Reklama

Brodaty Czeczen ma swój świat

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

27 czerwca 2015, 08:13 • 9 min czytania 0 komentarzy

Zaur Sadajew nie może się zdecydować – przyjeżdżać do Poznania czy wyjeżdżać, więc na przemian, dzień po dniu, lata do Polski, żeby zaraz wracać do Czeczeni. Ewidentnie nie chce grać dłużej w Lechu, wolałby być bliżej rodziny i stron, w których się wychował, ale… Właśnie, presja otoczenia. O tym dziś m.in. na łamach Faktu. Zapraszamy na sobotni przegląd najciekawszych materiałów piłkarskich.

Brodaty Czeczen ma swój świat

FAKT

Brodaty Czeczen ma swój świat – tak zamieszanie wokół Zaura Sadajewa podsumowuje dzisiejszy Fakt. Wróci do Lecha czy zostanie w Groznym?

Zaur Sadajew znów zaskoczył. Przyleciał do Poznania w środę wieczorem, następnego dnia rano potrenował z Lechem, porozmawiał z trenerem i… Wrócił do Groznego. – Powiedział nam, że wciąż się zastanawia, co zrobić – mówi wiceprezes Kolejorza Piotr Rutkowski (…) Mówił nam, że bije się z myślami. Dobrze czuł się w Lechu, a z drugiej strony nie wytrzymuje rozłąki z rodziną – mówi Rutkowski, który usłyszał, że Czeczen ma dać odpowiedź w ciągu kilku dni. Sam prezes nie wywiera żadnej presji. – Jesteśmy cierpliwi, bo pozyskaliśmy napastników. Zaura traktujemy jako coś ekstra.

Zrzut ekranu 2015-06-27 o 08.23.02

Reklama

Kto będzie następcą Pazdana w Jagiellonii?

Wszystko wskazuje na to, że będzie nim Piotr Malarczyk, 23-letni środkowy obrońca Korony Kielce. – Wiem, że jest zainteresowanie, nic ponadto – twierdzi piłkarz. Jagiellonia nie jest jedynym klubem, który chętnie pozyska wychowanka Korony. O Malarczyka pytało między innymi Podbeskidzie, ale spośród zainteresowanych klubów białostoczanie są najbardziej konkretni. W poprzednim sezonie trener kielczan Ryszard Tarasiewicz komplementował podopiecznego. – Piotr może być liderem obrony Korony wiele lat – oceniał. Tarasiewicz stawiał na Malarczyka (zagrał w 35 meczach).

W małych ramkach zwięzłe informacje:

– Marek Motyka poprowadzi Rozwój Katowice

– Filip Starzyński odchodzi do Lokeren

– Ekstraklasa w NC+ na kolejne lata

Reklama

Kto numerem jeden w bramce Cracovii? Jacek Zieliński ma teraz dwóch niezłych golkiperów i przyznaje, że niełatwo będzie wygryźć Pilarza.

– Nie będzie tak, że ktoś przychodzi i od razu dostaje miejsce w bramce. Sandomierski będzie musiał pokazać, że jest lepszy – zapowiedział trener Pasów (…) Rozegrałem w Cracovii ponad sto spotkań i na pewno łatwo nie odpuszczę miejsca w bramce – zapowiada Pilarz. – Przychodząc tutaj, nie oczekiwałem deklaracji, że będę numerem jeden. Wiem, że nikt nie odda mi miejsca za darmo – powiedział Sandomierski, za którym przemawia fakt, że podpisał trzyletni kontrakt, a Pilarzowi kończy się za rok.

Zrzut ekranu 2015-06-27 o 08.22.58

Z ostatniej, nazwijmy to, sportowej strony Faktu dowiecie się natomiast, jak na Ibizie wypoczywają Lewandowscy. Podobnie będzie w Super Expressie.

Robert Lewandowski i Artur Boruc wybrali się na wspólne wakacje. Obecnym reprezentantom Polski towarzyszy były kadrowicz Mariusz Lewandowski (…) Wspólne kolacje, zabawa na jachcie i wylegiwanie się na plaży. Oczywiście w towarzystwie pięknych kobiet. Tak nasi reprezentanci ładują akumulatory przed następnym sezonem. Mamy nadzieję, że po takich wakacjach wrócą na boiska pełni energii, bo jesienią reprezentacja Polski rozegra ostatnie mecze eliminacji mistrzostw Europy.

Skromnie, zresztą jak we wszystkich dzisiejszych gazetach.

GAZETA WYBORCZA

Zrzut ekranu 2015-06-27 o 08.15.13

Finansowe fair play się chwieje – Michał Szadkowski o tym dziś na łamach GW. I jest to jednocześnie jedyny piłkarski tekst, jaki znajdziemy.

Finansowe Fair Play UEFA (FFP) zaskarżyli do belgijskiego sądu kibice Manchesteru City i Paris Saint-Germain oraz belgijski agent Daniel Striani. Argumentowali, że regulacje łamią podstawowe zasady unijne, m.in. o wolnej konkurencji i swobodnym przepływie kapitału. Sąd zablokował wprowadzenie kolejnego etapu FFP i przekazał sprawę Trybunałowi Sprawiedliwości. Jego decyzja może zdecydować o losie flagowego pomysłu Platiniego, który kilka lat temu uznał, że trzeba przeciwdziałać “finansowemu dopingowi”, czyli utrzymywaniu futbolowych korporacji przez miliarderów ze skarbcami bez dna. UEFA zabrania inwestowania w klub prywatnych pieniędzy właściciela. FFP miało “zakończyć czas ekonomicznej bezmyślności i ślepoty”. Chodziło o to, by kluby występujące w europejskich pucharach nie wydawały więcej, niż zarabiają. UEFA skupiła się na transferach i pensjach, na zarobkach z biletów, sprzedaży praw marketingowych i telewizyjnych, na umowach sponsorskich i działalności komercyjnej. Nie interesowały jej koszty budowy stadionów, centrów treningowych i szkolenia młodzieży.

SUPER EXPRESS

Zrzut ekranu 2015-06-27 o 08.18.40

Super Express jest dziś świetną propozycją dla wszystkich, którzy nie lubią czytać (tylko po co wtedy kupować gazety?), lecz oglądać obrazki. Patrzcie, jak się pięknie opaliłam – mówi czytelnikom dziewczyna Krychowiaka.

Grzegorz Krychowiak (25 l.) i jego seksowna dziewczyna Celia Jaunat (25 l.) zamienili jeden raj na drugi – polski piłkarz i francuska modelka przenieśli się właśnie z Dubaju na Seszele, gdzie gwiazdor Sevilli dalej ładować będzie akumulatory przed nowym sezonem. Na pożegnanie z arabskim miastem Celia pochwaliła się zdjęciem, na którym pozuje na tle drapaczy chmur.

Obejrzycie też fotki z wakacji Lewandowskich. W liczbie mnogiej, bo Robert i Ania wypoczywają w towarzystwie rodziny Mariusza Lewandowskiego.

Ale narobił plusku! Robert Lewandowski (27 l.) wygrzewa się na hiszpańskiej Ibizie, a fotoreporterzy przyłapali go, jak otoczony pięknymi paniami rzuca się na krokodyla w hotelowym basenie. Na szczęście tylko dmuchanego. Na Ibizie aż zaroiło się od Lewandowskich. Robert i jego żona Anna (27 l.) wypoczywają w towarzystwie byłego kolegi z reprezentacji Mariusza Lewandowskiego (36 l.).

PRZEGLĄD SPORTOWY

600 milionów dla Ekstraklasy.

Zrzut ekranu 2015-06-27 o 08.35.32

Piłka schodzi dziś na dość odległy plan, również w Przeglądzie. Zaczyna się na 13. stronie, na dodatek dwa pierwsze teksty to relacja ze sparingu Legii i rozmówka z Jakubem Arakiem.

Legia Warszawa zremisowała ze Steauą Bukareszt 1:1 w pierwszym sparingu przed sezonem. Jedynego gola dla wicemistrzów Polski strzelił, zaraz na początku drugiej połowy, Jakub Arak. 20-letni napastnik wrócił do drużyny po wypożyczeniu do Zagłębia Sosnowiec z którym jako wicekról strzelców wywalczył awans do I ligi. Klub z Sosnowca chciałby go wypożyczyć ponownie, ale trener Henning Berg zastanawia się, czy nie zostawić go w klubie. Jeśli wykorzysta szansę, może zagrać w ekstraklasie. W sparingu ze Steauą Berg sprawdził 19 piłkarzy, całe spotkanie rozegrał tylko Michał Masłowski. W trakcie drugiej połowy z boiska musiał zejść kontuzjowany środkowy obrońca Igor Lewczuk. Nie było już nikogo na zmianę. W następny piątek rywalem Legii będzie ukraińskie Dynamo Kijów. W klubie z Łazienkowskiej debiutowali Nemanja Nikolić i Pablo Dyego. Zdecydowanie lepiej od Brazylijczyka spisał się węgierski napastnik serbskiego pochodzenia.

Zrzut ekranu 2015-06-27 o 09.06.30

Co z tym Arakiem? Ano pracuje, żeby zostać w Legii.

Strzelił pan pierwszego gola w trakcie przygotowań do nowego sezonu. Kolejny argument, by został pan na dłużej w klubie?

– Nie wiem, czy tak będzie, bardzo bym chciał. Napastnika cieszy każda bramka, szczególnie, kiedy jest ustawiony na skrzydle. Najważniejsze jest przygotowanie do Superpucharu, ligi i eliminacji Ligi Europy. Nie zastanawiam się, co dalej tylko ciężko pracuję i czekam, co przyniesie przyszłość.

Nim strzelił pan gola, w sezonie 2014/15 wywalczył z Zagłębiem Sosnowiec awans do I ligi i został wicekrólem strzelców II.

Pracuję, by zostać w Legii. Każdy wychowanek tego klubu marzy o występach w pierwszym zespole. Chcę wykorzystać każde zajęcia, by stać się lepszym piłkarzem.

Zrzut ekranu 2015-06-27 o 08.40.49

Śląsk koniecznie musi złowić napastnika – o tym już na naszych łamach wspominaliśmy. Tadeusz Pawłowski mówi z kolei o morderczej rundzie.

Ile procent składu na NK Celje ma pan już w głowie?

– W tej chwili mamy trzynastu zawodników kandydujących do wyjściowej jedenastki. Nie nastawiam się, że dołączy do tego grona Adam Kokoszka. To cenne wzmocnienie, które otworzy nam wiele możliwości także linii w pomocy, bo tam też może grać. Sprawy formalne związane z jego przyjściem nie rozstrzygną się jednak tak szybko. Wiemy, że Celje się osłabia. Odszedł od nich najlepszy strzelec Benjamin Verbič. Nie zaprzątamy sobie jednak tym głowy. Skupiamy się na tym, jak my mamy zagrać, a nie na tym, co oni mogą zrobić. Jak gram z Lechem, to dla mnie jest drugorzędną sprawą, co zrobi Jevtić albo, jakie zagrożenie może stanowić Sadajew. Bardziej mnie interesuje, co my możemy zrobić. W pucharach ten sposób myślenia się nie zmieni.

Na obóz nie pojechało kilku zawodników z kontraktami do 30 czerwca. Marco Paixao, Miloš Lačny… A pan nadal nie ma żadnego nowego napastnika. Oni są już definitywnie na aucie?

Ci, którzy nie pojechali na obóz, to już zamknięty rozdział. Oni nie będą brani pod uwagę. Cały czas pracujemy nad sprowadzeniem napastnika, a nawet dwóch. Chciałbym jeszcze, żeby wzmocniony został środek pola. Mamy w tej chwili trzech kandydatów (nieoficjalnie: m.in. Vlastimir Jovanović z Korony i Iwan Majewskij z Zawiszy – przyp. red.).

Prezes KGHM wypowiada się, że już nie pierwszy zespół, lecz akademia piłkarska jest teraz oczkiem w głowie Zagłębia Lubin. Sadajew przyjechał i… wyjechał. Liga wreszcie sprzedana NC+ – o tym wszystkim już wiemy, więc nie będziemy cytować. Dlaczego w polskich klubach nie wiedzą, na czym polega rola dyrektorów sportowych? O tym Łukasz Olkowicz.

W Polsce wizja rozwoju drużyny najczęściej związana jest z trenerem, nie z klubem. Najpierw więc pracuje taki, który uparł się, że będzie wprowadzał młodzież do drużyny. Po trzech miesiącach jest już jednak na bezrobociu, bo wyniki nie szły w parze z oczekiwaniami szefów. Pojawia się nowy szkoleniowiec, ale on z kolei chce oprzeć zespół na doświadczonych zawodnikach. Kołomyja trwa. Wojciech Borecki, prezes Podbeskidzia, nazywa rzeczy po imieniu. – Nie widzę sensu zatrudniania dyrektora sportowego. To byłoby niepotrzebne stanowisko i niepotrzebny wydatek. W naszym klubie, z racji układów właścicielskich, nie dostałby odpowiednich kompetencji. I dlatego sam muszę się tym wszystkim zajmować. Wiem, że dyrektor powinien współpracować z działem skautingu, z tym że w Podbeskidziu taki nie istnieje, bo nie ma na to pieniędzy.

Zrzut ekranu 2015-06-27 o 08.46.45

Na wszelki wypadek, na rewelacjach Boreckiego poprzestaniemy. Dla przeciwwagi – nasi analitycy gonią Europę. Co to znaczy?

Andrzej Gomołysek, twórca serwisu taktycznie.net, jako analityk InStat Football (jeden z najbardziej popularnych programów dostarczających klubom dane statystyczne – przyp. red.) współpracował z kilkoma polskimi drużynami. – W 2012 roku zgłosił się do mnie klub z ekstraklasy. Zamówili raport. Później zobaczyłem, że to co napisałem, trafiło bezpośrednio do trenera bramkarzy. Po prostu ten facet zajmował się tam też dorywczo analizami. Słyszałem o tylko czterech polskich klubach, które mają specjalnych analityków, działają z pomysłem i gonią najlepszych. To Legia, Lech, Lechia i Śląsk. Wiele jest drużyn, które nie decydują się na wykupienie programów zaopatrujących w dane nawet w najmniejszych pakietach. Szkoda im pieniędzy, a jeden taki pakiet to dla słabszego klubu ekstraklasy mniej więcej koszt utrzymania zawodnika, wchodzącego w niektórych meczach na kilka ostatnich minut. Moim zdaniem popełniają błąd, bo dzisiaj trzeba stawiać na wiedzę.

Klich sprzedaje nam dość oczywistą oczywistość – jeśli będzie grał to wróci do kadry. Jest w stałym kontakcie z Nawałką. Z boiskiem – niekoniecznie.

W pierwszej części sezonu nie grałem w VFL Wolfsburg, a z kolei po transferze do Kaiserslautern potrzebowałem czasu, żeby dojść do siebie. Nie oszukujmy się, w pierwszych miesiącach tej formy brakowało (…) W końcówce trener otwarcie powiedział, że stawia na tych, którzy występowali od początku sezonu. Do nich miał najwięcej zaufania, wydawali mu się najlepszym wyborem. Myślę, że w nowym sezonie będę grał więcej. Odeszło trzech konkurentów do gry na mojej pozycji, którzy byli wypożyczeni. Sprowadził dwóch nowych piłkarzy, ale i ja czuję się mocniejszy.

Zrzut ekranu 2015-06-27 o 08.46.58

Na stronie z felietonami dziś „łapska precz od pucharu!”. Krzysztof Stanowski wraca do tematu „starcia” Jary i Cavaniego. Zacytujemy dwa różne fragmenty, całość w wydaniu papierowym:

Cały świat widział, jak ten zboczeniec wpycha palec w… No nie wiem, jak to napisać, żeby korekta nie wpadła w popłoch i żeby zbyt wulgarnie, ani zbyt infantylnie, ani zbyt medycznie nie zabrzmiało. No, w dupę, po prostu. Wpychał Cavaniemu palec w dupę (…) Zarówno Suarez, jak i Jara zostali ukarani oraz ucierpieli wizerunkowo. Zupełnie inna jest jednak skala. Nie spodziewam się, by Chilijczyk finalnie został potraktowany chociaż w połowie tak surowo (Urugwajczyk nie mógł nawet trenować, nie licząc joggingu po parku), co jest rażąco niesprawiedliwe. Czekam aż FIFA wytoczy zdecydowaną walkę cwaniakom takim jak Jara czy Arboleda, bo chyba nie o to chodzi, by co lepszy piłkarz musiał na boisku wychodzić w pasie cnoty. Być może prowokacje są częścią futbolu, ale – do licha – mają swoje granice. Trzeba wziąć w obronę ludzi, którzy po prostu chcą kopać pikę. Gdyby Jarę zdyskwalifikowano na rok – tak bezwzględnie – nie byłoby mi go w ogóle żal.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...