Słyszeliście o klubie FC Ostelbien Dornburg? Jeśli nie, to… dobrze o was świadczy. Chyba żaden klub na świecie nie jest tak ostentacyjnie za neonazistowska ideologią. Tu nie kończy się na flagach, gestach czy innych tego typu kwestiach kibicowskich – nawet sami gracze chlubią się swym rasizmem i skłonnościami do przemocy, czego nie omieszkali wielokrotnie okazać na sędziach i rywalach.
Obejrzyjcie Ostelbien w akcji – jak się domyślacie, niekoniecznie piłkarskiej. Od 50 sekundy.
To dziesiąta liga, ale z dużą dozą pewności mówimy o jednym z najgłośniejszych klubów dziesiątej ligi na świecie – niestety, ze wszystkich złych powodów. Dość powiedzieć, że 59 z 65 sędziów odmówiło sędziowana tej drużynie, a kilka klubów odmówiło gry z Ostelbien. I trudno się dziwić, skoro kapitan Dennis Wesemann to po prostu bandyta, uwielbiający pokazywać wiadomo jakie znaki i zakłócać spokój, a którego ofiarą padł na boisku choćby opluty zawodnik z Kosowa. Gdy media zainteresowały się Wesemannem odkryły, że w radzie miasteczka Stresow (czy jak to tam się w Niemczech nazywa, w każdym razie wiecie o co chodzi) rządzi siłowymi rozwiązaniami, trzęsąc całą okolicą. Gdy zainteresowała się nim telewizja, zaatakował kamerzystę. Gdy dziennikarze zaczęli rozpytywać po mieście, ludzie byli zbyt przerażeni, by cokolwiek mówić.
Teraz, wydaje się, że wreszcie chociaż Ostelbien został zdelegalizowany. Oficjalne oświadczenie regionalnego związku brzmi tak: “Klub wielokrotnie i w ogromnym stopniu łamał prawa statutowe. W 2015 notorycznie i z wielką regularnością łamał fair play, przejawiał postawy i zachowania niesportowe i dyskryminacyjne”. Dobrze, że stało się jak się stało, ale eksperci słusznie pytają: dlaczego federacja Saksonii i Anhaltu tak długo pozwalała Ostelbien na działanie? Tego typu patologie odchodziły tam od lat. W 2011 chciano ich wykluczyć, ale sąd zabronił uznając, że Ostelbien nie jest aż tak upolitycznione – dodajmy, że mowa o klubie, który piłkarzy i trenerów rekrutuje z neonazistowskiego ugrupowania “Blue White Street Elite”, którego Wesemann jest oczywiście członkiem. Czego sędziom brakło do właściwego wyroku, nie da się powiedzieć.
Od decyzji przysługuje odwołanie i ostatecznie wszystko ma być wiadome za dwa tygodnie, 31 sierpnia. Klub oczywiście zapowiada walkę. Warto przyglądać się dalej tej historii. Tym bardziej, że ewentualne kary za upolitycznienie klubu mogą poskutkować stertą skarg od neonazistów na zdecydowanie bardziej popularne, ale również niesamowicie mocno związane z polityką Sankt Pauli. Nazistowską symbolikę można przecież zrównać z komunistycznymi znakami, których w Hamburgu nie brakuje… A kary dla zespołu bardzo istotnego na piłkarskiej mapie Niemiec mogłyby nie przypaść do gustu całym rzeszom lewicowych fanów St. Pauli nie tylko z Hamburga, ale z całego kraju.
Niezależnie jednak od dotychczasowego podejścia do polityki na stadionach – z Dornburgiem Niemcy zwyczajnie MUSZĄ coś zrobić. Istnienie klubu neonazistowskiego to bowiem hańba dla całego państwa.