Jakoś tak się zdarzyło, że w gronie kilku osób w Sopocie spędzaliśmy czas na nocnych Polaków rozmowach. Może i byłem trochę podchmielony, więc moich słów nikt nie wziął na poważnie, ale pamiętam dobrze, że powiedziałem wtedy Michałowi Probierzowi: – Wiesz, co jest twoim najważniejszym zadaniem w Jagiellonii? Sprawić, żeby Bartłomiej Drągowski za kilka lat grał w najlepszym klubie świata. Bo czy Jagiellonia skończy sezon na szóstym, czy na ósmym miejscu to naprawdę bez znaczenia, nikt nie będzie o tym pamiętał. A taka perełka jak Drągowski zdarza się rzadko. Musisz go doprowadzić do celu.
Dzisiaj mam wrażenie, że Michał Probierz tę walkę przegrywa. A skoro on przegrywa – i prezes Cezary Kulesza również – to znaczy, że być może mamy do czynienia z przypadkiem beznadziejnym. Niewykluczone, że od początku stali na straconej pozycji. Bo jeśli nie oni, specjaliści od temperowania zawodników, to kto?
Wiem, co zaraz napiszecie – że znowu tekst o Drągowskim, a tak naprawdę po co o nim pisać, co on osiągnął, ktoś jeszcze dorzuci, że pisząc cokolwiek o tym chłopaku robi mu się krzywdę. Nie zgadzam się. Mam przekonanie, że to był rok temu jeden z najzdolniejszych bramkarzy na świecie w swoim roczniku, a dzisiaj jest to wciąż golkiper o niesamowitym, międzynarodowym potencjale (biorąc pod uwagę potencjał fizyczny i techniczny). I nie uważam, by dziennikarze mieli dzisiaj przepraszać za wygłaszane pochlebstwa, które być może przyczyniły się do uwolnienia pokładów sodówki. Media są od tego, by pisać prawdę. Kiedy Drągowski bronił wspaniale, trzeba było zachować obiektywizm i pisać: broni wspaniale. A co z komplementami zrobi sam zawodnik i jego otoczenie… To już wyłącznie jego sprawa. Dziennikarzowi nie płacą za wychowywanie cudzych dzieci.
Przyjęło się mówić, że bramkarz musi być szalony. Słowo „musi” zastąpiłbym słowem „może”. Bramkarz może być szalony. Tu jednak konieczne jest jeszcze jedno zastrzeżenie – kiepski lub średni bramkarz może być szalony, faktycznie można spotkać takich wielu, Grzegorza Kasprzika na przykład, ewentualnie Wojtka Pawłowskiego. Ale czy wśród topowych golkiperów świata naprawdę widzicie wariatów? Petr Cech, Gianluigi Buffon, Claudio Bravo, Keylor Navas, David de Gea, Iker Casillas, Thibaut Courtois? Manuel Neuer ma niezwykły styl gry, ale czy jest szaleńcem? Pokażcie mi – gdzie ci wszyscy wielcy bramkarze, którzy mieliby potwierdzić teorię, iż problemy z głową w przypadku bramkarza tak naprawdę problemem nie są? W którym z największych klubów świata w bramce stoi człowiek, o którym powiemy: niezrównoważony, narwaniec, ekscentryk, oryginał? Ja widzę tam głównie statecznych, spokojnych mężczyzn.
Czasy bramkarzy, którzy duszą swoich obrońców, pokazują tyłek kibicom albo robią cokolwiek innego, co nie mieści się w kanonie zachowań normalnych ludzi już dawno minęły. Dziś golkiper ma być ostoją, ma emanować spokojem i rozwagą. Ma być kimś takim, jak pilot samolotu pasażerskiego – bez względu na okoliczności całym sobą komunikować: mam wszystko pod kontrolą. Naprawdę nie ma przypadku w tym, że wśród dziesięciu najlepszych bramkarzy świata znajdziecie dziś głównie nudziarzy. Kibice kochają wszelakich oszołomów, ale trenerzy nie. I piłka też nie.
Drągowski musi sobie uświadomić, że znajduje się na samym początku drogi, ale do dalszej wyprawy jest coraz mniej przygotowany. Zabiera nie taki ekwipunek, jaki będzie potrzebny w górach wysokich. Zamiast wody gazowanej przydałaby się zwykła albo jakieś izotoniki. Kiedy zimno w palce, nie trzeba ich wkładać napotkanej osobie w dupę, lepiej się właściwie ubrać. A na ból ręki warto wziąć jakąś maść, zamiast kłaść się na zimnej glebie. Ten zdolny chłopak robi wszystko, by tej wędrówki w górę nie przetrwać i by z trasy musiał go ściągać GOPR.
Na razie w świecie piłki Drągowski jest nikim. Powinien to sobie uświadomić. Może na sportowe Audi i przerośniętą klatę wyrwie trzy laski tygodniowo (swoją drogą, bramkarz ma być gibki, a nie przesadnie napakowany), ale jako piłkarz – jest nikim, jedynie ciekawostką. Nie zagrał ani jednego meczu w reprezentacji kraju, nie wygrał żadnego trofeum, nie wystąpił przed 50-tysięczną publicznością. Póki co – bawi się w sport. Owszem, ma szansę by naprawdę stać się zawodnikiem dużego formatu, ale musi pamiętać, co mówi Zbigniew Boniek, czyli ktoś, kto zawodnikiem dużego formatu rzeczywiście był: – W piłkę gra się od szyi w górę.
Możesz mieć refleks, długie ręce, silne nogi, ale jeśli głowa nie pracuje prawidłowo – to wszystko na nic. Od szyi w górę.
Najgorsze jest to, że Drągowski zrozumie ten tekst mniej więcej za dwanaście lat. Do tego czasu będzie naburmuszony. Trafi do jakiegoś klubu znacznie poniżej potencjału (jak to całe Bournemouth), dostanie 15 tysięcy funtów tygodniówki (brutto) i zdawać mu się będzie, że jest królem świata, a czepiają się go osoby, które zwyczajnie zazdroszczą. Rzuci jakimś bon motem w stylu „miej wyjebane, a będzie ci dane”, przejrzy katalog premier samochodowych, podotyka sztucznych cycków i pójdzie spać z poczuciem satysfakcji.
Nie wiem, czy da się go teraz – tak na szybko – zmienić. Nie sądzę. Przez jakiś czas Drągowski mógłby udawać kogoś, kim nie jest, ale w faktyczną przemianę chyba nie wierzę. Pozostaje tylko pytanie: jak bardzo charakter przeszkodzi mu w przyszłości? A ja naprawdę wolałbym go zobaczyć podnoszącego europejskie trofeum, zamiast na okładce książki w koszulce z napisem: „Bad decisions make good stories”.
* * *
We Wrocławiu kibice rozebrali piłkarzy – kazali oddawać koszulki zawodnikom, którzy „nie są godni, by w nich grać”. To bardzo interesujące.
Jako że każdy inteligentny człowiek dobrze wie, że lepiej zapobiegać niż leczyć, dzisiaj w Gliwicach fani powinni rozebrać piłkarzy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Wiadomo przecież, że nic się w ciągu dwóch czy trzech dni nie zmieniło i jeśli ktoś nie był godny koszulki WKS w weekend, to nie jest godny też we wtorek o 18.00. Dlatego zgaduję, że charyzmatyczni liderzy środowisk kibicowskich nie dopuszczą do kolejnego zbezczeszczenia strojów i przejmą je zawczasu. Bo jeśli nie zainterweniują i po prostu będą się przyglądać piłkarzom biegającym przez 90 minut w koszulkach Śląska, to jak to będzie o nich świadczyło? Jak o hipokrytach.
Koszulki należy odbierać aż do wyczerpania zapasów i oczywiście zawsze przed meczami, nawet jeśli oznaczałoby to serię walkowerów. Wszak honor najważniejszy.
* * *
Przypominam, że TUTAJ można zamawiać moją nową książkę. Moim zdaniem – naprawdę warto.