Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

redakcja

Autor:redakcja

04 maja 2015, 12:21 • 4 min czytania 0 komentarzy

Dziś pogrzeb Władysława Bartoszewskiego. O zmarłych dobrze albo wcale. No to wcale.

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

* * *

Finał Pucharu Polski, jak dla mnie zajebisty. Mianowicie nie spodziewałem się, że aż tak wielu młodych zna „One man show” i Weszło. Jasne, paru spojrzało spode łba, którzy nawet nie zrozumieją pierwszych dziesięciu słów tego tekstu. No, ale gdyby głupi wiedział że jest głupi, toby był mądry.

* * *

„Chuj w dupę temu, kto odda głos Komorowskiemu”, no i muszę się odezwać, bo już za tydzień wybory. Nie zamierzam się zajmować grzebaniem w dupie, natomiast namawiam, byście na wybory poszli (a zamierza ledwo jeden na pięciu młodych, reszta chce spierdalać stąd jak najdalej). Nie idąc – właśnie wspieracie to co się dzieje. Na przykład wydłużenie pracy waszym dziewczynom, żonom i matkom, babciom nawet, o 7 lat! Wspieracie podnoszenie podatków, wyprzedaż polskiego przemysłu i bezrobocie.

Reklama

Przy Legii nawet spalony most odbudowują Niemcy. Jakbyśmy nie mieli blachy i asfaltu.

To jest stanowczy moment by mówić: dość! No i ja to mówię.

* * *

Przyleciał do mnie z Chicago kumpel. Poprosiłem Wojtka Hadaja, by oprowadził go po Legii w czasie meczu z Pogonią. Wyszedł zachwycony, nawet tym że Michniewicz cały czas klął i rzucał butelkami. I przyznał, że całe to Chicago Fire, Blackhawks i Bulls, odpowiednio mistrzowie w gałę, hokeja i kosza, mogą się wszyscy razem schować! Tak cukrował, że dałem mu bilet (darmo, ja nie Mały Kazio) na Puchar.

Gdy wyszedł, chwiał się z emocji jakich nie widział nigdy i powiedział, że on chce… przeprowadzić się do Polski.

Biedak, nie wie, że tylko futbol jest u nas zorganizowany, bo fani robią go sami. Państwo (Janosika metoda) „się nie wpierdala”. I tam gdzie go nie ma – tam wszystko działa. Reszta jest milczeniem.

Reklama

* * *

Ciekawostka – wchodzę na trybunę, a tu Orlando Sa, w garniaku. „Chory jesteś?” – spytałem, na co uciekł, a jego kumpel wyjaśnił, że z meczu zrezygnował, bo Berg znów posadził go na ławce.

No, w zasadzie to skandal, bo piłkarz jest od słuchania, tak jak dupa od srania. No i natychmiast, czasem porywczy jestem, pomyślałem, iż to sabotaż. No bo jak z czterdziestolatkiem w ataku walczyć o trofeum.

Tymczasem ten Saganowski, który walczy o życie gryząc trawę w każdym meczu, bo kończy mu się kontrakt, strzela decydującego gola. No i kondycyjnie nie siada. Zacząłem się zastanawiać nad tym niewątpliwie medycznym fenomenem i oto do jakich doszedłem wniosków…

Mianowicie Marek ma wymienione stawy, kolana, biodra, serce nawet, i dobrze cały czas wypoczywał – przez kontuzje ma mały przebieg, i dobrze oliwi. Zatem on tak naprawdę ma lat 10 dopiero! Nówka sztuka!

Jak auto po tuningu.

Fajnie, że taki mecz przy takiej atmosferze mu się trafił, jak mawiał mój kolo „Łupek” z Poznania: „Bozia ma okieńko” – okieńko to po poznańsku. Co nie znaczy że przedłuży kontrakt – jak wiadomo Legia ma teraz problem, bo trzeba wypłacić premie! A zaraz może i za mistrza!

To jest naprawdę studnia bez dna.

* * *

Zacząłem się zastanawiać też, czy z tych dwóch najlepszych drużyn dałoby się zrobić jedną, na Ligę Mistrzów. No i fakt – to co czasem pokażą Douglas, Linetty, Hamalainen, to jest poziom doskonałości. Jedyne co nas różni – medycyna.

Jak mawia moja zagraniczna przyjaciółka, z wyrzutem: „Ty to nawet kraść nie potrafisz!”.

Tak, my nie umiemy oszukiwać, a jak tylko próba – no to wpadka…

Ale oczywiście ona się myli, ale nie muszę się wszystkim chwalić. I zawsze daję przykład Stirlitza, który nie chodził przecież w ruskim mundurze, tylko niemieckim (strasznie ten dowcip, ze względu na mądrość, spodobał się Kołakowi – to ten który kiedyś Legii przywiózł Saganowskiego właśnie).

Kolejka w stołówce Kancelarii rzeszy. Czekają Hitler, Himmler, Borman i szef gestapo Miller. A tu przed nich wpycha się Stirlitz…

Oni oburzeni, niska szarża. Bo oni nie wiedzieli, że Stirlitzowi, jako Bohaterowi Związku Radzieckiego, przysługuje obsługa poza kolejnością.

No więc jak ktoś patrzy na mnie czy ocenia pogardliwie – niech wie, że wnikliwie podglądałem Stirlitza.

* * *

Był Milik, co miłe, skonfrontowaliśmy zegarki, bo on zbiera – jeszcze musi parę ważnych bramek strzelić!

* * *

Lewy ma grać w masce z Barcą, powodzenia, choć ja bym o mózg się troszczył bardziej niż o wynik. Ale – Robert Lewandowski przysłał mi przed tygodniem esemesa: „Pablo, oglądałem Ligę+, proszę wróć do programu, straszna nuda jak gra naszej Legiuni”.

Ha, Roberto, „One Man Show” polecam, to dobry powiew telewizji przyszłych czasów. Których ja nie doczekam pewnie, ale wychowam tabun kolejnych uczniów. Zdolniejszych, bardziej pracowitych.

Aha, ten RL to mój sąsiad z Piaska. Tego drugiego RL widuję rzadziej.

* * *

Policja zastrzeliła kibica na boisku czwartej ligi. Przed tygodniem nas komisariacie, przed dwoma policjant żonę, dziecko i siebie… na okrągło tak. Noo, mogło być gorzej!

Kiedyś jeden facet na każdą okazję komentował – mogło być gorzej! I opowiada historię: policjant wraca do domu, a tu żona harata się z obcym. No to wyjął spluwę i bach! Zastrzelił gacha! Bach – zastrzelił ją! Bach, zastrzelił siebie! Mogło być gorzej!

Jak to mogło być gorzej? – nie kryją zdziwienia słuchacze…

Bo dzień wcześniej to ja u niej byłem…

* * *

Boże, iluż ja uniknąłem śmierci!

Najnowsze

Anglia

Nowy trener Manchesteru United: Wierzę, że jestem właściwym człowiekiem na właściwym miejscu

Arek Dobruchowski
0
Nowy trener Manchesteru United: Wierzę, że jestem właściwym człowiekiem na właściwym miejscu

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...