Pierwsza dobra wiadomość tego tygodnia: Wisła Kraków nie została skrzywdzona przez sędziów, co prawdopodobnie jest największą zmianą, w stosunku do spotkań “Białej Gwiazdy” za kadencji Kazimierza Moskala. Druga dobra wiadomość – podobnie jest z Górnikiem, który też zebrał w tym sezonie od arbitrów mocno po karku. Trzecia? Zmian decyzji w tym tygodniu bardzo mało, weryfikacja wyniku – tylko jedna. Zapraszamy na “Niewydrukowaną tabelę”.
Zaczynamy z grubej rury: rzut karny po faulu na Dejmku w meczu Korona – Lech. Tak, wiemy, że trudny do oceny, tak, wiemy, że najpierw “obaj się ciągnęli”. Ale niestety, powtórki pokazują dokładnie – Dejmek był ściągany do gleby z pełną mocą i miało to bardzo istotny wpływ na jakość uderzenia głową po dośrodkowaniu. Oczywiście nie twierdzimy, że gdyby Dejmka nie ciągnięto za koszulkę, umieściłby piłkę w siatce. Twierdzimy tylko, że takie ciąganie to faul. A wobec tego wynik Korona – Lech to w niewydrukowanej remis.
Kolejny błąd sędziego – pierwsza żółta kartka dla Bartłomieja Babiarza w meczu Zagłębia Lubin z Niecieczą. Nie ma mowy o faulu, zawodnik Zagłębia sam położył się na rywalu, w dodatku ścinając go z nóg. Z drugiej strony w 38. minucie Babiarz wiedział, że ma już żółtą kartkę – nieważne czy słuszną, czy nie – a mimo to popełnił swój bezmyślny faul, co poważnie obciąża jego konto. Możemy więc gdybać, czy bez tego pierwszego “żółtka” Babiarz nie złapałby jakiegoś innego i w efekcie i tak skończyłby z czerwoną kartką, ale mamy swoje zasady. Termalica grała w “dziesiątkę” przez ponad pięćdziesiąt minut, tracąc dwa gole. Jednego z nich odejmujemy, uznając, że w pełnym składzie do utraty bramki by nie doszło. Wynik pozostaje bez zmian, ale sędziowską pomoc musimy odnotować.
Podbeskidzie – Ruch… Mecz dość ciężki do sędziowania, dwa rzuty karne, sporo styków, ale naszym zdaniem – i nie tylko naszym, bo i Pan Sławek w NC+ się zgodził – wszystko odbyło się tak, jak odbyć się powinno. Konczkowski faulował, Kato faulował, koniec historii. Podobnie jest we wzbudzającym sporo kontrowersji meczu Górnika Zabrze z Jagiellonią. Bramka została zdobyta poprawnie, nie ma tam mowy o żadnym faulu czy zagraniu ręką Kopacza. Zresztą, ten drugi w ogóle miał problem z kończynami, bo i pod swoją bramką piłka obiła go w tych okolicach, ale – właśnie. Obiła. Zero intencjonalności, zero szans na ucieczkę z ręką przed piłką. Wszystkie decyzje sędziego naszym zdaniem poprawne.
Dalej kolejne kontrowersje – gole Legii w meczu z Wisłą. Drugi – wiadomo, na styku, ale spalonego nie ma. Pierwszy? Jasnym jest, że Prijović pozostawał na pozycji spalonej. Jasnym jest też, że Cierzniak miał go literalnie w nosie, od początku do końca skupiając swoją uwagę na Nikoliciu. Utrzymujemy wynik i decyzje sędziego.
No i wreszcie poniedziałkowy mecz… Ręka Jarosława Fojuta. Zabijcie nas, ale nie dojdziemy tutaj do kompromisu – odziani w sędziowskie togi weryfikatorzy z zespołu eksperckiego “Niewydrukowanej tabeli” nie potrafili dojść do jakichś zdecydowanych wniosków. Stanęło na tym, że ten kontakt piłki z ręką był kompletnie przypadkowy. Wygrali zwolennicy opcji – karnego nie ma. Wobec tego utrzymujemy wynik i decyzje arbitra z tego spotkania, zwracając jednocześnie uwagę na TOTALNY brak klarowności w tego typu sytuacjach. Naszym zdaniem to zaczyna być ogromny problem, co widać po zachowaniu obrońców splatających ręce za plecami, by uniknąć rzutu karnego. Co ciekawe – przesadne uciekanie z rękoma to przecież też “nienaturalna pozycja”. Ech, jeszcze wiele razy się o to pokłócimy…