Zapamiętajcie, bo warto znać najlepszego w tym konkretnym momencie piłkarza Premier League. Gościa, który ciągnie za uszy niepozorny Leicester City i w głównej mierze sprawia, że piłkarze Claudio Ranieriego chwilowo mogą cieszyć się z pierwszego miejsca w tabeli. W tamtym roku był jednym z wielu i nie dawał powodów, by cokolwiek o nim pisać. Końcówkę poprzedniego i początek bieżącego sezonu ma jednak z kosmosu.
Żeby nie było, że jesteśmy gołosłowni. Algierczyk to obecnie najskuteczniejszy strzelec Premier League. I nie zdobywa bramek w stylu Michała Przybyły, czyli bazując na zbiegu okoliczności, tylko stał się prawdziwą postacią swojego klubu, ale i całej ligi. Szybki, świetny technicznie. Dziś dorzucił jedno trafienie w zremisowanym 1:1 meczu z Tottenhamem, dosłownie kilkadziesiąt sekund po bramce dla Spurs. Rozpędził się na prawym skrzydle i ładnie, technicznie dokręcił piłkę na dalszy słupek. Cudo. Tak jak napisaliśmy: jego gra nie wygląda na zbieg okoliczności. Ciekawe na ile starczy mu paliwa.
W pozostałych meczach, oprócz jednego (o którym na końcu), raczej nic specjalnego. Przy drzwiach na Old Trafford wciąż wisi tabliczka z napisem “under construction”, co dobitnie pokazuje bezbramkowy remis z Newcastle. Niby byli lepsi, niby stwarzali znacznie więcej sytuacji, ale gra była rwana, chaotyczna. Z nowych piłkarzy najlepiej spisuje się chyba Memphis Depay, po którym widać przeogromny potencjał, ale jeszcze odbija się od obrońców.
Dwóch polskich bramkarzy – Artur Boruc i Łukasz Fabiański – w sumie puściło dziś cztery bramki. Trzy przyjął beniaminek z Bournemouth, który w końcu odhaczył pierwsze, historyczne zwycięstwo w Premier League. Tydzień temu pisaliśmy, że jak już się rozpędzą, to mogą być groźni. To wcisnęli pedał w podłogę i puścili kierownicę. Skuteczni z przodu, beznadziejni w tyłach. Z West Hamem wygrali 4:3. Bramkę z Sunderlandem puścił z kolei Fabiański, a jego Swansea zremisowało 1:1. Podsumowując: polscy bramkarze nie zostali dziś ani bohaterami, ani nie zaliczyli spektakularnej wpadki. Czyli nie ma tragedii.