Reklama

Jak co środę… JAKUB OLKIEWICZ

redakcja

Autor:redakcja

01 lipca 2015, 06:16 • 5 min czytania 0 komentarzy

Jedną z największych strat Ekstraklasy w przerwie pomiędzy sezonami jest odejście Zaura Sadajewa. Okej, piłkarsko żaden mistrz świata, momentami liczba marnowanych przez niego setek wydawała się porównywalna z liczbą włosów na jego brodzie. Mam jednak wrażenie, że niesamowicie brakuje, zresztą nie tylko naszej lidze, podobnych do Czeczena typów. Atrakcyjność piłki nożnej to przecież nie tylko wspaniałe gole, ale też – że tak to ujmę – całokształt. Dla bezstronnego widza jeden szalony drybling Sadajewa jest wart więcej niż trzy dopchnięcia piłki do pustej bramki. A “szalony” to epitet doskonale opisujący byłego już zawodnika Lecha.

Jak co środę… JAKUB OLKIEWICZ

Kiedyś napisałem na Twitterze, że Sadajew powinien sobie wytatuować ulubioną myśl wszystkich “karyn”, czyli sentencję Marylin Monroe:

Jestem samolubna, niecierpliwa i trochę niepewna siebie.
Popełniam błędy, tracę kontrolę i jestem czasami ciężka do zniesienia.
Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza.

A Sadajew bywał naprawdę kozacki. Rzadko, chwiejnie, ale bywał. A nawet gdy grał słabiej – i tak starał się dbać o efektowność. Tu jakiś tunel, tam efektowny odbiór wślizgiem, jeszcze gdzie indziej przełożenie obrońcy widowiskowym zwodem. Gdybym był z Poznania pewnie bym się wnerwiał – bo czasem korzyści dla zespołu nie było z tego żadnej a wszystkie udane zagrania przeplatały dziesiątki zmarnowanych sytuacji czy spowolnionych kontr. Ale z Poznania nie jestem, więc nawet odpały Sadajewa, gdy kłócił się z całym światem, były w pewien sposób atrakcyjne.

Bujna broda, wycięty układ nerwowy, dzięki któremu Czeczen łapał niesamowity luz przy konstruowaniu akcji ofensywnych. Charakter. Historie wokół Sadajewa pisały się same, a meczami z Zawiszą, Ruchem czy ostatnim czterema spotkaniami sezonu on sam udowadniał, że potrafi być nie tylko efektowny, ale i efektywny.

Reklama

Zresztą, doskonale złapał to w jednej kompilacji PanZdzichuPL.

Bójki, przepychanki, rajdy, odważne decyzje, niezła technika, a do tego kompromitujące niewykorzystane sytuacje. Cały Sadajew. Moim zdaniem – będzie go brakowało.

Nie Lechowi. Lidze.

*

A jeśli jego decyzję faktycznie warunkowała tęsknota za rodziną… Zaur, jesteś gość.

Reklama

*

Jara, Jara, Jara. Temat tygodnia przemaglowano na wszystkie możliwe sposoby, a poruszono przy tym zarówno kwestie trywialne – jak choćby uregulowanie przepisami tego typu piłkarskich prowokacji, jak i te głębokie – jak miejsce uczciwości w futbolu, zamieranie ideałów i tak dalej.

Niesamowite, jaką dyskusję potrafi wywołać jeden palec, a jednocześnie jak obnażający staje się stosunek do tak – w gruncie rzeczy – błahej kwestii. Jedni mówią – Chile dzięki niemu gra w półfinale. Cel uświęca środki, a Jara jest bohaterem, który niemal w pojedynkę, z palcem w dupie, wprowadził Chile do kolejnej fazy Copa America. Wyrzucenie z boiska Cavaniego było punktem zwrotnym meczu, a jeśli zadaniem Jary na to spotkanie była neutralizacja urugwajskiego asa – ze swojej roli wywiązał się bezbłędnie.

Drudzy przekonują, że w futbolu wciąż najważniejsze są ideały, w futbolu wciąż liczą się wartości, a tego typu gwałty to hańba większa niż symulowanie. Lament trwa, bo przecież Jara zrobił coś, czego do tej pory na piłkarskich murawach unikano. Zrobił coś, co wydaje się przekroczeniem pewnych umownych granic, niepisanych umów między zawodnikami, którzy są w stanie walnąć przeciwnikowi w ryj albo połamać mu nogi, ale jednak: pewnych rzeczy wciąż się wystrzegają.

Zasadniczo obu stronom można natychmiastowo wytknąć porażającą hipokryzję.

No bo jeśli tak mocno oburza nas nieczyste (nomen omen) zagranie Jary – czy nie powinniśmy bić na alarm za każdym razem, gdy zawodnik symuluje, prowokuje, stosuje ten słynny “trash-talk” i ogółem: gra na krawędzi? Od kiedy ten futbol stał się taki krystalicznie czysty i szlachetny? Przecież już od dawna cel uświęca w nim środki. Czy nie powinniśmy lobbować za surowymi karami za efektowne upadki w polu karnym, czy nie powinniśmy walczyć z grą na czas, ciąganiem za koszulkę oraz przepychankami w polu karnym? Przecież to logiczne – skoro tak mocno boli nas tego typu prowokacja – powinny boleć też wszystkie inne, z tymi nieszczęsnymi symulkami na czele. To jednak wiele osób – także tych, które dziś oburzają się na Jarę – akceptuje, ba, broni jako stały element piłki nożnej. Jeśli Jara ma dostać pół roku dyskwalifikacji za oszustwo – zdyskwalifikujmy z podobną surowością również symulantów.

Druga strona także kipi od hipokryzji. Cel uświęca środki? Dlaczego więc nie pójść krok dalej i nie przekupić sędziego. Dlaczego nie pójść krok dalej i nie dosypać przeciwnikom syfu do kawy. Czemu nie spróbować ustawić wyniku, czemu nie wysłać Jary, by zamiast bawić się z odbytem przeciwnika zaoferował sędziemu małą fortunę? W końcu liczy się tylko sukces, wszystkie chwyty dozwolone, wolna amerykanka. Jeśli bronimy palca Jary, czemu nie stworzyć w drużynie specjalnej pozycji: łamacz charakterów. Używać typa wyłącznie do prowokacji, nawet tych najpodlejszych. Zresztą, już teraz słychać, że Jara do palca dołożył między innymi kilka mocnych słów o ojcu Cavaniego. To wszystko jest po prostu obrzydliwe i ciężko się nawet o tym czyta.

Mnie – tradycyjnie – bliżej do idealistów. Istotnie, chciałbym, żeby zawieszenie Jary nie trwało trzy mecze, ale rok. Chciałbym też, by nie było symulowania, by nie było ciągnięcia się za koszulki, a na świecie królował pokój. Chciałbym, by po Copa America środowisko piłkarskie zaczęło surowo karać wszystkie przejawy nieczystej gry, od nurkowania po szczypanie przy rzutach rożnych.

Ale chciałbym też, żeby ŁKS był mistrzem Polski, a na razie się na to nie zanosi.

No i czuję też jednak pod skórą, że będąc Chilijczykiem dzisiaj skandowałbym z całych sił nazwisko Jary, tak jak Paweł Zarzeczny, który widziałby gościa w swojej Legii.

JAKUB OLKIEWICZ

Najnowsze

Ekstraklasa

Przez uraz stracił szansę na debiut w reprezentacji. Defensor wyleczył kontuzję

Bartosz Lodko
1
Przez uraz stracił szansę na debiut w reprezentacji. Defensor wyleczył kontuzję
Ekstraklasa

Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”

Kamil Warzocha
6
Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...