Reklama

Douglas, Guerrier, Zwoliński. Jest kilku gości, których chętnie byśmy dziś obejrzeli

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

29 kwietnia 2015, 14:43 • 4 min czytania 0 komentarzy

Dziś Multiliga. Nie ma przeciągania kolejki od pierwszego piątkowego, ciężkostrawnego dania do poniedziałkowej potyczki, kiedy już wszyscy mają dość krajowej piłki. Zamiast tego, start o 20:30 i dwie godziny później już po bólu. Ten układ ma też swoje wady, np. taką, że jednocześnie można obejrzeć jeden mecz, a jest w tej chwili kilku zawodników, których warto oglądać w akcji…

Douglas, Guerrier, Zwoliński. Jest kilku gości, których chętnie byśmy dziś obejrzeli

Wilde-Donald Guerrier. Czy naprawdę z tym gościem wystarczyło tylko porozmawiać? Czy kluczem do sukcesu była odrobina spokoju i bezpieczeństwa po zastraszaniu przez Smudę? Czy, zamiast straszyć kijem, wystarczyło sięgnąć do ogrodu po marchewkę? Instrukcja dotarcia do psychiki Guerriera – z tego, co słyszmy od dobrych kilku dni – była prostsza niż instrukcja złożenia stolika z Ikei. Może i stwierdzenie że „Dziki Donald” wygrywa mecze Wiśle w pojedynkę jest nadużyciem, ale gdyby nie on, to tych wygranych by nie było.

Cztery mecze, pięć goli (z siedmiu całej drużyny). Czego chcieć więcej od Donalda?

Łukasz Zwoliński. Zorro ze Szczecina. Media w całym kraju ogarnęła euforia i wszyscy podkreślają jego rolę w zwycięstwach Pogoni. Czesław Michniewicz przyjechał do Szczecina, wygrał na dzień dobry trzy mecze, a sam Zwoliński załadował cztery gole. Z nim jest trochę podobnie, jak z Guerrierem: dawniej pokazywał, że wiele potrafi, ale ostatnio nie zachwycał (do 11. kwietnia bez gola). Rzecz w tym, że 22-letniego napastnika porównuje się nie do piłkarza Wisły, a do Roberta Lewandowskiego. Fragment rozmowy z Michniewiczem w Super Expressie:

Zwoliński to duży talent, może kiedyś doścignąć umiejętnościami Lewandowskiego?
– Na pewno sporo wspólnych cech można by znaleźć oprócz tego, że grają na tej samej pozycji. W młodym wieku „Lewy” strzelał dużo bramek w Zniczu Pruszków, a Łukasz w Łęcznej. Gdy Robert miał 22 lata, to strzelał w Ekstraklasie dla Lecha, a Łukasz teraz dla Pogoni. Nie chodzi o to, żeby ich porównywać na siłę. Łukasz może się wzorować na „Lewym”, a ja muszę mu w tym pomóc. Przygotowałem już materiał ze ścieżkami ruchu, jak zachowuje się Lewandowski w pewnych sytuacjach. Łukasz jest bardzo chłonny i chce się uczyć.

Reklama

„Zwoliński jak Lewandowski” – uderzył dziś tytułem Superak, choć Michniewicz podkreślił, że „nie chodzi o to, żeby ich porównywać na siłę”. I na razie nie porównujmy. Po pierwsze, zbyt wielu Lewandowskich wykreowaliśmy już w mediach w ostatnich miesiącach. Po drugie, poczekajmy, jak wypadnie w trudniejszych meczach, np. przy Łazienkowskiej (jesienią strzelił tam już gola w Pucharze Polski).

Image and video hosting by TinyPic

Barry Douglas. Pisaliśmy niedawno, że najlepsi obrońcy grają w Lechu, a w ścisłej ligowej czołówce najlepiej przez nas ocenianych znalazł się również Douglas. W ostatnim meczu ze Śląskiem potwierdził, jak wielką wartość ma jego lewa noga. Dogranie przy golu Hamalainena – dokładne co do centymetra. Dośrodkowanie z rzutu wolnego na głowę Arajuuriego – palce lizać. Chyba najlepszy dziś lewy obrońca w lidze, który ma niebywałą precyzję. Te jego zagrania robią różnicę.

Kamil Wilczek. Warto go mieć na oku, bo wcale byśmy się nie zdziwili, gdyby został królem strzelców. Tak, tak, Kamil Wilczek królem strzelców. To możliwe.

Po 14 goli mają dziś Brożek (ostatnio bez formy), Flavio Paixao (wystrzelał się jesienią) i Piątkowski (problemy w Jagiellonii). O jedno trafienie mniej znajduje się na koncie Wilczka i Kuświka, a warto pamiętać, że ci dwaj następne siedem meczów rozegrają w grupie spadkowej, gdzie o bramki powinno być łatwiej. Już dziś, jeszcze w sezonie zasadniczym, Piast jedzie do mizernej ostatnio Łęcznej. Może i napastnik Piasta nie zachwyca, ale ma coś, co pozwala mu trafiać z dość sporą regularnością. No i ma dużą motywację: przeprowadzka tego lata do większego klubu.

Image and video hosting by TinyPic

Reklama

Matus Putnocky. To on wyjątkowo często ratuje tyłek Ruchowi. Osiem goli puszczonych w dziesięciu meczach tego roku to niezły wynik, lepszy mają tylko Lech i Lechia (po siedem). Spora w tym wszystkim zasługa golkipera Niebieskich, który wiosną – czyli od transferu do Chorzowa – obronił już trzy rzuty karne. Zdecydowanie najwyższa średnia not (5.80) w Ruchu, wyższa niż Krzysztofa Kamińskiego jesienią, nie powinna nikogo dziwić.

Putnocky na Słowacji trzy razy sięgnął po mistrzostwo i cztery razy zdobył puchar kraju. Teraz ma nowe wyzwanie: wybronić Ruch przed spadkiem.

Zawisza. Nie chcemy się rozdrabniać na poszczególne nazwiska, bo w Zawiszy kilku gości naprawdę nam się w tym roku podobało. Wójcicki na prawej obronie grał tak, że niektórzy chętnie widzieliby go w kadrze. Mica z Legią kilka zagrań miał takich, że w wielu momentach wyglądał lepiej niż „dziesiątka” Legii, Guilherme. Z dobrej strony pokazał się też Alvarinho, z jeszcze lepszej – Luka Marić. Ciekawi jednak jesteśmy, jak ci goście wypadną teraz, bo stają przed nowym wyzwaniem: po drodze usłanej różami (6-2-0) mierzą się z nową rzeczywistością (0-0-2).

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...