A jednak – Bundesliga też czasem potrafi zaskoczyć. Borussia Dortmund, co akurat nie dziwi, ograła w eksperymentalnym składzie na wyjeździe Darmstadt, a Bayern (to już lekko szokuje) przerżnął u siebie z Mainz. Różnica między pierwszą dwójką spadła do wciąż niegroźnych pięciu punktów, ale w sobotę czeka nas ciekawy mecz w Dortmundzie. Z kim gra BVB? Ano właśnie z Bawarczykami.
To dopiero – a może już? – druga porażka Bayernu. Niezależnie od tego, że Mainz kręci się wokół miejsc pucharowych, w Monachium powinna zostać dopełniona formalność. Również wtedy, gdy Guardiola pozwala odpocząć Muellerowi i Coscie, bo zanim wpuści ich z ławki to i tak może wstawić do składu Comana, Robbena, Thiago, Ribery’ego z Lewandowskim. Ale tym razem Lewy nie ukłuł, nie udawało się też Vidalowi, Bernatowi (świetnie interweniował Karius) czy Robbenowi (tuż obok bramki). W końcu z dystansu, po ziemi, nie do obrony uderzył Holender.
Tylko że to i tak była bramka dająca jedynie wyrównanie. Wcześniej, jeszcze przed przerwą, Mainz ruszyło z kontrą, kompletnie rozjechana defensywa Bayernu nie zatrzymała Samperio (w początkowej fazie akcji był spalony). Momentów, w których goście ruszali z piłką i wykorzystywali gigantyczne przestrzenie na połowie Bayernu, luki w tyłach, było więcej. Dopiero pięć minut przed końcem na linii szesnastki dał się ograć Vidal, a kropkę nad “i” postawił niepilnowany Cordoba.
I cóż z tego, że podopieczni Guardioli przez większość czasu byli przy piłce, znów dominowali i znacznie częściej uderzali na bramkę? Już ostatnio przegrywali u siebie do przerwy z Darmstadt, teraz nie zdołali już odwrócić losów spotkania. A w pięciu ostatnich meczach stracili pięć goli. No, to nie jest coś, do czego Bayern przyzwyczaił…
Rotację w składzie – mając na uwadze napięty grafik, europejskie puchary i sobotni mecz na szczycie – zastosował też Thomas Tuchel. Na ławce posadził Kagawę z Mchitarianem, poza ławkę rzucił Piszczka, Reusa i Burkiego, a w jedenastce zmieścił niejakiego Felixa Passlacka, debiutującego 17-latka.
Dortmundczycy dobrze zaczęli mecz, od razu starali się narzucić swój styl gry, aż Ramos dobił uderzenie Aubameyanga i Durm skorzystał z prostopadłego podania Castro. Gładkie, bezstresowe 2:0, dzięki któremu w Borussii mogą w dobrych nastrojach spoglądać na sobotę. – Wyczekujemy tego spotkania. Że potrafimy pokonać Bayern u siebie, każdy już wiemy. A mamy też w głowach, że zwycięstwo pozwoli nam doskoczyć an dwa punkty – nie ukrywa Durm.
A nastroje jeszcze poprawia dedykacja płynąca z Mainz…
Over to you, Thomas Tuchel 😉 #FCBM05 pic.twitter.com/ajuPLkeZOs
— 1. FSV Mainz 05 (@Mainz05en) March 2, 2016
W kwestii środowej Bundesligi, wspomnieć jeszcze musimy o meczu w Moenchengladbach. Przemysław Tytoń puścił cztery gole, przy pierwszym i trzecim nie miał najmniejszych szans, ale… Przy drugiej bramce popełnił fatalny błąd, nie łapiąc śmiesznie prostej piłki, a przy czwartej – nie złapał płaskiego dośrodkowania, czym zaskoczył Grosskreutza, od którego futbolówka się odbiła i wpadła do siatki. Tak, to był Tytoń w najgorszym wydaniu, z początku jesieni, z notą 5 od Bilda.