Cztery mecze dyskwalifikacji dla Zlatana Ibrahimovicia w chwili, gdy top tabeli ligi francuskiej przypomina Pola Elizejskie po zwycięstwach Algierii na Mistrzostwach Świata. Cztery mecze na finiszu. Cztery mecze, które mogą przesądzić o mistrzostwie. Cztery mecze, podczas których wartość marketingowa PSG spadnie o połowę. Ba, można chyba powiedzieć: cztery kolejki, które dla wielu fanów Zlatana z całego świata będą równie istotne, co wczorajsze spotkanie Ruchu z Cracovią. Francuska federacja podejmując tak radykalną decyzję, wywołała momentalnie dyskusję w mediach na całym kontynencie. Cztery mecze, nie za faul, nie za niesportowe zachowanie. Cztery mecze za… obrazę narodu…
Znacie sytuację, prawda? Zlatan Ibrahimović schodzi do szatni w humorze Macieja Skorży po otrzymaniu informacji, że kolejny mecz będzie sędziował arbiter z Warszawy. Furia, gniew, groźne pomruki. Padają ostre słowa. Francja to gówno, które nie zasługuje na PSG. Nigdy nie widziałem tak beznadziejnego sędziowania.
Wszystko nagrywają kamery, więc kilka godzin później Marine Le Pen, Nicolas Sarkozy, cała czołówka francuskiej polityki, wszyscy tamtejsi fani futbolu i cała gromada zagranicznych dziennikarzy wałkuje do znudzenia – co miał Zlatan na myśli, porównując kraj, w którym gra do kawałka gówna. Oczywiście gdy tylko opadły emocje, “Ibrakadabra” przeprosił za swoje słowa, pokajał się, stwierdził, że nie chciał obrazić ani Francji, ani Francuzów, a wszystko dotyczyło wyłącznie jakości sędziowania w tamtym meczu.
Potem oczywiście w swoim stylu pieprznął kilka niesamowitych goli, między innymi taką perełkę z Saint-Etienne.
I pewnie o sprawie byśmy zapomnieli. Przypomniała jednak o niej francuska federacja, która uznała, że w jej wewnętrznych regulaminach nie ma “równych, równiejszych i Zlatana”, więc ukarała piłkarza za obrazę sędziego, skrajnie niesportowe zachowanie i ogółem wywołanie skandalu zahaczającego o świat polityki. Cztery mecze zawieszenia. Na siedem kolejek przed końcem sezonu, w sytuacji gdy lider z Paryża ma tylko pięć punktów przewagi nad czwartą Marsylią. Swoją drogą, ci ostatni też mają prawo do narzekania, bo dwa mecze kary z podobnego powodu otrzymał ich zawodnik, Dimitri Payet. W ramach odwetu piłkarze PSG i OM zapowiedzieli, że nie będą rozmawiali z nikim ze stacji Canal+, która “ujawniła” obie afery.
My z kolei zastanawiamy się – pozostając w słusznej odległości od francuskiej polityki i francuskiego poczucia dumy – jakie będą konsekwencje tej decyzji? Zlatan już skomentował po swojemu, że wolałby zawieszenie do końca sezonu i możliwość wyjazdu na wakacje już teraz, w kwietniu. Kibice oczywiście są oburzeni, i mowa tu nie tylko o fanatykach z Paryża, ale i ogółem sympatykach Ligue 1, która bez Zlatana wygląda “nieco” skromniej. Francuzi z pewnością udowodnili, że mają jaja. Nie pękają. Nie boją się wymierzyć najsroższej kary swojej najjaśniejszej gwieździe. Nie boją się, że atrakcyjność ligi będzie przez cztery mecze o wiele niższa.
Pytanie tylko – czy chęć udowodnienia odwagi i “posiadania jaj” nie przeszkodziła czasem w uczciwym wymierzeniu kary, która w obecnym kształcie wygląda na zdecydowanie zbyt surową? Cóż, pozostaje się przyglądać finiszowi sezonu, w którym PSG zagra z handicapem… Minus jeden? Minus trzy? Nie wiemy, jak określić liczbowo tak potężną stratę jak “minus Zlatan”.
Handicap dla PSG, dla oglądalności, atrakcyjności i widowiskowości. Ale i szacunek za konsekwencję, szacunek za dumę. Nie podejmujemy się oceny decyzji, ale… Ligue 1 włączymy pewnie najwcześniej za cztery kolejki.