Nieraz już to pisaliśmy i zrobimy to ponownie – najlepszym sposobem na pucharowego kaca jest detoks z Ekstraklasą. Dziś dwa ciekawe starcia, najpierw w Chorzowie Ruch podejmie niepokonaną Pogoń, następnie w Białymstoku Jagiellonia zagra mecz wielu podtekstów z Lechią. Nie mamy wątpliwości (no dobra, minimalne mamy), że tym razem obejrzymy gole w wykonaniu naszych drużyn i przynajmniej jedno zwycięstwo polskiego zespołu.
1. Czy młodzież z Ruchu da radę wiceliderowi?
Chorzowianie mają spore problemy kadrowe, a posypała się im zwłaszcza linia defensywy. Z różnych przyczyn z Pogonią nie zagrają Oleksy, Helik i Koj, a to oznacza, że na lewej stronie obrony po raz kolejny obejrzymy Szyndrowskiego, natomiast w środku Grodzickiemu będzie towarzyszyć Cichocki. Więcej opcji zresztą nie ma, bo w chorzowskiej kadrze po prostu nie ma więcej obrońców. Obawy można mieć zwłaszcza o byłego defensora Legii, który w swoim ostatnim meczu ligowym przeciwko byłym kolegom zaprezentował się tragicznie. Czy podobne problemy co Prijović będzie mu sprawiał dysponujący porównywalną siłą Zwoliński? I przede wszystkim, czy w starciu z wiceliderem znowu odezwie się brak doświadczenia całego Ruchu? 23-letni Cichocki ma minimalny staż w lidze, a przecież oprócz niego zagrają jeszcze 22-letni Konczkowski, 21-letni Mazek i Lipski oraz 20-letni Urbańczyk i Stępiński. Łącznie mamy sześciu młodych i nieopierzonych, czyli ponad połowę drużyny. Ostatnie wyniki Ruchu najdobitniej pokazują, że młodość nie daje stabilizacji, ale czy Fornalik ma jakieś inne wyjście?
2. Czy Pogoń będzie miała czym straszyć?
Po może niezbyt brutalnym, ale mocno nieszczęśliwym starciu z Maderą, Dwaliszwili z rozoranym kolanem udał się do Gruzji. Z kolei Małecki złapał jakiegoś wirusa i w tygodniu nie trenował. Problemy są też z Murayamą, który od dłuższego czasu znajduje się w kiepskiej formie, a w dodatku ma problem z grą w defensywie, co w wyjazdowym meczu może okazać się dosyć problematyczne. Prawdopodobnie Czesław Michniewicz ponownie będzie zobligowany do wystawienia Frączczaka na prawej pomocy, do środka przesunie Akahoshiego, a na lewym skrzydle – o ile nie wykuruje się Małecki – zrobi mu się dziura. Największe szanse na występ od pierwszych minut ma Przybecki, który zupełnie nie przekonuje, a w czterech ostatnich meczach zaliczył występy zupełnie do zapomnienia. Odpada też wariant z Mateuszem Lewandowskim, bo ten w obliczu kontuzji Nunesa zagra w linii obronnej. Alternatywą może być wspomniany Murayama, który jednak w całym sezonie ledwie dwukrotnie wyszedł w pierwszym składzie i żadnego meczu nie dograł do końca. Jakkolwiek patrzeć, przed meczem przy Cichej “Portowcy” zdecydowanie solidniej prezentują się w defensywie.
3. Czy byli lechiści zleją obecnych?
Jagiellonia to zespół, który na każdej pozycji ma człowieka odrzuconego z Lechii. Na ławce trenerskiej Michała Probierza, w ataku Piotra Grzelczaka, w pomocy Przemysława Frankowskiego, w obronie Sebastiana Maderę, a w bramce Kacpra Rosę, chociaż ten ostatni akurat nie ma najmniejszych szans na grę. Nie zmienia to faktu, że każdy z nich ma włodarzom Lechii coś do udowodnienia i rodzi się pytanie, czy podziała to na nich korzystnie, czy raczej odwrotnie. Po raz ostatni mecz o podobnym ładunku emocjonalnym Jagiellonia grała przed kilkoma tygodniami z Legią i tam nie udało się wykazać wyższości, mimo licznych sytuacji. Inna sprawa, że forma Frankowskiego i Grzelczaka pozostawia w ostatnim czasie wiele do życzenia, a konkurencji w zespole nie brakuje. Na tego pierwszego naciskają Alvarinho i Mackiewicz, a na drugiego lubiący grać na szpicy Cernych. Wcale nie jest więc takie oczywiste, że byli lechiści dostaną swoją szansę od pierwszych minut.
4. Czy przy ławkach będzie gorąco?
Nie jest żadną tajemnicą, że Michał Probierz i Thomas von Heesen nie darzą się wielką sympatią. Niemiec swego czasu maczał palce w zwolnieniu Polaka z Lechii, a ten przed meczem prowokacyjnie nazywał szkoleniowca Lechii inwestorem. Co więcej, von Heesen wczoraj obchodził urodziny, a Probierz jest znany z rozdawania upominków. Inna sprawa, że szkoleniowiec Jagiellonii zdążył już zapowiedzieć, że dziś nic nikomu wręczać nie zamierza. Tak czy inaczej emocje powinny zacząć się już przed meczem, podczas przywitania obydwu trenerów.
5. Czy Nazario w końcu usiądzie na ławce?
W ostatnim meczu ekipa von Heesena wreszcie zaprezentowała się z lepszej strony, a kilku zawodników się przełamało lub zdradziło oznaki zwyżki formy. Tak jak dyspozycja Kuświka czy Makuszewskiego wreszcie zaczyna przypominać tę oczekiwaną, tak Bruno Nazario w ostatnim czasie wciąż prezentuje się fatalnie. Brazylijczyk wyszedł w podstawowym składzie Lechii w dwóch ostatnich meczach i w każdym od patrzenia na jego grę pękały oczy. W kompromitujący sposób marnował setki, znikał na długie momenty i psuł najprostsze zagrania. Co więcej, walczący z nim o miejsce na pozycji numer dziesięć Michał Mak dwukrotnie dał dobre zmiany i zarówno w meczu z Legią, jak i w starciu z Zagłębiem strzelił gole. A chyba nikomu nie trzeba przypominać, że w przypadku Maka to wcale nie jest takie oczywiste. Jeżeli Lechia chce pokusić się w Białymstoku o dobry rezultat, to wydaje się, że nie może sobie pozwolić na zaczęcie meczu z Nazario.
Fot. FotoPyk