Michał Żyro w Wolverhampton. Czy po tym transferze spodziewaliśmy się czegokolwiek? Nie, zupełnie niczego. Wyjeżdżał w najgorszym dla siebie momencie – stracił szmat czasu przez kontuzję, jego forma była jednym wielkim znakiem zapytania, do tego sam styl, w którym odchodził (spalenie za sobą mostów w Legii), zwyczajnie musiał jakoś na niego wpłynąć. Co tu dużo mówić – nikt nie spodziewał się po tym ruchu niczego dobrego, o cudach nie wspominając. Tymczasem Żyro wprowadza się do Wolverhampton… bardzo dobrze.
Dzisiejszy mecz to prawdziwy popis. Załadował bramkę w siódmej minucie, a chwilę później dołożył w trzynastej. Na docenienie zasługuje fakt, że oba gole to nie były jakieś pasztety. Pierwszy – szybka reakcja na to, co się dzieje w polu karnym (przytomne przyjęcie piłki i celny strzał przy słupku). Drugi – wyjście w tempo na pozycję, rajd ze skrzydła i puszczenie piłki między nogami bramkarza. Przy obu trzeba było pokazać klasę, pierwszy lepszy grajek by tego nie udźwignął.
for those who didnt see the goal! pic.twitter.com/zhoEoX3d3b
— WWFC No.9 (DeenyMac) (@wwfcscott) styczeń 12, 2016
zyro again! For those who didnt see the SECOND goal!!! Get in pic.twitter.com/VmPM0YHEMF
— WWFC No.9 (DeenyMac) (@wwfcscott) styczeń 12, 2016
Co poza tym? Trzy kluczowe podania, aż siedem strzałów. Zdarzały się oczywiście akcje dobrze znane z polskich boisk jak np. laga w trybuny, ale generalnie przeważały te dobre zagrania. Ogólnie mecz na ogromny plus.
Może i niewielu spodziewałoby się, że Żyro odpali tak szybko, ale że zrobi to z pozycji dziewiątki – tego nie domyślał się już chyba nikt. Polak zagrał na szpicy w Wolves po raz drugi i wiele wskazuje na to, że wcale nie ostatni. Po odejściu do Bournemouth dotychczasowego czołowego strzelca Benika Afobe (do tej pory dziewięć bramek), na ataku stworzyła się luka. Najgroźniejszy rywal do składu? Adam le Fondre. Cóż, póki co prochu nie wymyślił. Osiemnaście meczów i trzy bramki – taki sobie bilans. Jego akcje u Kenny’ego Jacketta najwyraźniej zbyt wysoko nie stoją, skoro szkoleniowiec zamiast postawić na niego wolał zrobić napadziora z nieogranego skrzydłowego. Trudno o większe wotum nieufności.
Zajrzeliśmy w archiwa w poszukiwaniu, czy Michałowi kiedykolwiek w karierze udało się strzelić dwie bramki w jednym meczu. Tak, dwukrotnie. W Pucharze Polski przeciwko OKS Brzesko i Gryfowi Wejherowo. Oczywiście jest za wcześnie by wyrokować, że Żyro odniósł w Anglii sukces, ale do klubu wszedł jak burza. Nieczęsto zdarza się, żeby polski piłkarz w debiucie przed nową publicznością otrzymał standing ovation.