprowadzany mozolnie do zespołu, ale na wiosnę powinien złapać już wiatr w żagle. Tymczasem zamiast przesłanek świadczących o tym, ze forma nadejdzie, więcej mamy głosów dotyczących tego, że w sytuacji Grześka niezbędne może okazać się wypożyczenie do innego klubu.
Krychowiak praktycznie każdy występ kończy z jedną z najgorszych ocen w swoim zespole. Czy to Ligue 1, czy Champions League – francuskie media wytykają mu brak dynamiki, grę na alibi i popełnianie prostych, niewymuszonych błędów. Tak jak choćby wczoraj, gdy najpierw w głupi sposób stracił piłkę przed polem karnym, a jakby tego było mało, to skasował jeszcze Alexisa dając Arsenalowi jedenastkę. Zresztą – cały ten występ nie przystoi raczej pomocnikowi, którego karta zawodnicza kosztowała ponad 30 milionów euro.
Grzegorz Krychowiak (PSG) vs Arsenal
23.11.2016@GrzegKrychowiak @PSG_POLSKA @WeszloCom #PSG pic.twitter.com/IwJBxKSKhT— PolishFootballVideos (@PolishFootVideo) 24 listopada 2016
L’Equipe zresztą był dla Polaka bezlitosny…
Ciężko stwierdzić, co stoi za tak słabą dyspozycją Polaka – nie da się przecież zasłaniać przemęczeniem po Euro, bo od końca turnieju minęło już kilka dobrych miesięcy, a i wszyscy znamy przyzwyczajenia Krychowiaka. O to, że zamiast regenerować organizm, zarywał nocki martwić się raczej nie możemy. Wiemy natomiast, że marazm trwa praktycznie od początku sezonu, a my stęskniliśmy się za maszyną, która praktycznie do końca czerwca funkcjonowała na najwyższych obrotach sprinty wyciągając wtedy, gdy innym brakowało już tchu choćby na głupi trucht. Krychowiak, by być w formie potrzebuje gry, ale to naczynia połączone – najpierw musi pokazać, że warto na niego stawiać. Na razie niestety robi coś kompletnie odwrotnego.