Jesienią Artur Sobiech był najskuteczniejszym z napastników Hannoveru. Trzy zdobyte gole na kolana jednak nie rzucają, więc zimą władze klubu robią wszystko, by Polaka odstawić na bocznicę. Najpierw z Hoffenheim ściągnięto Adama Szalaia, a teraz został sfinalizowany kolejny transfer – na AWD-Arena zameldowała się uznana marka, Hugo Almeida.
Pisaliśmy ostatnio, że los Artura niekoniecznie idzie w parze z sytuacją samego klubu. Kilka strzelonych bramek, nawet przy spadku “Die Roten”, może pozwolić Sobiechowi załapać się w którymś z niemieckich klubów. Co prawda w ostatnim sparingu z Wehen Polak dwukrotnie wpisał się na listę strzelców (wideo niżej), ale mimo tego perspektywy są raczej ponure.
Nie da się ukryć, że jesienna rywalizacja o miejsce w wyjściowej jedenastce praktycznie nie istniała. Rywale Sobiecha byli w swoich próbach tak mierni, że prędzej na szpicy zagościć mógł klubowy szatniarz aniżeli któryś z nich. Nowy trener, Thomas Schaaf na władzach wymógł jednak pozyskanie dwóch – cokolwiek powiedzieć – bardziej cenionych graczy. Adam Szalai ma za sobą fatalny okres w Schalke i jeszcze gorszy w Hoffenheim, ale w CV wciąż błyszczy świetny okres w Mainz. Hugo Almeida w ostatnich kilkunastu miesiącach równie rzadko smakował w zdobywaniu goli, ale 31-latek w Bundeslidze renomę ma wyrobioną. Przed kilkoma laty w barwach Werderu był gwarancją goli.
Najbliższe miesiące odkryją więc karty i zrodzą jedno zasadnicze pytania: czy to już czas na transfer Artura do Lechii?