Reklama

Terroryści nadal celują w futbol. Odwołane derby Stambułu

redakcja

Autor:redakcja

21 marca 2016, 11:33 • 3 min czytania 0 komentarzy

Tysiące ludzi w jednym miejscu, potężny tłok, wrzawa, mnóstwo zamieszania zarówno pod jak i na stadionie. Niestety, mecze piłkarskie to wyśniony obiekt ataków terrorystycznych i musimy być gotowi na to, że podobnych komunikatów jak ten płynący z Turcji będzie więcej. „Spotkanie między Galatasaray a Fenerbahce musiało zostać odwołane z uwagi na zagrożenie terrorystyczne”. Nad Bosforem po raz kolejny zwyrodnialcy dali o sobie znać, całe szczęście, że tym razem bez ofiar.

Terroryści nadal celują w futbol. Odwołane derby Stambułu

O tym jak wygląda sytuacja w Turcji najwięcej powiedzą suche informacje z ostatnich tygodni. W centrum Stambułu od wybuchu ładunku zginęło co najmniej pięć osób, a kolejne trzydzieści doznało ciężkich ran. Tydzień wcześniej do zamachu doszło w Ankarze, śmierć poniosło 37 osób. W stolicy samochód-pułapka eksplodował niemal dokładnie pół roku po tragedii z tamtejszego dworca kolejowego. W październiku 2015 roku dwie bomby zabiły ponad sto osób.

A to tylko największe oraz najświeższe z tragicznych wieści płynących z pogranicza Europy i Azji. Turcja w wyniku swojej agresywnej polityki wobec Kurdów, obecnie została celem ataków nie tylko Państwa Islamskiego, ale i zdesperowanych organizacji walczących o prawa tego bezpaństwowego narodu. W piekle, które trwa w Syrii, tuż za miedzą, ciężko już o jakiekolwiek wskazanie, kto jest „dobrym” a kto „złym”. Wiadomo jedynie, że przedłużające się działania militarne poza granicami stanowią pretekst dla morderców uderzających w głębi kraju, czy to w Ankarze, czy Stambule.

Do tej pory wpływ na środowisko futbolowe dotyczył przede wszystkim piłkarzy, którzy tracili w zamachach swoich rodaków, czasem znajomych, albo wręcz członków rodziny. W Ankarze zginął ojciec Umuta Buluta z Galatasaray. Tak wyglądała okładka sportowego dziennika „Fanatik” po tych tragicznych wydarzeniach.

Reklama

A tak z kolei prezentuje się dzisiaj.

Helikoptery nad stadionem, zwarte kordony policji oraz przejmujący komunikat spikera do gromadzących się na trybunach Turk Telekom Areny – proszę opuścić stadion, ewakuacja trybun. Piłkarze mieli zagrać bez udziału widzów, im nic nie groziło, ale odmówili występu w tak ekstremalnych warunkach. Derby trzeba było odwołać. Terroryzm wygrał, choć przecież to miała być data jego wielkiej klęski, wspólne śpiewy wrogich kibiców, sektory najbardziej zaciekłych przeciwników zjednoczone pod jedną turecką flagą, tak jak kilka dni wcześniej, gdy w podobny sposób zjednoczyli się fani Besiktasu i Trabzonsporu.

Nie udało się. Pozostała tylko bezsilność i skrywana w głębi serca ulga, że tym razem udało się zareagować na czas. Jak długo jednak będzie trwał strach, jak długo mecze będą odwoływane, jak długo kibice będą słyszeć komunikaty o ewakuacji?

I przede wszystkim – ile jeszcze razy Turcja będzie zmuszona pocieszać się hasłem „Şehitler ölmez”, czyli „męczennicy nie umierają”?

Reklama

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024
Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
3
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...