Gdybyście przed sezonem poprosili nas o wytypowanie najskuteczniejszego bramkarza na półmetku rundy zasadniczej, poszukiwania kozaka, który odbije największy procent strzałów, szybko zawęzilibyśmy do kilku – w zasadzie trzech – nazwisk. Bartłomiej Drągowski, który zaliczył niesamowite wejście do ligi. Matus Putnocky, który szybko przekonał, że jest wysokiej klasy fachowcem. Dusan Kuciak, który w zeszłym sezonie miewał słabsze momenty, ale umiejętnościami przerasta większość bramkarzy tej ligi. Takie byłyby nasze typy, przyznacie chyba, że w pełni uzasadnione.
A skoro runda jesienna dobiegła końca, czas powiedzieć: sprawdzam. I co? Biorąc pod uwagę przewidywania, którymi się z wami podzieliśmy, niemały szok. I niedowierzanie podobnych rozmiarów.
W rundzie jesiennej trenerzy skorzystali w meczach ligowych ogółem z dwudziestu siedmiu bramkarzy. Czterech z nich (Słowik, Malarz, Janukiewicz, Polacek) w akcji zobaczyliśmy dopiero w ostatniej kolejce. Przygotowując klasyfikację, z naturalnych względów musieliśmy ustawić więc pewien próg występów, by nie wypaczyć wyników. Uznaliśmy, że pięć spotkań to wystarczający dystans, by się pokazać. Tak więc prócz wspomnianej czwórki, pominęliśmy jeszcze Kaczmarka, Trelę, Gostomskiego i Barana. Tyle słowem wyjaśnienia, klasyfikacja najskuteczniejszych bramkarzy wygląda tak:
1. Zbigniew Małkowski (Korona Kielce) – 12 spotkań – 84,4% obronionych strzałów
2. Emilijus Zubas (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – 13 spotkań – 80%
3. Sebastian Nowak (Termalica Bruk-Bet Nieciecza) – 15 spotkań – 78,6%
4. Jakub Szmatuła (Piast Gliwice) – 15 spotkań – 77%
5. Radosław Cierzniak (Wisła Kraków) – 15 spotkań – 76,8%
6. Grzegorz Kasprzik (Górnik Zabrze) – 9 spotkań – 76,6%
7. Silvio Rodić (Górnik Łęczna) – 10 spotkań – 73,6%
8. Matus Putnocky (Ruch Chorzów) – 15 spotkań – 72,5%
9. Dusan Kuciak (Legia Warszawa) – 14 spotkań – 71,9%
10. Dawid Kudła (Pogoń Szczecin) – 14 spotkań – 71,7%
11. Krzysztof Pilarz (Cracovia) – 9 spotkań – 69,2%
12. Mariusz Pawełek (Śląsk Wrocław) – 15 spotkań – 68,8%
13. Konrad Forenc (Zagłębie Lubin) – 15 spotkań – 68,3%
14. Jasmin Burić (Lech Poznań) – 13 spotkań – 67,3%
15. Grzegorz Sandomierski (Cracovia) – 6 spotkań – 66,7%
Sergiusz Prusak (Górnik Łęczna) – 6 spotkań – 66,7%
17. Marko Marić (Lechia Gdańsk) – 15 spotkań – 64,8%
18. Bartłomiej Drągowski (Jagiellonia Białystok) – 14 spotkań – 64,2%
19. Sebastian Przyrowski (Górnik Zabrze) – 5 spotkań – 36,8%
No to tak…
Pierwszy nie grał w piłkę przez piętnaście miesięcy – najpierw przez kontuzję, później klub chciał się wymiksować z kontraktu z nim. W dodatku mówimy o 37-letnim bramkarzu skazywanej na pożarcie Korony Kielce!
Drugi na początku sezonu przegrał rywalizację o miejsce w bramce z Wojciechem Kaczmarkiem, a ostatnią dobrą rundę zaliczył wiosną 2012/13. Później albo nie bronił na Cyprze i w Danii, albo bardzo przeciętnie bronił w Polsce w drużynie, która spadła z ligi.
Przy trzecim pewne było tylko to, że linia obrony jego drużyny zapewni mu wiele szans na wykazanie się.
Czwarty? W Ekstraklasie spędził blisko dekadę, a przed tym sezonem miał koncie tylko 31 spotkań.
W zasadzie dopiero przy piątym nazwisku, można powiedzieć: OK, to było do przewidzenia. Cierzniak kilka ładnych lat spędził za granicą, przy jego powrocie do kraju nie było większych wątpliwości, że Wisła bierze solidnego bramkarza.
Jak widzicie po procentach, stawka jest dość wyrównana. Zdecydowanie odstaje tylko Sebastian Przyrowski, ale to akurat dziwi nas w podobnym stopniu jak fakt, że po niedzieli mamy poniedziałek. Stawka jest wyrównana co nie zmienia faktu, że nieco ponad 20% różnicy pomiędzy Małkowskim a Drągowskim tu już sporo. I właśnie to, że bramkarz Jagiellonii traci do lidera aż tak dużo jest zdecydowanie największą niespodzianką.
Gołym okiem widać, że Drągowski nie jest już tym samym bramkarzem, który masakrował konkurencję w zeszłym sezonie. Gdyby teraz organizować jakąś galę dla najlepszych, nie dostałby nie tylko żadnej statuetki, ale nawet zaproszenia. Bo i po co? Chłopak zaczął popełniać błędy, które wcześniej mu się nie zdarzały. “Brilliant saves” ciągle są, ale już nie tak często. W dodatku skończył się też fart, bo nie ukrywajmy – w poprzednim sezonie w meczach z Jagiellonią rywale często trafiali w słupki/poprzeczki zamiast w światło bramki. Oczywiście wahania formy w tym wieku nie są żadną rewelacją, której nie widział świat, tak więc po jednej przeciętnej rundzie, głupio byłoby 18-letniemu chłopakowi przypinać łatkę z napisem: przereklamowany.
Procent obronionych strzałów to bardzo fajna statystyka, lubimy do niej zaglądać, ale rzecz jasna nie tylko na jej podstawie wybiera się najlepszego bramkarza. Biorąc pod uwagę wszystkie pozostałe czynniki, naszym zdaniem najlepszą rundę zaliczył Emilijus Zubas, a na drugim miejscu umiejscowilibyśmy Jakuba Szmatułę.
Tak czy siak, jest dość sensacyjnie.
Fot. FotoPyK