Reklama

Skoro pokonał białaczkę, nie straszny mu żaden przeciwnik

redakcja

Autor:redakcja

27 kwietnia 2016, 15:42 • 3 min czytania 0 komentarzy

Za każdym razem, gdy któregoś z piłkarzy dopada poważna choroba, nadrzędnym priorytetem jest powrót do zdrowia i normalnego funkcjonowania. Na bok schodzą wtedy marzenia o kolejnych golach i pięknych triumfach – starciem, które determinuje codzienne życie jest to z chorobą. Dlatego tak wielki podziw budzą ci, którym ostatecznie z tej batalii udaje się wyjść na tyle zwycięsko, że mają jeszcze w sobie tyle zapału by powrócić do czynnego uprawiania sportu. Stilijan Petrow – cztery lata temu zdiagnozowano u niego białaczkę, a dziś zapowiada powrót na angielskie boiska.

Skoro pokonał białaczkę, nie straszny mu żaden przeciwnik

Petrow był jednym z tych zawodników, którzy na murawę wychodzą w schludnym stroju i wysokiej dyspozycji fizycznej, a opuszczają go po pachy umorusani i niemalże na czworaka. Właśnie tym 36-latek kupił sobie i kibiców Celtiku – w którym spędził siedem lat – i fanatyków z Villa Park, gdzie występował raptem rok krócej. Ale w jednym z ligowych meczów pod koniec marca 2012 roku był wyraźnie zgaszony. W nie swoim stylu snuł się po boisku, jakby zupełnie apatyczny, obojętny. Wieczorem, już w domu, dostał wysokiej gorączki, a rezultat kompleksowych badań zabrzmiał jak wyrok. Groźna odmiana białaczki. Koniec z piłką, koniec z jakimkolwiek wysiłkiem fizycznym. Modlitwa i niezłomna wiara w to, by móc żyć jak każdy przeciętny człowiek – przede wszystkim w zdrowiu.

pet2

Oczywiście lawiną spłynęły dla Bułgara ciepłe słowa wsparcia od kibiców i kolegów po fachu. Na Villa Park w 19. minucie każdego spotkania (z 19 grał Stilijan) kibice z szacunku wstawali z miejsc i serwowali swojemu idolowi owację na stojąco, zaś na stadionie Celtiku odbył się swego czasu specjalny charytatywny mecz. Gdy na trybunach zabrzmiał śpiewany przez dziesiątki tysięcy ludzi hymn “You’ll Never Walk Alone”, mało kto potrafił powstrzymać się od wzruszenia.

 

Reklama

Walka z chorobą była ciężka i wycieńczająca. Dziesiątki chemioterapii, setki połkniętych tabletek. Petrow co jakiś czas zjawiał się na trybunach w charakterystycznej dżokejce ukrywającej przykre skutki leczenia, by wciąż móc być bliżej piłki. Na tyle, na ile pozwalała mu choroba, starał się normalnie żyć.

To koniec mojej kariery, teraz rozpoczynam walkę o życie – mówił, gdy zdiagnozowano, co mu dolega. Po kilku latach nieustępliwej batalii w końcu Petrow może stanąć przed lustrem i bez cienia wątpliwości powiedzieć sobie, że jest zdrowy. Przygnębiające tony, w które popadał w chwilę po tym jak od lekarza usłyszał wyrok, teraz zamieniają się w tryskające optymizmem wypowiedzi. – Jestem gotowy by powrócić do futbolu. Konsultowałem to z wieloma osobami, usłyszałem wiele trudnych pytań, ale ja wierzę, że ciężka praca popłaca. Chcę wrócić do Aston Villi i pomóc jej w powrocie do czołówki.

Już sama historia ewentualnego powrotu na boisku Bułgara pokazuje jak silnym – przede wszystkim psychicznie – jest człowiekiem. W jednej chwili odebrano mu wszystko, co kochał. Dziś, w wieku już 36 lat, fizycznie wyniszczony ostatnimi miesiącami życia, zaciska zęby i chce powrócić do wyczynowego sportu. Filmowa historia, która być może wcale nieprzypadkowo ma w sobie spadek Aston Villi do Championship. Jeśli o powrót do elity ekipa z Birmingham będzie walczyć tak jak w trakcie choroby Petrow, to może na niego zasłużyć szybciej niż ktokolwiek by się spodziewał.

Najnowsze

Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
1
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Anglia

Anglia

Drakońska kara dla zawodnika Tottenhamu. Klub złożył odwołanie

Bartosz Lodko
10
Drakońska kara dla zawodnika Tottenhamu. Klub złożył odwołanie
Anglia

Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Antoni Figlewicz
5
Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...