Reklama

United o dwa punkty od Ligi Mistrzów. Zagrali średnio, ale wygraną wydarli

redakcja

Autor:redakcja

09 maja 2015, 20:34 • 2 min czytania 0 komentarzy

To był wieczór przede wszystkim dwóch bramkarzy. David De Gea przyzwyczaił do świetnej postawy od początku sezonu, ale tym razem wzniósł się właściwie do granic możliwości. To samo golkiper Crystal Palace – Julian Speroni. To oni, a nie napastnicy, zrobili największe i najbardziej wciągające show. United wygrali, ale nie bez problemów. Decydująca, dająca zwycięstwo 2:1, okazała się czupryna Marouane’a Fellainiego.

United o dwa punkty od Ligi Mistrzów. Zagrali średnio, ale wygraną wydarli

Piłkarze Louisa van Gaala zrobili dziś to, co drużyny Aleksa Fergusona na przestrzeni lat dopracowały do perfekcji. Wygrali mecz, w którym wyglądali co najwyżej średnio. W trzech ostatnich się nie udało. Presja rosła. Daleko zza pleców akces do przejęcia czwartego miejsca w tabeli zgłaszał Liverpool, ale teraz chyba wszystko jest już jasne. Chyba, bo Manchester to wciąż drużyna kompletnie nieprzewidywalna. Miejsce w Lidze Mistrzów odebrałby im jedynie konkretny kataklizm. Przewaga wynosi siedem punktów, ale The Reds mają do rozegrania o jeden mecz więcej. Tak czy inaczej – dla całkowitej pewności wystarczy zdobyć dwa punkty w dwóch ostatnich starciach.

Oprócz wspomnianych De Gei i Fellainiego bohater był jeszcze jeden – Ashley Young. To jego dośrodkowanie wysoki Belg zamienił na decydującą bramkę. Szalał na skrzydle i nie przeszkadzały mu nawet głośne gwizdy przy każdym kontakcie z piłką. To kara za nurkowanie w spotkaniu z Crystal Palace na Old Trafford. Swoją drogą atmosfera na trybunach była naprawdę znakomita.

Momentami gospodarze naprawdę wyglądali lepiej. Potrafili dominować. Najwięcej do udowodnienia miał Wilfied Zaha – najpierw przez Czerwone Diabły kupiony, a potem oddany z powrotem. Schodząc z boiska zebrał zasłużone brawa. Plac gry lawinowo, z powodu kontuzji, opuszczali też gracze United. Wayne Rooney, Luke Shaw i Chris Smalling – cała trójka zeszła z kontuzjami.

Reklama

W jednym z wcześniej rozegranych meczów milowy krok w stronę utrzymania w Premier League wykonał Marcin Wasilewski i spółka. Tym razem, bez większego ciśnienia, pyknęli 2:0 Southampton. Forma drużyny godna wychwalania pod niebiosa. W pewnym momencie przegrywali wszystko jak leci. W tej chwili są jedną z najlepszych drużyn Premier League. Z ostatnich dziesięciu meczów wygrali aż sześć. Lepszym wynikiem mogą chwalić się tylko Arsenal, Manchester United i Chelsea. To się nazywa charakter. Ciągle mają jednak ledwie trzy punkty przewagi nad strefą spadkową i razem z kilkoma innymi klubami wciąż siedzi na rozgrzanym fotelu.

Zabawne, że z marzeniami o utrzymaniu musieli pożegnać się piłkarze Burnley, mimo tego, że wygrali z Hull. Na ich nieszczęście, do drugiej ligi zrzuciły ich niekorzystne wyniki innych meczów.

Najnowsze

Anglia

Komentarze

0 komentarzy

Loading...