Reklama

Niewydrukowana tabela. Błąd za błędem…

redakcja

Autor:redakcja

08 marca 2016, 12:26 • 3 min czytania 0 komentarzy

W niebywałym tempie porusza się w ostatnich tygodniach Ekstraklasa, a trudy sezonu zaczynają chyba odczuwać również sędziowie. Za nami niezbyt udana w ich wykonaniu kolejka, pełna błędów, pomyłek i decyzji kontrowersyjnych. W tym odcinku niewydrukowanej tabeli nie będzie może zbyt wielu punktowych weryfikacji, ale niestety – w przeciwieństwie do sześciu meczów ze środka tygodnia, tym razem jest o czym pisać.

Niewydrukowana tabela. Błąd za błędem…

Zacznijmy od spotkania najbardziej kontrowersyjnego, choć jednocześnie najbardziej jednostronnego. Lechia Gdańsk – Jagiellonia Białystok. Zaczęło się już przy pierwszej bramce – czy Cernych był faulowany przez Stolarskiego, który chwilę później zaliczył asystę? Mimo pretensji trenera Michała Probierza – naszym zdaniem nie. Normalna walka, odbiór, gol. Nie rozumiemy też raczej usprawiedliwiania ostrej gry Góralskiego – obie żółte kartki w naszym mniemaniu zasłużone, wcześniejszy prysznic również. Dla równowagi jednak – obóz białostocki nie podnosi niemal w ogóle kwestii, gdzie istotnie został skrzywdzony. Rzut karny za faul na Maderze, może nieszczególnie efektowny i przykuwający wzrok komentatorów, ale jednak: ewidentny. Ale dodajmy też, że sędzia Złotek powinien użyć gwizdka także po faulu na Krasiciu z boku pola karnego Jagi. Ogółem więc – mylił się w obie strony i – na szczęście – wyniku w żaden sposób nie wypaczył.

Od kontrowersji gęsto było również w analizach meczu Wisły Kraków z Piastem Gliwice. To smuci przede wszystkim z uwagi na osobę sędziego głównego – do błędów Szymona Marciniaka zwyczajnie nie przywykliśmy. Tymczasem: karny po ręce Ipsy w pierwszej połowie. Nieodgwizdany faul na Brożku tuż przed linią pola karnego. Wreszcie dość dyskusyjna “jedenastka” w doliczonym czasie gry. Trzy całkiem poważne błędy, ale znów – na korzyść każdej z drużyn. Znów zostawiamy wynik bez weryfikacji, choć Marciniakowi zalecamy delikatny ice bucket, szczególnie w kontekście nadchodzących dużych gier, które ma sędziować.

Spotkanie Podbeskidzia z Koroną było sędziowane wprawdzie nieco lepiej (błędów było mniej), ale ten jeden jedyny prawdopodobnie zaważył na wyniku. Szczepaniak faulował Gabovsa. Tak, wiemy, skupiony na piłce. Tak, wiemy, skakali razem do głowy. Ale wyobraźcie sobie tę sytuację na środku boiska, albo gdzieś pod linią boczną. No właśnie. 0:1, Korona wygrywa mecz i zapisuje sobie trzy punkty w niewydrukowanej tabeli.

Błąd bez wpływu na wynik miał za to miejsce w Warszawie, gdzie sędzia w tajemniczy sposób oszczędził gości po faulu na Nikoliciu w “szesnastce”. Legia i tak wygrała, ale sędziowską pomoc dla regularnie krzywdzonego w tym sezonie Górnika musimy odnotować.

Reklama

No i wreszcie poniedziałek. O ile oba rzuty karne i czerwona kartka jak najbardziej zasłużone, o tyle ciekawi nas przyczyna oszczędzenia Jarosława Fojuta po faulu na Grodzickim. Naszym zdaniem – druga żółta kartka i osłabienie zespołu, które wprawdzie nie miało wpływu na ostateczne rozstrzygnięcie, ale jednocześnie zostawiłoby spory niesmak, gdyby nie powrót do gry Ruchu.

Uff, tyle. Dzisiejsze mecze dołączymy do niewydrukowanej w przyszłym tygodniu.

ZHiPrM0

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...