Reklama

Kamiński w Stuttgarcie. Lepiej trafić nie mógł

redakcja

Autor:redakcja

07 czerwca 2016, 16:41 • 3 min czytania 0 komentarzy

Marcin Kamiński zamienił właśnie Lech Poznań na niemieckie VfB Stuttgart. Szum wokół odejścia 24-latka za granicę trwał już od dobrych kilku tygodni, ale zdaje się, że sprawa znalazła wreszcie swój happy end – nie hiszpańskie Gijon, jak podawano dotychczas, a właśnie Badenia-Wirtembergia będzie nowym domem obrońcy. A my nie mamy wątpliwości, że to najlepszy z możliwych wyborów, jakiego mógł dokonać “Kamyk”.

Kamiński w Stuttgarcie. Lepiej trafić nie mógł

Już od dawna, z każdym dniem przybliżającym zawodnika do wygaśnięcia umowy z “Kolejorzem”, coraz głośniej było o jego odejściu. Kwestią sporną była tylko docelowa lokalizacja, bo głosy mówiące o zainteresowaniu piłkarzem dobiegały i ze Wschodu, i z Hiszpanii. Sprawy potoczyły się jednak tak, że Stuttgart spektakularnie spierdzielił się z ligi, więc postanowił zrównać z ziemią pozostałe ruiny i budowę zespołu rozpocząć od początku, od wylania fundamentów. A Kamiński, pod kątem piłkarskim, jest dokładnie takim zawodnikiem, jakiego potrzebowało nowe VfB.

To, że w poprzednim sezonie drużyna z Mercedes-Benz Arena zajęła przedostatnią pozycję w tabeli, nie jest nawet w najmniejszym stopniu przypadkiem. W całym sezonie w Stuttgarcie przyzwoity mieli jedynie początek wiosny, kiedy zanotowali kilka zwycięstw i co więksi optymiści zaczęli snuć już nawet fantazje na temat europejskich pucharów. Rywale szybko jednak wytrącili spadkowiczom wszystkie argumenty z ręki, choć tych i tak nie było wcale za dużo. Przede wszystkim, to VfB dysponowało zdecydowanie najgorszą defensywą w lidze. O tym świadczą między innymi liczby – w 34 meczach stracili 75 goli, czyli aż o 13 więcej od ostatniego w stawce Hannoveru.

Obrona to był zresztą znak firmowy tej drużyny – wiecznie rozklekotana, zupełnie niezgrana, wyglądająca na bandę kilku gości, którzy zostali zgarnięci z łapanki i przebrani w biało-czerwone koszulki. Nie pomagały na pewno wieczne rotacje, bo nie dość, że defensywa nie miała swojego filaru, dowódcy, to jeszcze zawodnicy rzucani byli notorycznie po pozycjach (jak choćby Adam Hlousek, z którego na siłę robiono stopera).

Teraz przez szatnię postanowiono przepuścić rzekę, by pozabierała tych, którzy najmocniej przyczynili się do spadku z ligi. W formacji, którą ma wzmocnić Kamiński najprawdopodobniej ubędzie większość stoperów – na wylocie są Georg Niedermeier, Daniel Schwaab oraz Federico Barba, a działacze mocno niezadowoleni są również z Toniego Sunjicia. Oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko tyle, że do Kamińskiego zostanie najpewniej dokupiony jeszcze jeden zawodnik, z którym Polak stworzy duet stoperów na najbliższy sezon 2. Bundesligi.

Reklama

Stuttgart ma ambitne plany, ogromne zaplecze kibicowskie i wielkie wsparcie finansowe. W VfB nikt nie chce czekać – zespół tworzą od początku i już w pierwszym sezonie chcą powrócić do elity. Szukali wysokiego stopera grającego lewą nogą i znaleźli go właśnie w Poznaniu. A dla samego Marcina nie mogło być lepszego kierunku rozwoju – otrzaska się spokojnie na zapleczu i – jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem – za rok zadebiutuje w 1. Bundeslidze.

fot. VfB Stuttgart

Najnowsze

Hiszpania

Media: Szymon Marciniak mógł poprowadzić finał Pucharu Króla

redakcja
2
Media: Szymon Marciniak mógł poprowadzić finał Pucharu Króla

Niemcy

Niemcy

Henry znowu spróbuje? Francuz może wrócić na ławkę trenerską

Antoni Figlewicz
8
Henry znowu spróbuje? Francuz może wrócić na ławkę trenerską
Niemcy

“Mistrz wahania”. Atmosfera niepewności i wyczekiwania w Leverkusen

Wojciech Górski
7
“Mistrz wahania”. Atmosfera niepewności i wyczekiwania w Leverkusen
Niemcy

To już czas na kolejny krok dla Kamila Grabary? “Nie przypuszczałem, że jest tak dobry”

Wojciech Górski
41
To już czas na kolejny krok dla Kamila Grabary? “Nie przypuszczałem, że jest tak dobry”