Wszystko biorę pod uwagę, bo takie rzeczy się zdarzają na całym świecie. Na przykład w Premier League mamy przypadek Chelsea, która ma trudny okres. Ale mamy też niespodziankę w postaci gry Leicester i ten przykład bardziej mi się podoba – mówi na łamach Przeglądu Sportowego Adam Sarkowicz (na zdjęciu z prawej). Prezes Piasta zabiera też głos m.in. w sprawie Kamila Vacka.
FAKT
Zaczyna się tekstem, jak Robert Lewandowski odwiedził redakcję Faktu i PS.
Guardiola odkrył we mnie ogromne pokłady możliwości. Ancelotti? Przed nim trudne zadanie – tak pożegnał i jednocześnie przywitał dwóch wielkich szkoleniowców na naszych łamach Robert Lewandowski (27 l.). To już pewne, że Włoch po sezonie zastąpi Hiszpana na ławce w Bayernie. – Szkoda, że tych rzeczy, których nauczyłem się przy nim, nie wpoił mi nikt wcześniej, gdy byłem nastolatkiem. Guardiola odchodzi po trzecim sezonie w Monachium. Wkłada w swoją pracę mnóstwo energii. Myślę, że czuje się podobnie jak po FC Barcelonie. Tam był o jeden sezon za długo i chyba czuł się już wyczerpany. Na pewno będzie chciał się pożegnać w wielkim stylu. Mam nadzieję, że Ancelotti będzie miał wysoko zawieszoną poprzeczkę po tym, co osiągniemy do końca sezonu – zdradził nam snajper Bayernu.
Tak dobrze szło i wszystko spierd… – takim tytułem, słowami Jacka Góralskiego, zaczynają się dwie strony z weekendowymi relacjami.
– Bylismy bliscy zwycięstwa. Ale Rakels wyskoczył wyżej ode mnie i wszystko spier… Mam pretensję do siebie, że rywal mnie uprzedził. Kiepsko się czuję z tym, co się stało. Było blisko, byśmy w doskonałych humorach zakończyli jesień. A tak drzazga będzie w nas siedziała – mówił Góralski w rozmowie z Faktem.
Inne tytuły relacji:
– Górnicy z Łęcznej wreszcie wygrali
– Koronie odcięło prąd
– Witan nabił się na słupek
– Lider idzie po mistrza
– Śląsk jedzie po kołyskę dla Pawełka
Jest jeszcze o Polakach za granicą. Krychowiak dał radę w meczu walki, a Zieliński parcuje na reprezentację.
Piotr Zieliński (21 l.) dał kolejny sygnał, że walczy o miejsce w podstawowym składzie reprezentacji Polski w przyszłorocznych mistrzostwach Europy. Pomocnik Empoli zaliczył znakomity występ w Serie A. (…) La Gazzetta dello Sport przyznała Zielińskiemu notę 7,5 w 10-stopniowej skali. Wyżej (na 8) oceniono tylko Maccarone. Reprezentant Polski wystąpił w tym sezonie w 15 z 17 ligowych meczach Empoli, we wszystkich od początku. Strzelił jednego gola, zaliczył cztery asysty.
RZECZPOSPOLITA
Trochę zagranicznej piłki i wydarzeń bieżących. Czyli karuzela z trenerami.
Bayern potwierdza: w przyszłym sezonie Ancelotti za Guardiolę. Chelsea ratować ma Hiddink. Mourinho zastąpi van Gaala w Manchesterze United? W przedświąteczny weekend ciekawiej niż na boiskach było w klubowych gabinetach. Najbardziej oczekiwana wiadomość przyszła w niedzielne południe, choć plotki o odejściu Pepa Guardioli i przejęciu Bayernu przez Carlo Ancelottiego krążyły od kilku dni. – Carlo jest cichym profesjonalistą, który wie, jak sobie radzić z gwiazdami i stosować różne taktyki w meczach. Tego szukaliśmy u trenera i udało nam się to znaleźć – tłumaczy prezes klubu z Bawarii Karl-Heinz Rummenigge. Włoch, który w ubiegłym roku po raz trzeci w karierze wygrał Ligę Mistrzów (z Realem), eliminując w półfinale właśnie Bayern Guardioli, miał podobno postawić warunek: przerwie urlop i przyjmie ofertę, jeśli w Monachium zostaną Robert Lewandowski i kilku innych ważnych zawodników. W piątek umowy przedłużyli Xabi Alonso, Javi Martinez, Jerome Boateng i Thomas Mueller, który dzień później zdobył jedynego gola w Hanowerze, wykorzystując rzut karny. – Dlaczego nie pozwoliłem strzelać Lewandowskiemu? Było 0:0, a ja jestem pierwszy na liście – wyjaśnia. Polski napastnik, mimo kilku szans w meczu, nie doczekał się jubileuszowego trafienia, kończy rok z 49 bramkami, ale to i tak trzeci wynik na świecie.
Obok Piotr Żelazny podsumowuje rundę. Jesienią rządzili Czesi.
Radoslav Latal do spółki z Kamilem Vackiem stworzyli w Gliwicach mocnego pretendenta do tytułu. (…) O Piaście Gliwice i jego szansie na mistrzostwo Polski napisano już dużo. W XXI wieku niemal za każdym razem, gdy drużyna po 21. kolejkach miała ponad 40 punktów, sięgała po mistrzostwo. Jednym z wyjątków jest Legia z sezonu 2011/2012, gdy skończyła sezon dopiero na trzecim miejscu w tabeli, mimo że po 21. serii miała na koncie 42 punkty i była liderem. Statystyka przemawia oczywiście za Piastem, ale należy pamiętać, że wraz z końcem sezonu zasadniczego liga zostanie podzielona na dwie grupy, a połowa wywalczonych na boiskach punktów ucieknie gdzieś w przestrzeń. Dlatego wszelkie porównania do tego, co się działo przed sezonem 2013/2014, gdy nowy system został wprowadzony, nie do końca mają sens. Można jednak powiedzieć, że to w Gliwicach widzieliśmy tej jesieni zarówno najlepszego trenera, jak i najlepszego piłkarza sezonu. Radoslav Latal pojawił się na Śląsku pod koniec poprzedniego sezonu – 20 marca 2015 r. Miał za zadanie wprowadzić zespół do grupy mistrzowskiej, co mu się nie udało. Klub musiał walczyć o utrzymanie. Po sezonie jednak Latalowi nie podziękowano – wręcz przeciwnie, wicemistrz Europy z 1996 r. z reprezentacją Czech podpisał nową umowę. Fenomen Piasta polega w dużej mierze właśnie na Latalu i jego obsesji taktycznej. Chociaż są tacy, którzy twierdzą, że akurat taktykę opracowuje asystent trenera – Jiri Necek. Piast płynnie zmienia ustawienia w trakcie meczów, w zależności od sytuacji na boisku. Ma opracowane schematy na ustawienie z trójką obrońców, czwórką w linii, dwoma napastnikami z przodu czy bez skrzydłowych, za to z zagęszczonym środkiem pola.
GAZETA WYBORCZA
Bałagan, obciach i nadzieja. Ligowa jesień za nami – podsumowuje Przemysław Zych.
Najsmutniejszy widok
Wisła Kraków, która w XXI w. siedmiokrotnie zdobywała mistrzostwo, zajmuje 13. miejsce w tabeli. Na koniec jesieni przegrała pięć spotkań z rzędu, w których drużyna była prowadzona przez dotychczasowego asystenta. Ten nie ma licencji uprawniającej do bycia trenerem zespołu ekstraklasy, musiał więc mieć obok siebie człowieka, który ją posiada i siedzi na ławce trenerskiej tylko po to, by spełnić wymóg licencyjny. Kadra Wisły liczy 15 seniorów oraz siedmiu juniorów lub piłkarzy trzecioligowych rezerw. Na innych krakowian nie stać. Gdy przed ostatnim meczem rundy z Pogonią kilku seniorów doznało urazów, w podstawowym składzie wyszło trzech 19-latków, w tym jeden debiutant. W trakcie spotkania z ławki podniosło się dwóch kolejnych świeżaków, Wisła przegrała u siebie 0:1. Uboga kadra to wynik braku wizji w czasach świetności – przy Reymonta nie zadbano w poprzedniej dekadzie o szkolenie młodzieży. Polska piłka bez Wisły sporo traci, tylko kto jej pomoże?
Największy regres
Ondrej Duda to największy talent, jaki w ostatnich latach trafił do ekstraklasy. Słowak miał się stać kolejnym markowym piłkarzem wypromowanym przez ekstraklasę, latem porozumiał się w sprawie kontraktu z Interem Mediolan. Ale Włosi zmienili dogadane z Legią warunki, transfer upadł, Duda został w Warszawie. I jesienią był już tylko jednym z wielu piłkarzy ekstraklasy, męczyły go frustracja i urazy. Zagrał w 16 meczach ligowych, wbił tylko jedną bramkę i zaliczył pięć asyst.
Michał Zachodny traktuje natomiast o tym, jak reforma rozbija ligę.
– Obecny system rozgrywek mi się nie podoba – mówił niedawno Dariusz Mioduski, współwłaściciel Legii. – Jego ocena często zależy od aktualnej sytuacji. Dla nas teraz system jest korzystny, bo gonimy lidera. Ale nie o to chodzi. Legia przez ostatnie trzy lata rozgrywa więcej meczów niż Barcelona, Real czy Chelsea. To musi się odbijać na dyspozycji piłkarzy – tłumaczył. Mimo to we wtorek Ekstraklasa SA zdecydowała, że w następnym sezonie znów odbędzie się 37 kolejek, a punkty będą dzielone na pół. Legia i Lech od startu w europejskich pucharach do końca rundy jesiennej, czyli w pięć miesięcy, zagrały po 38 spotkań. Ich szefowie i trenerzy mówią o zmęczeniu piłkarzy, o tym, że nie da się ich rozwijać. Grając co trzy dni, zawodnicy wyłącznie się regenerują i przygotowują do następnego spotkania. Prezes Ekstraklasy Dariusz Marzec problemu nie widzi w natłoku spotkań ligowych, tylko w “niesprawiedliwym” systemie rozgrywek UEFA. – Pracując w European Club Association, chcemy zmienić system kwalifikacji. Zwłaszcza dla klubów grających w ligach niemających stałego miejsca w fazach grupowych rozgrywek – mówił niedawno Piotr Rutkowski, wiceprezes Lecha. Tylko że ich plany dotyczą wyłącznie początkowych faz pucharów. Jesienią, w razie awansu do faz grupowych, natężenie spotkań byłoby podobne. Kolejnymi problemami, które Marzec bagatelizuje, są wizerunek oraz potencjał marketingowy i kibicowski. (…) Raz, że Ekstraklasa nie ma sponsora tytularnego. Dwa, że dywagacje na temat zmiany systemu rozgrywek wciąż trwają. Trzy: najsilniejsze kluby nie są zadowolone z frekwencji (w porównaniu z poprzednim sezonem średnia na meczach Lecha spadła o niemal 5 tys., na spotkanie Legii z Górnikiem Łęczna przyszło ledwie 8 tys. osób).
Jest felieton Wojciecha Kuczoka, jest trochę piłki zagranicznej. Między innymi: Mourinho II Toksyczny.
On oskarżył piłkarzy, że go zdradzili, oni mogliby odpyskować, że ich oszukał. Przecież kiedy José Mourinho ponownie zstąpił do Chelsea, obiecywał, iż porwie się na wyzwanie zupełnie dla siebie nowe – tym razem zostanie w klubie na dłużej i zbuduje zwycięską dynastię. A potem jak zwykle ciął równo z trawą. Ludzi z przyszłością. Romelu Lukaku, Kevin De Bruyne, Juan Mata, Juan Cuadrado, Mohamed Salah, André Schürrle etc. Nie wiadomo, ilu by się sprawdziło, ale ilu otrzymało prawdziwą szansę? Najbardziej sugestywny jest przypadek pierwszego z wymienionych. Najpierw Lukaku został wypchnięty na wypożyczenie, bo Mourinho wolał starego znajomego, steranego życiem Samuela Eto’o – napastnika wybitnego, ale w przeszłości. A następnie Lukaku został ostatecznie wykopany, by rozpaczliwie szukający do ataku kogokolwiek Mourinho wziął schorowanego Radamela Falcao – napastnika znakomitego, ale również w przeszłości. I Lukaku rozszalał się gdzie indziej, w wieku 22 lat nastrzelał 55 goli w lidze angielskiej, osiągając tempo zjawiskowego w czasach szczenięcych Wayne’a Rooneya. To typowe sceny z trenerskiego życiorysu Portugalczyka, który nigdy nie bawił się w wychowawcę, nie czekał cierpliwie, aż brzydkie kaczątko przepoczwarzy się w pięknego łabędzia, lecz werbował doświadczonych zawodowców, którzy zrozumieją i wykonają rozkazy natychmiast. Losów Lukaku nie przywołuję dlatego, by miały fundamentalne znaczenie dla rozwodu Mourinho z Chelsea, bo nie miały. Przywołuję je, ponieważ ilustrują to, że Mourinho się nie zmienił. I chyba w ogóle nie zamierzał się zmieniać, choć rzekomo zdawał sobie sprawę, iż podejmuje się misji innej niż wszystkie poprzednie – rozciągniętej w czasie, możliwej do osiągnięcia tylko dzięki realizowaniu długofalowej strategii.
SUPER EXPRESS
Traktuję Ronaldo jak piłkarza z okręgówki – mówi Szymon Marciniak, polski sędzia wybrany na Euro. Łatwo wyłapać kontekst.
Jak określiłby pan swój styl? Koleżeński wobec piłkarzy czy surowy?
– Sam grałem w piłkę, lubię piłkarzy i wolę być sympatyczny. Ale czasem muszę być draniem i nie mam z tym problemu. Jeśli na boisku trafi mi się cham, to nie mogę być grzeczny, muszę go „spacyfikować”. Mam jednak o wiele więcej pozytywnych relacji niż negatywnych. Weźmy choćby słynnego włoskiego obrońcę Chielliniego. Jego przykład pokazuje, że piłkarze wiedzą o arbitrach więcej niż się sędziom wydaje. To był mój debiut w Lidze Mistrzów, mecz Juventus – Malmoe. W tunelu Chiellini mówi do mnie: „Debiut tak? Jest stresik”? Gdy starałem się mówić, że nie, on dalej: „Skoro nie jest pan zestresowany, to czemu nie zdjął pan piżamy”? Chodziło mu o nasze białe sędziowskie spodenki, faktycznie tamten wzór wyglądał tak sobie. Cały tunel pękał wtedy ze śmiechu. Ale potem zobaczył jak sędziuję i na następnym meczu, Belgia – Włochy, nawet się cieszył, że to ja, bo wiedział, że nie gwiżdżę „pierdółek”, a nastawiał się na walkę wręcz z potężnie zbudowanym Benteke. No a na ostatnim meczu Sevilla – Juventus to już witaliśmy się „na misia”, jak starzy znajomi. Piłkarze, widząc, że sędzia jest w porządku, naprawdę potrafią pomóc. Weźmy choćby przykład Łukasza Podolskiego. Poznałem go wcześniej, w Polsce, na turnieju charytatywnym. I niedawno sędziowałem Galatasaray – Atletico, w którym grał. Podolski pomógł mi w ten sposób, że gdy jego koledzy chcieli się kłócić, to ich przekonywał, żeby odpuścili, że sędzia jest OK, że w tym czy tamtym przypadku miał rację. To drobne rzeczy, poradziłbym sobie pewnie i bez tego, ale takie gesty potrafią pomóc, ułatwić.
Są jeszcze dwie strony relacji z Ekstraklasy, ale dajemy już sobie spokój.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Lewy w redakcji PS.
Zaczyna się tym właśnie materiał, bo Lewandowski podsumował swój znakomity rok i ocenił nadchodzące Euro.
Polak wciąż czeka na wygranie Ligi Mistrzów. Jeśli w tym sezonie dotrze do finału, będzie to oznaczało, że do EURO przystąpi bez większej przerwy. – I dobrze! Turniej będzie wtedy dla mnie jak przedłużenie sezonu. Wolę tak, niż odpoczywać i przygotowywać się od początku – przyznał król strzelców eliminacji. Kapitan konsultował z Adamem Nawałką bazy treningowe reprezentacji przed turniejem (Jastarnia i Arłamowo). Cieszy się, że selekcjoner nie popełnił błędów przeciwników. – W kadrze jestem już długo i w przeszłości bywało różnie. Podczas EURO 2012 siedzieliśmy całymi dniami w hotelu i nawet nie mogliśmy zejść na dół, bo tam czekały na nas tłumy. Tylko pokój, laptop, książka. Średnio to wpływa na samopoczucie. Teraz jest to znacznie lepiej przemyślane. Będziemy mogli wyjść, przespacerować się, zmienić otoczenie. To ważne – ocenił Lewy.
Mistrz jesieni lepszy od mistrza Polski – sam tytuł relacji wystarczy. Obok jest rozmówka z Radosławem Murawskim: Chcemy być najlepsi.
Pokonanie mistrza Polski ma szczególne znaczenie czy może w tym roku była jakaś ważniejsza wygrana?
– Każde zwycięstwo mnie cieszyło, bo nieważne czy mamy trzy punkty z Legią, Lechem czy kimś innym. Po prostu chcemy być jak najlepsi i tylko to mamy w głowach.
(…)
Grupa mistrzowska już jest, kiedy więc powiecie, że walczycie o tytuł mistrza Polski?
– Tego ode mnie na razie nikt nie usłyszy. Robimy swoje i tyle, jak będziemy wygrywać do końca, to będziemy mistrzami. Piszemy historię tego klubu, jestem z Gliwic, dlatego mnie to najbardziej cieszy.
Jest też świeżutka informacja: Holandia i Litwa uzupełniły listę sparingpartnerów przed Euro. Te mecze czekają nas w czerwcu.
Vacek to nasze serce – mówi w wywiadzie Adam Sarkowicz, prezes Piasta.
Pytają pana inne kluby o Vacka?
– Na razie to tylko poczta pantoflowa. Czekam na konkrety.
W tej poczcie jest podobno też sygnał z Legii.
– Odpowiem tak: sygnały mocniejsze są z Polski niż z zagranicy.
(…)
Nie boi się pan wiosennego tąpnięcia?
– Wszystko biorę pod uwagę, bo takie rzeczy się zdarzają na całym świecie. Na przykład w Premier League mamy przypadek Chelsea, która ma trudny okres. Ale mamy też niespodziankę w postaci gry Leicester i ten przykład bardziej mi się podoba.
Kto polecił wam Latala?
– Artur Płatek, który jest doradcą Zbigniewa Kałuży, współwłaściciela klubu.
Latal jest przeciwieństwem Angela Pereza Garcii?
– Doceniamy to, co Angel zrobił w Piaście. Był bardzo otwartym człowiekiem, ale czasami to przeszkadza. Za miło już było. Trener Latal nie zajmuje się Twitterem, Facebookiem, tylko solidną pracą z drużyną.
W tekście o meczu Korony z Legią dość interesujący fragment: Legia zakończyła morderczą jesień (38 meczów) wygraną, a teraz rozpocznie się finalizowanie wzmocnień zespołu, bo w klubie nikt nie ma wątpliwości, że bez tego może być trudno o mistrzostwo. Mają zostać pozyskani doświadczeni gracze, ale i młodzi, dobrze rokujący. Jak 17-letni Hubert Adamczyk z młodzieżowej drużyny Chelsea, z którym już rozmawiano. Jest szansa, ze trafi do stolicy za darmo. Działacze mocno o niego zabiegali, gdy półtora roku temu odchodził do Londynu z Zawiszy Bydgoszcz.
W krótkiej rozmowie Mariusz Stępiński deklaruje chęć wyjazdu do Francji.
Po meczu w Niecieczy rozmawiał pan z Bogdanem Zającem, asystentem selekcjonera. Mówił coś o mistrzostwach Europy?
– Nie, spokojnie. Do kolejnego powołania jeszcze daleko. Selekcjonerzy obserwują każdego z zawodników będących w kręgu ich zainteresowań. Zawsze przyjemnie zamienić parę słów z pierwszym bądź drugim trenerem. Wymieniliśmy uwagi dotyczące meczu i to wszystko. Przychodziłem do Ruchu z myślą przede wszystkim o występie w młodzieżowych mistrzostwach Europy, które odbędą się w Polsce w 2017 roku. Teraz pojawia się szansa wyjazdu na EURO 2016. To szczyt moich obecnych marzeń.