Minimum 50 produktów w sklepie, a wśród nich naczynia, odzież niemowlęca, czy mały sprzęt AGD. W większości klubów ekstraklasy działacze już zrozumieli, jak można zarabiać na marce poza boiskiem. Postanowiliśmy zatem wziąć pod lupę oferty naszych ligowców i przekonać się, jak daleko nam do Europy. Jest lepiej niż myśleliśmy, a już na pewno ciekawiej!
Szeroko pojęty merchandising na Zachodzie nakręca koniunkturę całej spółki, a w najkorzystniejszych okolicznościach potrafi nawet spłacić część transferu. Najczęściej w tym wypadku przywołuje się przykład Cristiano Ronaldo, który poza oczywistymi walorami sportowymi przyniósł klubowi niesamowite zyski poprzez absurdalnie wysoką sprzedaż koszulek z jego nazwiskiem. Niektóre źródła podają nawet, że dochód ze sprzedaży t-shirtów z nazwiskiem Portugalczyka przebił kwotę, jaką Real musiał wyłożyć za jego transfer. OK, ale zejdźmy teraz na ziemię i sprawdźmy, jak w naszej przaśnej rzeczywistości radzą sobie marketingowcy i regionalni eksperci od sprzedaży.
Skupiliśmy się na ofercie, jaką zachęcają nas sklepy internetowe zespołów ekstraklasy. Trzeba przyznać, że w niektórych przypadkach liczbą i pomysłowością produktów nie odstajemy od tego, co oferują swoim kibicom kluby Bundesligi. Jeszcze do niedawna Lech Poznań próbował przekonać do siebie marką antyperspirantów. Przyznamy, że nie mieliśmy okazji popryskać się tym produktem, ale skoro został już zniesiony z rynku, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że do Rexony trochę mu brakowało. W Poznaniu nieco zmądrzeli pod tym względem i dziś zamiast chemii i artykułów spożywczych przypominających paczki dla powodzian, dostajemy możliwość zakupu nieco lepiej wyglądających produktów. „Jedyny toster przygotowujący tosty o smaku zwycięstwa” w cenie 99,99 zł. Pomysłowy prezent dla zapalonego kibica „Kolejorza”.
Jeśli zastanawiacie się, czy jeszcze jakikolwiek klub wabi swoich fanów artykułami spożywczymi sprzedawanymi w sieci, to spieszymy wam z odpowiedzią. W sklepie Ruchu Chorzów macie wybór między kawą mieloną a ziarnistą. Do reklamy małej czarnej brakuje już tylko podstawić Waldemara Fornalika.
Swoją drogą, sklep internetowy “Niebieskich” prezentuje się lepiej niż przyzwoicie. Oferuje 68 produktów, w tym kilka pamiątek z okazji 95-lecia klubu. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że mają sponsora technicznego w postaci Adidasa, nie sprzedają w internecie odzieży z kolekcji pierwszej drużyny.
Zdecydowanie najlepiej na Górnym Śląsku prezentuje się oferta Górnika Zabrze. Zespół Roberta Warzychy gra w strojach tej samej marki, co Ruch, ale już zabrzanie proponują swoim kibicom o wiele szerszy zakres produktów. W Bielsku-Białej działacze wychodzą z kolei z założenia, że sto procent ich fanów stanowią miejscowi, stąd nie widzą sensu w prowadzeniu internetowej sprzedaży. A szkoda, bo w minionym sezonie Podbeskidzie miało najtańsze stroje meczowe w lidze – już za 99 złotych! – a udało się sprzedać ledwie 555 sztuk.
Zresztą bielszczanie nie są jedynymi, którzy zwinęli sklep internetowy. Na otwarcie szykują się dopiero w Niecieczy, a we Wrocławiu postanowiono zawiesić sprzedaż. Niby tymczasowo, a trwa już to od ponad roku. Chora sytuacja, bo o ile w Bielsku-Białej mogli wyjść z założenia, że faktycznie ich kibice nie kupują pamiątek w internecie, tak Śląsk ma naprawdę dużą grupę kibiców między innymi w Wielkiej Brytanii. Przypuszczamy, że ciężko znaleźć w Europie klub o podobnych aspiracjach, który postanowił ograniczyć się tylko do sprzedaży w swoich oficjalnych punktach. Na marginesie, to tych punktów we Wrocławiu jest tyle, co kot napłakał.
@WyrwaMichal 2/2 W dzisiejszych czasach z takimi ruchami i w takim mieście to śmiech na sali. Kto tam siedzi w marketingu? Halina z PeKaTe?
— Michael BOxER (@mibob81) July 21, 2015
Pogoń sprzedająca karty podarunkowe, czy poduszki z wizerunkiem Łukasza Zwolińskiego i – jeszcze – Marcina Robaka. Cracovia ze śliniakami w biało-czerwone pasy, antypoślizgowa podkładka do samochodu z herbem Korony Kielce lub chociażby tak odważny prezent od Zagłębia, jak na zdjęciu poniżej. Jak widać, kluby którym do grona ligowych potentatów jest daleko, także starają się osiągnąć przychody eksponując swoje logo.
INTERNETOWE SKLEPY KLUBOWE POD WZGLĘDEM LICZBY PROPONOWANYCH PRODUKTÓW:
1. Legia Warszawa – 421 produktów
2. Górnik Zabrze – 198
3. Wisła Kraków – 185
4. Lech Poznań – 165
5. Cracovia – 131
6. Zagłębie Lubin – 120
7. Lechia Gdańsk – 110
8. Pogoń Szczecin – 87
9. Ruch Chorzów – 68
10. Korona Kielce – 67
11. Górnik Łęczna – 60
12. Jagiellonia Białystok – 59
13. Piast Gliwice – 52
Termalica, Podbeskidzie i Śląsk nie prowadzą internetowej sprzedaży.
Jak widać, w zestawieniu zdecydowanie prowadzi Legia oferująca ponad dwa razy więcej artykułów niż drugi Górnik. W ogóle nas to nie dziwi, bo Fan Store na stronie wicemistrza Polski ma tak dużo i tyle ciekawych produktów, co oferta takich sklepów, jak te przy HSV, czy Bayerze Leverkusen. Dużym echem w poprzednim sezonie odbiła się w Warszawie kolekcja odzieży DNA. Klub z Łazienkowskiej sprzedał również najwięcej meczowych trykotów z grona klubów ekstraklasy. Rozeszło się ponad 9,5 tysiąca koszulek, a na przykład Lech Poznań przehandlował “ledwo” 7 tysięcy. Spora różnica, a weźmy jeszcze pod uwagę, że bardzo dobrze przyjęto nowy fason strojów Legii i zapewne w tym sezonie sprzedadzą jeszcze więcej „meczówek”. Merchandising na poziomie europejskim, bezsprzecznie.
Legia i długo, długo nikt? Tak to mniej więcej wygląda, ale niekoniecznie świadczy o tym, że nasze kluby nie potrafią zadbać o swoją markę. Bardzo ciekawie prezentuje się sklep Lecha, mnóstwo pamiątkowych gadżetów dostaniemy wśród artykułów Wisły, a Górnik Zabrze ma całkiem ciekawą ofertę ciuchów. Kibic naprawdę ma z czego wybierać nawet w Koronie Kielce. Biorąc pod uwagę ostatnie wyniki, więcej mogliby zaoferować w Białymstoku. Nie mówiąc już o Wrocławiu, bo to dla nas unikat nie do wytłumaczenia.
MICHAŁ WYRWA