Dyskryminowane. Wskazywane karcąco palcem. Wyszydzane i wyśmiewane od Tatr po Bałtyk, od Sosnowca po Suwałki: to one, poniedziałki z Ekstraklasą. Urosły do symbolu boiskowej mizerii. O miernych meczach zagranicznych mówiło się potocznie: jakbym oglądał poniedziałek z ligą. Przysłowie “jesteś słaby jak poniedziałkowy mecz” już czaiło się za rogiem, już było o krok, ale z tym koniec. Ta wiosna to przebudzenie, poniedziałki są rewelacją rundy.
Wystartowała meczem Pogoń – Korona, gdzie goście prowadzili 2:0 po dwudziestu minutach. To prowadzenie dowieźli do drugiej połowy, ale ostatecznie przegrali 2:3.
Następny mecz – nie będziemy naginać faktów – przeciętne Wisła Kraków vs Górnik Łęczna, ale kolejny poniedziałek to kolejna petarda. Znowu Pogoń, znowu 3:2, ale tym razem nie dla szczecinian, a dla Ruchu Chorzów. Co tam się działo – kuriozalne zachowanie Słowika, odcięty prąd Fojuta, zmarnowany karny Stępińskiego, pudło Zwolaka, słowem: czyste, niczym nie skrępowane szaleństwo.
Ekstraklasa, where amazing happens. #POGRCH pic.twitter.com/husn84QUoS
— Maciek Wojs (@m_wojs) 7 marca 2016
Jedziemy dalej. Termalica – Wisła 2:4. Grad bramek, Rafał Wolski show, Małecki z golem (!), zwycięski debiut Wdowczyka i popis ofensywnej gry w wykonaniu “Białej Gwiazdy”.
Nawet tydzień temu było wyjątkowo. Podbeskidzie prowadzące do przerwy 2:0, choć nie oddało ani jednego celnego strzału. Dwa samobóje Jagi, potem autodestrukcja dopełniona karnym Mójty. Przedziwny, ale też przez to bardzo zajmujący mecz, bo tak naprawdę Jagiellonia nie wyglądała źle – oddała ponad dwadzieścia strzałów, stwarzała sytuacje, ale z wielkim uporem strzelała tylko do własnej bramki.
Poniedziałki rozkręcały się już jesienią. Było 2:2 w meczu Rakels – Cabrera, gdzie ten drugi zmarnował karnego, było 3:2 Pogoni z Górnikiem Łęczna, 3:2 Pogoni z Podbeskidziem (w zasadzie obecność bandy Michniewicza w poniedziałkowej rozpisce to gwarancja emocji), rzadko pojawiała się mordęga. Czas odpuścić śmieszkowanie, czas je docenić: przyznamy się bez bicia, wczoraj ewidentnie nam czegoś o 18 brakowało. Testy z poniedziałkowym graniem zdają egzamin, na te mecze zaczyna się czekać.
Fot. 400mm.pl