Reklama

Danijel Aleksić – ogórek z Lechii stał się kozakiem w Szwajcarii

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

01 marca 2016, 09:31 • 3 min czytania 0 komentarzy

Możecie nie pamiętać, ale jeszcze rok temu w Lechii był taki piłkarz jak Danijel Aleksić – zresztą nikt tego nie wymaga, bo istnieje prawdopodobieństwo, że gdyby pokazać jego zdjęcie w klubie, to mało kto by skojarzył. Facet chwilę posiedział, głównie na ławce lub trybunach, szybko się zwinął i wyjechał do Szwajcarii. Ale tam już siedzieć nie zamierzał i prezentuje taki poziom, że znają go wszyscy.

Danijel Aleksić – ogórek z Lechii stał się kozakiem w Szwajcarii

Naprawdę trudno powiedzieć, o czym myśleli działacze St. Gallen gdy brali Aleksicia do składu, ale udało im się trafić w dziesiątkę – w tym szaleństwie była metoda. Serb jest najlepszym strzelcem zespołu, w 19 spotkaniach do siatki trafił osiem razy, do tego dorzucił dwie asysty. Ostatnie kilka spotkań to w ogóle jakaś fiesta w jego wykonaniu, na przykład w meczu z FC Lugano zaliczył dublet. Jeśli ktoś myśli, że napastnik dostawia tam tylko nogę, albo piłka gdzieś się od niego odbija i wpada do bramki, to jest w sporym błędzie – Aleksić strzela pięknie. Zobaczcie zresztą:

Cudowny strzał, obok Messiego pewnie najładniejszy gol z wolnego ostatniego weekendu – nikt by kiedyś nie pomyślał, że nazwiska Serba i Argentyńczyka można będzie użyć w jednym, logicznym zdaniu. A takie bramki to nie przypadek, jeszcze w zeszłym sezonie Aleksić, również ze stałego fragmentu, przymierzył ślicznie w spotkaniu z Basel. Bez jego trafień St. Gallen byłoby dużo niżej w tabeli, a są dokładnie w środku, bo na piątym miejscu – o podium będzie trudno, tu strata jest spora, ale czwarta lokata gwarantująca puchary – o tym można myśleć. Wystarczy odrobić punkt do Sionu – drużyny zagrają ze sobą jeszcze zaległy mecz.

Teraz pytanie, dlaczego Aleksić nie mógł grać tak w Lechii? Obie ligi teoretycznie stoją na zbliżonym poziomie, a pewnie wielu w hierarchii stawiałoby jednak wyżej tę szwajcarską i mając w pamięci mecze Lecha z Basel, trudno byłoby się kłócić. A jednak, u nas gość był słabiutki, zagrał tylko trzy razy, przytrafiła mu się nawet asysta, ale ogólnej oceny to nie zmienia. Być może problemem było podejście zawodnika, bo w pewnym momencie trafił nawet do rezerw. – Umiejętności to nie wszystko. Danijel musi nabrać respektu dla Polski i ludzi, którzy dali mu tu szansę. I wykazywać o wiele więcej zaangażowania na zajęciach. Wtedy może być u nas z powrotem – mówił o piłkarzu Quim Machado, gdy umieszczał go w „dwójce”.

Reklama

Może mu się nie chciało, ale nie chcemy przesądzać – pisząc o Lechii nie wolno być niczego pewnym, nawet tego, że zespół przystąpi do wiosny z taką samą liczbą punktów, jaką miał po ostatnim jesiennym meczu. Bezsprzeczne jest natomiast jedno, Aleksić dziś chce nawiązać do legend o swoim talencie, działacze Genoi nie byli chyba ślepi, gdy kiedyś płacili za niego ponad 2 miliony euro.

A w sumie Polakom napastnik może się jeszcze przydać – najpierw wiecznie siedzący na ławce, a teraz kontuzjowany Daniel Dziwniel, może pójdzie w ślady kolegi z zespołu i wróci do grania w piłkę.

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024
Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
1
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...