Czwarty zespół ligi ukraińskiej i ekipa, która w poprzedniej rundzie rozszarpała silne Charleroi, w dwumeczu wygrywając aż 5:0. Jak zgodnie podkreślają przedstawiciele Zorii, Belgowie cieszyli się po poprzednim losowaniu, że trafili właśnie na nich, więc tym większe były powody do satysfakcji. O awans do fazy grupowej Ligi Europy przyjdzie im zmierzyć się z Legią, ale już raczej nie mogą liczyć, że zostaną zlekceważeni. W Warszawie najczęściej powtarzany dziś komentarz to “trafili najgorzej, jak mogli”.
Co ciekawe, sytuacja może się nawet odwrócić, bo na Ukrainie z pewnością cieszą się z wylosowania Legii. Oficjalna strona klubu zorganizowała dziś sondę wśród kibiców, którzy mieli wybrać najłatwiejszego rywala. I na wysokim drugim miejscu znaleźli się właśnie podopieczni Henninga Berga, tuż za portugalskim Belenenses. Trzeba jednak przyznać, że Zoria mogła mieć zdecydowanie mniej szczęścia, bo wśród potencjalnych rywali były ekipy Athletic Bilbao i Viktorii Pilzno.
Sportowo Zoria prezentuje się naprawdę solidnie. To zespół złożony głównie z Ukraińców, ale jest też jeden Chorwat, Gruzin, Serb i znany z polskich boisk Białorusin. To Michaił Siwakow, który w 2011 roku rozegrał rudę wiosenną w barwach Wisły i cieszył się z krakowianami ze zdobycia mistrzostwa Polski. W tym sezonie były pomocnik “Białej Gwiazdy” jest ważnym ogniwem najbliższego rywala Legii.
W ekipie Zorii nie brakuje też reprezentantów Ukrainy, chociaż regularnie powoływani są jedynie grający na środku ataku najlepszy strzelec klubu, Pyłyp Budkiwśkyj (6 występów) oraz bramkarz Mykyta Szewczenko (jeszcze bez debiutu). W zespole nie ma wielkich gwiazd, ale drużyna jest zgrana i potrafi być groźna dla każdego przeciwnika. W zeszłym sezonie dwukrotnie zremisowała z Dynamem Kijów, udało jej się pokonać na wyjeździe Szachtar Donieck, a finalistę Ligi Europy, Dnipro ograła dwukrotnie. Przed rokiem z pucharów zostali wyeliminowani przez mocny Feyenoord, który gola na 4:3 – dającego Holendrom awans – zdobył dopiero w 93. minucie gry.
Jako że Ługańsk był jednym z pierwszych zbrojnych ognisk zapalnych pomiędzy Rosją i Ukrainą, pierwszy mecz z Legią odbędzie się w Kijowie. Piłkarze Zorii zdążyli się jednak przyzwyczaić do gry na nieswoim obiekcie, a ich europejskie poczynania śledzi grupa najwierniejszych kibiców oraz mieszkańcy ukraińskiej stolicy. Natomiast dotychczasowy obiekt w Ługańsku w ostatnich miesiącach zasłynął z jednej fotografii, na której widać ślady wybuchu bomby na środku murawy.
W zeszłym sezonie Legia dwukrotnie rozprawiła się z inną ukraińską ekipą, Metalistem Charków, chociaż nie można powiedzieć, by były to gładkie zwycięstwa. Wydaje się, że Zoria to jednak trochę wyższy poziom, co pokazują też poprzednie rozgrywki ligowe, które najbliższy rywal Legii skończył z dziesięcioma oczkami przewagi nad Metalistem. Wydaje się, że podopiecznych Henninga Berga mają przed sobą dwa ciężkie mecze, ale – nie zapominajmy – to warszawianie są zdecydowanym faworytem tego dwumeczu i mają obowiązek awansować dalej.