Reklama

A co gdyby Krychowiak nie zdążył? Aż strach się bać…

redakcja

Autor:redakcja

24 maja 2016, 11:18 • 4 min czytania 0 komentarzy

Reprezentacja Adama Nawałki od jakiegoś czasu konsekwentnie buduje atmosferę sukcesu. Do wczoraj wszystkie sygnały, które z niej płynęły, były pozytywne lub próbowano je przedstawić jako pozytywne. Począwszy od świetnej formy czołowych kadrowiczów (50 goli Lewego i Milika, Liga Europy Krychowiaka), po klasowe rozwiązanie problemu niepowołania kilku do niedawna ważnych piłkarzy. Gołym okiem widać zjednoczenie, zarówno wewnątrz drużyny, jak i wśród tych, którym nie udało się załapać na pociąg do Francji. A do tego w fajny sposób została sprzedana tytaniczna praca całego sztabu, który zadbał o każdy aspekt przygotowań i dopiął wszystko na ostatni guzik. Jednym słowem – bajka.

A co gdyby Krychowiak nie zdążył? Aż strach się bać…

Zdążyliśmy się nawet przyzwyczaić, że prawie każde kliknięcie w artykuł okraszony zdjęciem Nawałki lub któregoś z kadrowiczów będzie przyjemną lekturą i będzie napawać optymizmem. Małym wyjątkiem była kontuzja Pawła Wszołka, który jednak nigdy nie był blisko pierwszego składu. To wszystko rozsypało się wczoraj po fatalnie brzmiącej wiadomości – dwa tygodnie przerwy Krychowiaka. Znając pomocnika Sevilli, jego ambicję i profesjonalizm, stawiamy że zdąży dojść do siebie przed Euro. Pamiętajmy jednak, że to w dosyć poważny sposób zakłóci całe przygotowania, utrudni przećwiczenie schematów taktycznych, a i sam piłkarz może nie być gotowy w stu procentach. Jakkolwiek spojrzeć, nawet w najbardziej optymistycznym wariancie kontuzja Krychowiaka stanowi duży problem.

A co, jeśli przyjmiemy wariant pesymistyczny? Aż strach się bać. Od zawsze wiadomo, że kręgosłup tej kadry stanowi trzech piłkarzy – Glik, Krychowiak i Lewandowski. Utrata każdego z nich byłaby niewyobrażalną stratą, ale… No właśnie, w taktyce z jednym napastnikiem zamiast Lewego mógłby grać Milik, a zamiast Glika ktoś z dwójki Pazdan-Salamon. Wiadomo, byłoby to z utratą jakości, ale jakichś następców jednak widać. Natomiast w przypadku Krychowiaka problem jest o tyle duży, że w obecnej kadrze praktycznie nie ma innej “szóstki”. Potencjalna absencja Grześka oznaczałaby nie tylko stratę jakości, ale też kombinacje z przystosowaniem do gry zawodnika, który na co dzień w klubie w ten sposób nie gra.

Środkowych pomocników w reprezentacji nie brakuje, ale są to piłkarze grający w swoich klubach nieco wyżej, których Nawałka szykował do gry przed Krychowiakiem, a nie zamiast niego. Jest Jodłowiec, który w Legii ma za plecami Borysiuka. Jest też Mączyński, który stracił praktycznie całą wiosnę, a jesienią grał w Wiśle przed Urygą. Wreszcie jest Linetty, którego w Lechu osłania albo sam Trałka albo Trałka z Tettehem. W środku mogą zagrać także Kapustka, Zieliński i Starzyński, ale im jest jeszcze dalej do pozycji Krychowiaka. Każdego ze wspomnianych piłkarzy trzeba byłoby przestawić i modlić się, by w kluczowym momencie nie zabrakło automatyzmu w grze.

Tak naprawdę jedynym zawodnikiem z obecnej kadry, który gra w swoim klubie na “szóstce”, jest Paweł Dawidowicz. Ale czy naprawdę możemy sobie pozwolić, by atakować Euro z człowiekiem z nizin drugiej ligi portugalskiej w środku pola? Do dyspozycji pozostaje też Michał Pazdan, który jednak w ostatniej rozmowie z Weszło przyznał wprost, że taka gra mu nie pasuje: – Dużo większy problem miałem z graniem w środku, głównie ze względu na rozegranie. Nie mam takiego patrzenia peryferycznego, obracania się, umiejętności grania do przodu. Z najprostszą grą sobie poradzę, ale gdy zaczynam kombinować, to czasem brakuje umiejętności. W obronie nauczyłem się schematów i jest mi łatwiej. Sam często wychodzę po piłkę i chcę rozgrywać. W pomocy – zwłaszcza w Legii – gra się zdecydowanie szybciej, nie ma czasu na myślenie. I to sprawia mi kłopot.

Reklama

A co mówi historia? Dotychczas grająca w pełnym składzie reprezentacja Nawałki trzykrotnie wystąpiła bez Krychowiaka, za każdym razem w meczu towarzyskim. Na początku kadencji obecnego selekcjonera przeciwko Irlandii na szóstce zagrał właśnie Michał Pazdan, po meczu zwany już Kung Fu Pazdanem. Półtora roku później w meczu z Grecją Krychowiaka zastąpił Ariel Borysiuk, którego dziś nie ma nawet w szerokiej w kadrze. A ostatni taki przypadek miał miejsce pod koniec zeszłego roku w meczu z Czechami, w którym najbliżej obrońców zagrał Tomasz Jodłowiec. I wszyscy dobrze pamiętamy, że – delikatnie sprawę ujmując – nie popisał się odpowiedzialnością w grze:

Przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy naprawdę trudno wyobrazić sobie boleśniejszą stratę niż absencja Grzegorza Krychowiaka. Wydaje się, że Adam Nawałka i jego drużyna zwyczajnie nie są gotowi na brak swojego lidera. Jedyne co nam pozostaje, to trzymać kciuki za pomocnika Sevilli oraz za jego lekarzy. Jakkolwiek patrzeć, kluczowa rozgrywka w kontekście całego turnieju we Francji toczy się właśnie teraz.

Michał Sadomski

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...