Jak się sam nie pochwalisz, to nikt cię nie pochwali (prawda!!!), zatem zaczynam od samochwalstwa. Kumpel z Betssona zapytał (to taka firma bukmacherska), czy nie typowałbym dla nich wyników na ligę angielską. Zgodziłem się od razu (oprę się wszystkiemu z wyjątkiem pokusy) i w duchu przyznałem do zazdrości. To taka cecha, którą ma każdy, a nikt się nie przyznaje. Ja zazdroszczę młodym zdrowia, sprawności, naiwności, ale też zazdrościłem tym facetom, którzy co rusz na stronce Weszło typowali – Bońkowi i Borkowi. Na zasadzie takiej, że przecież nie jestem ani gorszy, ani brzydszy (pół na pół), ani nie gorzej czuję piłeczkę. No i… kolega mówi: to startuj, typuj!
I jednak mnie przeraził, że kto wytypuje lepiej ode mnie dostanie nagrodę. Przestraszyłem się – dziesięciu albo i więcej tysięcy nagród.
Dobra, typuję. Sześć wyników Premier League. W piątek.
Man Utd – Liverpool stawiam 3:1. Przychodzi… 3:1!
Arsenal – Stoke. Stawiam 2:0 i przychodzi 2:0!
Prorok jaki, czy co? Typuję wygraną Norwich z Borucem dwoma golami – jest. Ha, ha, czas na remis – to stawiam na taki w meczyku Brom z Saints – no i jest remis!
I że City opierdoli Crystal Palace na wyjeździe – opierdolił.
Uff. Już wiem, że jestem dobry, ale dla zasady sprawdzam jeszcze wynik szósty: Watford – Swansea.
I tu się poślizgnąłem, jak to zwykle z kuponem, gdzie jest jedna pomyłka. Czułem się jak gość w lotto, który ma już piątkę, a szóstka – idzie się…
Mój błąd. Pomyślałem słusznie, że Swansea nie ma prawa mieć tak dobrej serii i gdzieś padnie. Ale błędnie (serce!) założyłem, że Fabian nic nie wpuści, ani jednej!
I przez godzinę nie wpuścił. Mecze trwają pół godziny dłużej. Fabian, jesteś mi winien milion euro. Rozłożę ci na raty…
Zresztą tak pomyślałem, że to zemsta za to, że zawsze myśląc o Watford przypomina mi się Elton John, dawny właściciel, i wtedy cytuję Briana Clougha widzącego go w szatni: – Co tu robi ta stara ciota?
Oj tak, karani jesteśmy nieustannie za mowę nienawiści. A to przecież klasyka.
Wiem doskonale, że teraz typować będzie mi trudniej, ale skoro ja potrafiłem wczuć się w temat, znaczy że każdy potrafi. Ale pochwalić się musiałem, sorry.
* * *
Sporo o tych uchodźcach, nowy wątek to szantaż Unii (Niemców), że jak ich nie weźmiemy to nas zmuszą. Haha, już parę razy od nas spieprzali, ich bogactwo wynika z grabieży wojennych i niewolniczej pracy przymusowej milionów ludzi (właśnie skazano jakiegoś dziadka co liczył złote zęby na bocznicy kolejowej w Auschwitz, drugiego nakryli w Monachium, który miał parę tysięcy obrazów w garażu, jak mówi zbierał, Picassa też i Moneta). Niemcy straszą, że jak nie weźmiemy muzułmanów, to zabiorą dotacje… Brr, strach się bać!
Otóż, droga młodzieży, Unia nas nie dotuje, tylko pożycza. Idę właśnie na wieczorek miły z kolegą, który ma być nowym ministrem finansów i on pisze w książkach, licznych, że każde euro od Unii to 84 eurocenty zwrotu, wracające do nich w zamówieniach, tak Zachód kredytuje własny eksport i własne firmy zostawiając nam ochłap i trochę asfaltu. Mając wybór czy wolę Arabów czy stracić euro-kredyt (który i tak musimy spłacić w przyszłości), wolę biedę.
Ona jest widoczna jak ktoś potrafi liczyć do stu. To tak zwana tabliczka mnożenia. Otóż u nas PO zaproponowała płacę minimalną 12 złotych za godzinę. W Niemczech to 8,5 euro za godzinę. W Wielkiej Brytanii to 6,70 funta za godzinę. To znaczy jakieś 4 dychy tam i tam tam. Czyli ponad (!) trzy razy tyle. A zarazem PO mówi (pan Rosati, ten od najchętniej rozbierającej się w filmach córki, przechrzczony komunista), otóż mówi, że mamy 68 procent dochodu kraju Unii!
68 procent czy 33 procent, jest to różnica, istotna, zwłaszcza dla zarabiających minimalnie.
Moim zdaniem to urąganie tabliczce mnożenia.
Pani premier mówi, że Poznań (tam miała zlot), że Poznań to najmądrzejsze miasto w Polsce, najrozsądniejszych ludzi. Jestem w stanie z tym się zgodzić. Ale zarazem… ludzie w tymże Poznaniu skandują na meczu, że Arabowie powinni zawijać dupę w troki, czyli jak usłyszałem w radio – wypierdalać. I za to rząd zamknie im stadion, wojewoda.
Ejże, to w tym Poznaniu są mądrzy czy nie są?
Mam nadzieję, ze skończy się jak w Wawie. Karał wojewoda za race, zawsze. Ale jak odpalili całą trybunę na Powstanie, i strzelali z pistoletów, to się wystraszył. Bo… są racje i racje. Nie wszystkie są złe, choć na takie wyglądają.
Na razie za sprzeciw wobec muzułmanów oberwałem tylko ja, straciłem jedną robotę za „mowę nienawiści”, ale cieszę się – ten tekst to kiedyś będzie klasyk, a na tym najbardziej mi zależy, nie przejść niezauważonym.
A co do tego Niemca i Poznania. Mój druh Ryszard Czarnecki jest europosłem z Wielkopolski właśnie i tak się składa, że fanem piłki (dlatego współpracujemy, a poznaliśmy się w… PZPN, był szefem komisji zagranicznej). I został w Unii wiceprzewodniczącym parlamentu (aha, jest z PiS, na szczęście). Mam nadzieję, że wystąpi w obronie polskiej suwerenności i… przeciw własnemu szefowi! Ale pamiętajcie, że Unia to nie niewolnictwo ani RWPG, tylko stowarzyszenie dobrowolne. I teraz wszyscy musimy się zastanowić czy nie posłuchać starego tekstu z Hollywood (chyba Woody Allen: złap forsę i w nogi!).
No więc mamy ludzi w Europie i teraz ich prawem jest się postawić. Bo my, pamiętajmy, niczego nie musimy.
* * *
Kiedyś w Niemczech modne były naszywki na koszulkach: „Bayern Muenchen? Nein, danke!”. No więc dziś wszystkie landy w Niemczech nie chcą uchodźców z Monachium, i jeżdżą oni Intercity między obojętnymi miastami. Leżących na dworcu w Monachium jakoś nie przyjmują w domach piłkarze FC, choć mają wolne sypialnie i kasę na koncie, a to oznacza, że wyłażenie na plac z syryjskimi dziećmi za rękę to puste gesty, jakich pełno wszędzie, i z których nic nie wynika.
Aha, mówiłem w One Man Show, że Syria prowadzi w eliminacjach mundialu ’18, przed Japonią, i prosiłem o podjęcie tematu. Cisza.
Musicie kumać, że w Syrii walą się Arabowie, Ruscy ich bronią, a wtrąca się Ameryka. Czemu ma ratować ten bałagan Europa akurat?
Taka Syberia byłaby nie najgorszym rozwiązaniem.
* * *
Coś o piłeczce? Otóż nie mogę patrzeć na to, jak gra mój ulubieniec Duda. Albo strajkuje, albo zaczął dmuchać, bo w jedną noc zapomniał jak się kiwa, jak podaje, strzela, biega (on truchta!), po Lubinie został wygwizdany. Żal patrzeć jak zbija swoją cenę, chyba że o to mu chodzi.
Tak pomyślałem, że kiedy jeden Duda zaczął rządzić, to akurat drugi przestał.
Ja bym temu chłopcu zmienił trenera. Bo widać, że u Berga postępów nie robi nikt.
Poza jego kontem w banku.