Reklama

Kończy się Euro 2016. Obyśmy jak najszybciej o nim zapomnieli

redakcja

Autor:redakcja

10 lipca 2016, 10:26 • 3 min czytania 0 komentarzy

Przed ćwierćfinałowym meczem z Portugalią TVP przypomniała nasze starcie z tym rywalem z 2006 roku. Starcie, które przed kadencją Adama Nawałki było jednym z największych i najchętniej przypominanych sukcesów reprezentacji Polski w XXI wieku. Pierwsze, co rzucało się w oczy, to jakość obrazu, który jeszcze nie spełniał powszechnego dziś standardu full HD. Innymi słowy, patrzyło się na to, jak na prehistorię. Można było pomyśleć – rany, ale to było dawno.

Kończy się Euro 2016. Obyśmy jak najszybciej o nim zapomnieli

Skoro jesteśmy przy rozdzielczości obrazu, to pomału rozpowszechnia się technologia 4k, z czterokrotnie większą liczbą pikseli w stosunku do full HD. Kiedy za jakieś dziesięć lat polskim widzom zaserwuje się obrazki z Euro 2016, będą mieli porównywalny dyskomfort, co my przy meczach sprzed dziesięciu lat. I pewnie tym najmłodszym – wychowanym na zupełnie innych standardach – nawet nie będzie się chciało oglądać obszernych skrótów, być może tylko rzucą okiem na gole i tyle. Innymi słowy, nasza gra z tego turnieju, praca Krychowiaka w środku pola, czy fantastyczne interwencje w defensywie Pazdana i Glika mogą bardzo szybko pójść w zapomnienie. I, paradoksalnie, nie byłoby to dla naszej piłki takie złe.

Przede wszystkim nie możemy dłużej pozwalać, by nasze piłkarskie sukcesy nie nadążały za technologią. Dotychczas poziom ćwierćfinału na seniorskiej imprezie udało nam się osiągnąć tylko cztery razy: na MŚ ’74, ’78, ’82 i na Euro 2016. Z jednej strony pokazuje to skalę sukcesu osiągniętego na turnieju we Francji, z drugiej – nasze historyczne ubóstwo. Jeszcze przed meczem z Irlandią Północną życzyliśmy sobie, by Euro 2016 dało solidne podstawy, by móc opowiadać o nim dzieciom. Historycznie – tak się właśnie stało. Ale jeżeli za przykładowe dziesięć lat dalej będziemy wracali pamięcią do tego turnieju, to będzie przy okazji oznaczać, że po drodze nic lepszego nam się nie przytrafiło. Innymi słowy, życząc dobrze tej reprezentacji trzeba mieć nadzieję, że właśnie kończący się turniej szybko zostanie zapomniany, a na tapecie pojawią się nowe sukcesy.

I to jest kolejne wielkie zadanie dla tej reprezentacji, a także dla Adama Nawałki. Niech Euro 2016 będzie tylko etapem w drodze do celu, niezwykle cennym doświadczeniem. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że po turnieju we Francji będziemy już nieco inaczej patrzeć na futbol. Że nie będzie już ogólnonarodowego trzęsienia portkami i czarnowidztwa przed rywalami pokroju Irlandii Północnej. Nie będzie też pomysłów, jak przed eliminacyjnym meczem z Niemcami, by odpuścić i skupić się na kolejnych grach, bo właśnie się przekonaliśmy, że jesteśmy w stanie powalczyć z każdym. Wreszcie zarówno piłkarze, jak i kibice nie będą dostawać przyspieszonego pasażu jelitowego na myśl o wielkim turnieju. Przeciwnie, będzie znacznie większy spokój i większa pewność siebie. Świadomość, że my też możemy błyszczeć na mistrzostwach świata czy Europy.

Rumunia, Dania, Czarnogóra, Armenia i Kazachstan – po takim Euro w naszym wykonaniu jesteśmy zdecydowanym faworytem grupy eliminacyjnej do mistrzostw świata 2018. Rzecz jasna w piłce zawsze można przegrać, ale fakty są takie, że właśnie zyskaliśmy kolejny atut – psychologiczny. My nie mamy się tu kogo bać, bo to nas się boją. Tak jak powiedział nowy obrońca Lecha Poznań, Lasse Nielsen o sytuacji Danii, wylosowanej przecież z wyższego koszyka (cytat za sport.pl): – Polska będzie zdecydowanym faworytem. Po tym co pokazała na Euro 2016 nie można mieć złudzeń.

Reklama

Turniej we Francji to ogromna szansa dla naszej drużyny, furtka do lepszej przyszłości. Mamy zespół, który z pewnością nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, i którego piłkarze w piłce klubowej właśnie zrobili postęp lub zrobią go za chwilę. Mamy ludzi zgranych, świadomych i z odpowiednią mentalnością. Ludzi, którzy – taką mamy nadzieję – nie pozwolą, by kojarzono ich jedynie z ćwierćfinałem Euro 2016.

Michał Sadomski

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
1
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...