Reklama

Leśnodorski: Liga Mistrzów? Usprawiedliwień nie będzie

redakcja

Autor:redakcja

07 grudnia 2015, 09:46 • 15 min czytania 0 komentarzy

– Najpierw musimy zostać mistrzem Polski. Wtedy skoncentrujemy się na awansie. Wiemy, co jest do tego potrzebne, znamy drużyny, z którymi gramy, bo one się powtarzają. Wiemy, jakich mają piłkarzy. Wiemy, jak nasi zawodnicy reagują. Wszystko wiemy. Usprawiedliwień nie będzie. Jeśli nie zdarzy się nie wiadomo jaki pech i nie awansujemy, będzie to oznaczało, że byliśmy gorsi sportowo. Ale to się może zdarzyć, bo w Kazachstanie pojawiają się ludzie, którzy rzucają 100 mln euro i mogą po prostu nas przepłacić – mówi w dzisiejszej “Gazecie Wyborczej” Bogusław Leśnodorski. 

Leśnodorski: Liga Mistrzów? Usprawiedliwień nie będzie

FAKT

1

Bartosz Kapustka musiał wyspowiadać się Adamowi Nawałce z tego, że poszedł na balety w środku sezonu.

Co dalej? Wiele wskazuje na to, że kapustka jeszcze zagra w tym roku. – Nie znam szczegółów, więc wolę nie komentować, by nie walnąć jakiejś głupoty. Przyjrzymy się tej sprawie. Zawsze tak jest, że jak dobrze idzie, to coś musi się popsuć – dodaje trener Pasów. Kapustka wie, że popełnił błąd. Gdy sprawa ujrzała światło dzienne, zadzwonił do selekcjonera polskiej reprezentacji, by wyjaśnić całe zdarzenie. Wypad do klubu pod koniec rundy, gdy liga gra co trzy dni, to nie był najlepszy pomysł. Wystarczyło poczekać dwa tygodnie, gdy runda dobiegnie końca.

Reklama

Jak to w poniedziałek, gazeta wypełniona relacjami meczowymi. Zacytujemy tę z meczu Wisły z Legią:

Ekstraklasa to takie rozgrywki, w których 22 ludzi wychodzi na boisko, a na koniec gola strzela Nemanja Nikolić (28 l). A czasem dorzuci coś Aleksandar Prijović (25 l.). Wisła wypruwała sobie żyły, a na koniec Legia załatwiła ją dwoma szybkimi akcjami. (…) Ale wczoraj to Legia zawodziła. Stanisław Czerczesow (52 l.) długo patrzył na to ze spokojem, ale w środku się gotował. – Walki było dużo, ale jakości niewiele – mówił po meczu. Musiał poczekać aż Wisła osłabnie, by jego drużyna wyprowadziła dwa zabójcze ciosy. Asystę przy pierwszym trafieniu zanotował rezerwowy Arkadiusz Piech (30 l.).

2

Mniejsze teksty:

– Boruc zatrzymał Chelsea,
– Bramka i pudło Milika,
– Trałka nie wierzy w awans z grupy LE,
– Dublerzy zapewnili remis (o meczu Podbeskidzie – Ruch),
– Lechia lepsza w meczu bez trenerów.

Tabloid serwuje nam też rozmówkę z Robertem Lewandowskim.

Reklama

Od trzech meczów w Bundeslidze pozostaje pan bez gola. Nie obawia się pan, że Pierre-Emerick Aubameyang  ucieknie panu w walce o tytuł króla strzelców?

A jakie to ma znaczenie? Niech ucieka! Jeśli my wygramy mistrzostwo Niemiec, Puchar i Ligę Mistrzów, to nie będzie miało dla mnie większego znaczenia, jeśli nie zostanę królem strzelców. Zwłaszcza teraz się tym nie zajmuję. Kolejek do końca jeszcze naprawdę bardzo dużo i wiele bramek pozostaje do zdobycia. To, że ostatnio nie strzelam, nie jest jakimś wielkim problemem. Na pewno się nie zaciąłem, nie ma co przesadzać.

GAZETA WYBORCZA

3

W „Wyborczej” – jak co poniedziałek – masa sportu. Na początek fragment rozmowy z Bogusławem Leśnodorskim, który o Lidze Mistrzów wypowiada się jasno: skończyły się wymówki.

Rok temu Legia uchodziła za polski Bayern…

To było bardzo nieszczęsne sformułowanie. Cieszę się, że wszyscy zeszli na ziemię.

Liga też nie ma już przekonania, że Legia jest nie do pokonania.

Czuję to. I uważam, że to dla nas dobrze, choć oczywiście niebawem chcielibyśmy być hegemonem.

Mentalność też ma znaczenie. Inaczej wychodzi się na boisko z przeświadczeniem, że jest się gorszym od rywali.

To musimy odbudować jak najszybciej. Nie akceptuję tego, że rywale nie czują się onieśmieleni na naszym stadionie. Dlatego podoba mi się styl Stanisława Czerczesowa, który chce, byśmy od razu ruszali agresywnie. Zapłaciliśmy za to cenę z Lechem, bo Rzeźniczak się potknął, ale generalnie nie dajemy przyjezdnym grać. Rywale muszą wiedzieć, że w Warszawie Legia będzie ich cisnęła.

(…)

Mówił pan, że lato 2015 jest ostatnim, w którym brak awansu do LM nie będzie bolał.

Tak. Ale najpierw musimy zostać mistrzem Polski. Wtedy skoncentrujemy się na awansie. Wiemy, co jest do tego potrzebne, znamy drużyny, z którymi gramy, bo one się powtarzają. Wiemy, jakich mają piłkarzy. Wiemy, jak nasi zawodnicy reagują. Wszystko wiemy. Usprawiedliwień nie będzie. Jeśli nie zdarzy się nie wiadomo jaki pech i nie awansujemy, będzie to oznaczało, że byliśmy gorsi sportowo. Ale to się może zdarzyć, bo w Kazachstanie pojawiają się ludzie, którzy rzucają 100 mln euro i mogą po prostu nas przepłacić.

 4

Felieton Rafała Steca. Dziennikarz nie dowierza, że trio MSN kumpluje się ze sobą poza boiskiem.

Jeśli wierzyć źródłom barcelońskim, intryga powiodła się bardziej, niż ktokolwiek ośmielał się marzyć, oto właściciele ego rozleglejszych niż murawa Camp Nou nie tylko znoszą swoje towarzystwo w szatni, oni jeszcze autentycznie kumplują się poza boiskiem, a przecież mowa tu dodatkowo o idolach trzech nacji, które w Ameryce Południowej zaciekle ze sobą rywalizują. Suárez mieszka kilka kroków od Messiego, razem odbierają synów ze żłobka, zaprzyjaźniły się ponoć ich żony, obie rodziny lubią spędzać wolny czas na popijaniu mate w przydomowych ogrodach. Sielankowe obrazki ze stolicy Katalonii zawierają między innymi relacje z czwartych urodzin Daviego Lukki, czyli Neymara juniora, na które byli zaproszeni i Thiago Messi, i Benjamin Suárez, a także doniesienia o założonej przez trzech piłkarzy grupie na Whatsappie, która służy im do utrzymywania nieustającego kontaktu. Bardziej rozsentymentalnionym kibicom pozostaje tylko trwać we wzruszeniu, o co zresztą trzej muszkieterowie dbają bez chwili wytchnienia, opowiadając o łączącej ich więzi wyłącznie z czułością i wielkimi literami. Jak po wiosennym 8:0 z Cordobą, w którym Messi oddał rzut karny Neymarowi, rezygnując w ten sposób z ustrzelenia hat tricka, a obdarowany odwdzięczył się po meczu perorą, której zwykły śmiertelnik nie zdołałby wymyślić, nawet gdyby ktoś ocalił mu życie, osłaniając go własną piersią. “Nigdy nie zapomnę, co dla mnie zrobił”; “Pozwolił mi strzelić, choć walczy o tytuł króla strzelców”; “Zabrakło mi słów”. Chyba nie ma już wątpliwości, że przewodnik po barcelońskich duszach powinien napisać sam Paulo Coelho.

Dalej znajdujemy wywiad z Guillemem Balague. Jeśli autor wielu książek piłkarskich zainteresował was swoją osobą, naszą rozmowę z nim możecie przeczytać TUTAJ.

Co twoje źródła mówią na temat odejścia Ronaldo z Santiago Bernabéu? Czy to już latem 2016 r.?

– Wszystko na to wskazuje. Real przygotował plan odejścia Portugalczyka. Prezes Florentino Pérez nie chce, by był jak pierwsi galaktyczni, którzy przychodzili za dziesiątki milionów, a odchodzili za darmo lub kończyli kariery. Dziś nazwisko Ronaldo jest jeszcze bardzo wiele warte. Tymczasem fizycznie Portugalczyk zanotował ostry zjazd, a w jego przypadku cechy motoryczne są kluczowe. Latem będzie można wziąć za niego grube miliony, potem wartość może raptownie spadać. Ronaldo też czuje, że czas na nowe wyzwanie, potrzebuje bodźca, miejsca, w którym będą go wielbić, a nie krytykować. W Madrycie nie rozumie się ani z trenerem, ani z prezesem, obaj mają do niego żal, a on nie wie o co. Z powodów sentymentalnych Ronaldo wróciłby do Manchesteru United, który on i jego matka uważają za dom. Ale z powodów komercyjnych bardziej prawdopodobny jest Paryż. PSG to klub stworzony dla Cristiano i myślę, że już w przyszłym sezonie zagra właśnie tam. Według wszelkich znaków na niebie i ziemi zarówno Pérez, jak i agent Jorge Mendes już ten transfer przygotowują.

(…)

Mówisz, że Ronaldo ma złote serce, ale to też typ narcystyczny.

– Tak. Zwróćmy jednak uwagę na warunki, w jakich wyrósł. Nie miał takiego komfortu jak Messi. Ojciec Ronaldo był alkoholikiem, mama zawsze pełniła funkcję opiekunki, a nie autorytetu. Młody Ronaldo granice musiał sobie stawiać sam. W tym sensie był samotny. Otaczał go tłum wielbicieli powtarzających: “jesteś najlepszy”. Ten tłum z niego żył, więc mówił to, co Cristiano chciał usłyszeć. Albo wręcz to, co ci ludzie myśleli, że chce. To cud, że Ronaldo zachował tyle przytomności umysłu, iż nie zaprzepaścił szans. To była długa, ciężka, daleka droga pełna zasadzek. W rolę przewodnika wcielił się Mendes. Człowiek do bólu skuteczny, zarabiający na piłce więcej niż Ronaldo, bez wychodzenia na boisko. Jak na warunki, w których dorastał, Cristiano jest ludzkim fenomenem.

5

Zwycięski miks Cracovii, czyli analiza sukcesu „Pasów”.

Wystarczy cofnąć się o półtora roku i przypomnieć sobie zapis wideo wywiadu, którego po jednym z meczów udzielił prezes i właściciel Janusz Filipiak. Wyszedł do dziennikarzy prosto z loży VIP i ogłosił: “Trener Stawowy nie chce być posłuszny”. I zaczął – on, profesor nauk technicznych – instruować szkoleniowca. “Odkrywam teraz bebechy Cracovii, ale to wszystko trzeba wyraźnie powiedzieć, bo i mnie to obciąża. Powiedziałem wszystko trenerowi: on podejmuje decyzje, ja obrywam jako prezes” – pieklił się. Nie omieszkał podać nazwisk piłkarzy, których Stawowy powinien wstawiać do składu. Prezes i właściciel publicznie uczył zawodu trenera, tymczasem sam trener darł koty z dyrektorem sportowym Piotrem Burlikowskim. A ten sprowadzał piłkarzy, których Stawowy nie chciał. Różnie w Cracovii bywało, ale zwykle nie najlepiej. I od 2008 r. klub Filipiaka ani razu nie zameldował się w górnej połówce tabeli.Tak było półtora roku temu, a teraz panuje cisza. Postęp w grze Cracovii zbiegł się ze zniknięciem prezesa z mediów, co według niektórych nie jest przypadkiem. Filipiak przestał się udzielać publicznie, wygląda na to, że pozwolił pracować ludziom, których zatrudnił. Porzucenie dawnych nawyków i zatrudnienie trenera twardo stąpającego po ziemi mogą się okazać się najlepszymi posunięciami, odkąd na początku XXI w. przejął klub. Wydał na niego dotąd ok. 100 mln zł.

SUPER EXPRESS

5,5

“Superak” sugeruje, że nowy kontrakt mógł źle wpłynąć na Bartosza Kapustkę.

23 września tego roku Kapustka podpisał nowy, trzyletni kontrakt z Cracovią. Po raz pierwszy w karierze dostał duże pieniądze. Wcześniejsza umowa gwarantowała mu pensję w wysokości 3 tys. zł miesięcznie plus premie. Nowy kontrakt jest już na zupełnie innym poziomie. Jak ujawniła nam osoba bardzo blisko związana z Cracovią, od września klub gwarantuje Kapustce 20 tys. zł miesięcznie i premie. Jako że “Pasy” spisują się rewelacyjnie, tych bonusów za punkty wpada sporo. Bardzo ostrożnie licząc, można zakładać, że są miesiące, w których Kapustka zarabia grubo ponad 30 tys. To nie wszystko. Za podpisanie nowej umowy dostał jeszcze bonus w wysokości 100 tys. zł. Stać go więc na niejedno. Frantic, czyli nocny klub, w którym został uderzony, na pewno nie należy do najtańszych miejsc. Nie należy też dla Kapustki do najszczęśliwszych, choć opis lokalu w internecie jest kuszący.

6

Denis Rakels o swojej… żyłce kolekcjonera. Łotysz uwielbia zbierać bramki, tatuaże i koszulki.

– Ostatnio sięgnąłem po biografię Tysona. Przyznaję, że jestem pod dużym wrażeniem jego kariery. Nie mam nic przeciwko temu, abyśmy wygrywali jak “Żelazny Mike” – mówi “Super Expressowi” Rakels. – Przed startem ligi nastawiliśmy się, aby po sezonie zasadniczym być w najlepszej ósemce. Jesteśmy w pierwszej trójce i do końca roku chcemy się w niej utrzymać. O tytule nie myślimy. Za wcześnie – zapewnia łotewski snajper, który nie celuje również w koronę króla strzelców. (…)- Mam kilka tatuaży, a najważniejsze są te związane z rodzicami – zapewnia. – Ostatnio zrobiłem jeden na plecach, gdzie zapisałem m.in. fragment Modlitwy Pańskiej. Jego wykonanie zajęło blisko trzy miesiące. Mam też solidną kolekcję koszulek. Uzbierałem prawie całą Ekstraklasę. Brakuje mi z niej tylko Niecieczy.

Co oprócz tego? Relacja z wczorajszego meczu, którą obie odpuścimy. W ramach ciekawostki – prawdziwa sensacja, którą wywęszył „Superak”. Maciej Rybus korzysta z kantoru!

 7

PRZEGLĄD SPORTOWY

8

W „Przeglądzie” sporo pomeczowych sprawozdań, których cytowanie nie ma większego sensu. Na następnej stronie znajdujemy wywiad z Piotrem Rutkowskim. Wiceprezes Lecha wyjaśnia, dlaczego akurat Urban i zdradza kulisy rozmów z Hamalainenem.

Jakie cechy Jana Urbana zadecydowały, że pracuje w Lechu?

Zanim zaczęliśmy zastanawiać się nad jego zaletami, musieliśmy wiedzieć, co poszło nie tak. Takie analizy wielokrotnie robiliśmy z Maciejem Skorżą. Część jego trafnych uwag pozwoliło zdiagnozować, co się dzieje z Lechem. Potrzebowaliśmy trenera, który jak najszybciej dotrze do zawodników. Miał ich podnieść na duchu, zdobyć zaufanie, przywrócić pewność siebie i natchnąć wiarą. Znaliśmy trenera Urbana z obserwacji jego pracy w poprzednich klubach. Już wcześniej, przed przyjściem trenera Skorży, rozpatrywaliśmy jego kandydaturę. Tylko wszystko musi pasować do naszych potrzeb. W październiku stwierdziliśmy, że do tak rozbitej drużyny potrzebujemy kogoś, który temu zaradzi. Trener Urban udowodnił w poprzednich klubach, że umie zjednoczyć zespół. Nawet po jego odejściu piłkarze wypowiadali się o nim pozytywnie. To znaczy, że był dla nich sprawiedliwy.

(…)

Kasper Hamalainen będzie piłkarzem Lecha w nowym roku?

Od lata jesteśmy przygotowani na jego odejście.

Jego kontrakt wygasa w grudniu. Powiedział pan, że negocjacje w sprawie jego przedłużenia są już zakończone.

Drzwi są dla niego otwarte. Znamy jego wartość. Przeszkodą w rozmowach nie były pieniądze, absolutnie. Kasper musi po prostu wiedzieć, czego chce. Ewidentnie ma problem z podjęciem decyzji. Musi i z rodziną i z samym sobą ustalić, co chce robić.

Szuka nowych wyzwań?

Również miejsca do życia z rodziną. To rzeczy, których nie można lekceważyć. Nam się wydaje, że to łatwe, ale oni – Kasper i jego żona – musieli się przeprowadzić, a teraz chcą wybrać miejsce, gdzie ich dziecko będzie dorastać.

 9

Artykuł o zamieszaniu wokół Bartosza Kapustki.

Wokół Kapustki dużo się ostatnio dzieje. Niedawna oferta z Legii, nowy kontrakt z Cracovią, świetne występy w reprezentacji, zainteresowanie dużych zagranicznych klubów (Koeln, Borussia, Inter, Udinese), coraz bardziej prawdopodobna zmiana agenta. W centrum takiej burzy już dawno nie znalazł się żaden 18-letni polski piłkarz. Kucharski sprawia wrażenie, jakby był już pogodzony z utratą intratnego klienta (umowa wygasa w marcu). Jak ocenia incydent w dyskotece? – Młody piłkarz często ulega wpływom starszych kolegów. Dobrze się stało, że Bartek już w tak młodym wieku dostał lekcję od życia. Oby wykorzystał to właściwie – mówi. Sprawy na razie nie komentują w Cracovii. Wiceprezes Jakub Tabisz nie odpowiadał wczoraj na nasze prośby o rozmowę. Zieliński sugeruje, że w tym tygodniu mogą zapaść decyzje w sprawie piłkarzy, którzy wybrali się do dyskoteki. Niewykluczone, że nałożone zostaną kary finansowe. Sprawa jest delikatna. Z jednej strony – sytuacja wymaga działania, z drugiej – jest to moment, w którym łatwo popsuć to, co zostało do tej pory zbudowane. Dobrze zdaje sobie z tego sprawę trener Zieliński. – Zawsze tak jest, że jak dobrze idzie to coś musi się popsuć – wzdycha.

10

Steaua Bukareszt interesuje się Piotrem Celebanem. Szczegóły sprawy wyjaśniliśmy TUTAJ.

– Jestem graczem Śląska i chcę mu pomóc w bardzo trudnej sytuacji. Nie wiem o żadnej ofercie Steauy – zapewnił 30-letni obrońca wrocławian. To samo zakomunikował prezesowi Pawłowi Żelemowi, gdy ten w sobotę rano poprosił go o natychmiastowe wyjaśnienia. Według rumuńskich mediów, m.in. dziennika “Sporturilor”, umowa Celebana ze Śląskiem mogła być rozwiązana w każdej chwili. W rzeczywistości w tym obowiązującym do połowy 2017 roku kontrakcie nie ma nawet klauzuli odstępnego. Nie można wykluczyć, że Steaua w zbliżającym się zimowym okienku naprawdę go zechce. Ale nawet gdyby przekonała samego zawodnika do przeprowadzki, musiałaby zapłacić Śląskowi. Prawdopodobnie wrocławianie zażądaliby pieniędzy na poziomie nie mniejszym niż 300 tys. euro. Prawdą jest, że “Cele” jeszcze jako zawodnik FC Vaslui dawał do zrozumienia, że gdyby miał zmieniać pracodawcę w obrębie ligi rumuńskiej, to tylko na Steauę.

11

Silvio Rodić, jak się dowiadujemy z chorwackiej prasy, to niezły gagatek. Bramkarz Górnika ma swoją teorię, dlaczego chorwaccy dziennikarze ciągle pisali o nim bzdury. Po prostu nie chciał im płacić…

Artykuł z lokalnej chorwackiej gazety z Koprivincy z maja 2013 roku można czytać, jak scenariusz brazylijskiej telenoweli. Żona Silvio Rodicia znalazła w telefonie męża esemesy od innej kobiety i wszczęła awanturę. Ten wpadł w furię, więc złapał małżonkę za głowę i przycisnął do ściany. Następnie rzucił na podłogę, uderzył w twarz i zaczął dusić, krzycząc, że jej nienawidzi. A to wszystko na oczach ich dwuletniego synka… Dla bulwarowej prasy historia idealna, ale zdaniem zawodnika Górnika Łęczna… kompletnie zmyślona. – Zadzwonił do mnie kiedyś dziennikarz gazety „Podravski List” i złożył ofertę. Zaproponował, że będzie o mnie dobrze pisał, jeśli mu zapłacę. Moja reakcja mogła być jedna. Powiedziałem, aby nigdy więcej do mnie nie dzwonił i się rozłączyłem. Później zacząłem się zastanawiać, czy może powinienem się jednak zgodzić. W Chorwacji zdarzają się bowiem takie propozycje. Otrzymał ją m.in. mój kolega ze Slavena Josip Milardović. Zapytałem go, czy powinienem pójść na ten układ, ale odparł: „Czy ty jesteś normalny?” – opowiada Rodić. Skutki odmowy były takie, że bramkarz co jakiś czas musiał czytać o sobie, że nałogowo obstawia wyniki meczów, chodzi do kasyna i pobił żonę.

Wszystko wskazuje na to, że mecz o Superpuchar odbędzie się… w przeddzień finału Euro.

PZPN – na wniosek Ekstraklasy SA – zatwierdził terminarz rozgrywek ekstraklasy w sezonie 2016/2017. Nadal uwzględnia on system z 37. Kolejkami, startem ligi niespełna tydzień po mistrzostwach Europy i Superpuchar Polski 9 lipca, czyli w przeddzień finału EURO. Jeśli kluby chcą powrotu do 30 kolejek, będą musiały się mocno postarać, bo teraz jest już potrzeba zmiana uchwały zarządu PZPN. Spotkanie szefów klubów ma się odbyć 15 grudnia w Krakowie. – Nic nie jest jeszcze przesądzone. Chcielibyśmy, aby decyzja była jednomyślna, ale jeśli się nie da, trzeba będzie głosować i wygra stanowisko większości – mówi nam prezes ekstraklasowego klubu.

 12

Trener Wisły Płock, Marcin Kaczmarek, bardzo spokojnie podchodzi do postawy swojej drużyny i nie napala się na grę w ekstraklasie.

Jakich piłkarzy będziecie szukać?

Zawodników regularnie grających w swoich klubach. Nie interesuje mnie odbudowywanie kogoś, bo teraz nie mamy na to czasu. Dlatego muszą to być gracze z konkretnego poziomu rozgrywek. Walcząc o ekstraklasę, trudno będzie wzmocnić się chłopakami z II czy III ligi. To mają być wzmocnienia. Naszym priorytetem jest środek obrony, bo ogólnie w kadrze mamy małą liczbę defensorów. Ponadto będziemy szukać napastnika do rywalizacji z Lebedyńskim.

Jeśli zimą pojawi się oferta pracy w ekstraklasie to…?

Moja umowa z Wisłą kończy się za 18 miesięcy. Dlatego takie spekulacje nie mają większego sensu. Oczywiście, czasami zdarzają się propozycje nie do odrzucenia. Wtedy warto się nad nimi pochylić. Na razie jednak takich nie ma. Poza tym czuję, że jestem w połowie drogi do zrobienia czegoś dużego w Płocku. Muszę dokończyć, to co zacząłem.

13

Jeżeli w „Fakcie” była rozmówka z Robertem Lewandowskim, to w „Przeglądzie”… tak, tak, znajdujemy to samo. Przytaczamy inny fragment:

Nie znalazł się pan w czołowej trójce plebiscytu Złotej Piłki. Jest pan tym rozczarowany?

Na pewno szkoda, że nie ma mnie w tym gronie, ale z drugiej strony, Barcelona zdobyła w tym roku wszystko, co mogła zdobyć, więc jej gracze z pewnością zasłużenie zgarną wszystkie nagrody. Takie rankingi są robione bardziej dla kibiców i mediów niż dla piłkarzy, choć na pewno przyjemnie byłoby wedrzeć się do czołówki. Nie mam zamiaru się tym jednak załamywać. Nie wpływa to moją grę czy pozycję. Podobnie jak certyfikaty z Księgi Rekordów Guinnessa, jakie w zeszłym tygodniu odebrałem. To coś fajnego, miła nagroda i pamiątka z meczu z Wolfsburgiem, ale to coś dodatkowego. Trzeba myśleć o kolejnych bramkach.

Poza tym:

– Simeone pisze historię,
– Bohater Boruc,
– Szczęsny wrócił do bramki,
– Beniaminek trzęsie ligą,
– Roman Gergel nie wyobraża sobie spadku,
– Wilusz wróci do Lecha,
– Duże zainteresowanie Lech Conference

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...