Wyobraźcie sobie sytuację. Mamy dwie drużyny. Do końca sezonu 12 kolejek. Po tych, które rozegrano dotąd – a było ich 25 – obie plasują się w ścisłej czołówce tabeli. Grupa mistrzowska Ekstraklasy w ich wypadku prawie murowana, musiałaby się zdarzyć jakaś katastrofa. Trener wspomnianej drużyny numer jeden mówi – „ale spokojnie, my przecież ciągle gramy o to, żeby zapewnić sobie utrzymanie”. Trener drugiej, która od tej pierwszej ma zresztą mniej punktów w tabeli, wali tymczasem z grubej rury – „a my gramy o mistrzostwo i mówię to otwarcie”. Takie cuda teraz tylko w polskiej lidze.
Przypadek dotyczy, jak co bystrzejsi zdążyli się pewnie zorientować, Jagiellonii oraz Śląska. Oczywiście wszystko to trzeba traktować lekko z przymrużeniem. Wiadomo, że Michał Probierz przy wszystkich wypowiedziach delikatnie puszcza oczko i szelmowsko się uśmiecha, a po cichu swoje myśli. – Cwaniak, stary wyga – jak mówi o nim Kazimierz Moskal (z którym wywiad na naszych łamach w święta).
Mimo wszystko, uśmiechamy się szeroko widząc jak z tygodnia na tydzień wykoślawia się cała sytuacja w tabeli Ekstraklasy. Jak ci będący w górnej jej połówce autentycznie trzęsą portkami, co zdarzy się za chwilę a ci którzy tę tabelę zamykają mogą się pokusić o grupę mistrzowską.
Jagiellonia – 41 punktów, „gramy o utrzymanie”
Śląsk – 39 punktów, „gramy o mistrzostwo”.
Ale czy wypada się temu bardzo dziwić? Siódma w całej stawce Lechia – gdyby to właśnie dziś podzielić punkty – ma ledwie 4 punkty przewagi nad strefą spadkową. Wszystko jeszcze może się ułożyć kompletnie wbrew zdrowemu rozsądkowi. Nikt nie może być niczego pewien. Tylko Tadeusz Pawłowski, jak zwykle, mówi to, co myśli. Bez żadnego „nie chcemy składać deklaracji”, „skupiamy się na najbliższym meczu”. Nie, on skupia się na walce o mistrzostwo Polski.
Żeby było jeszcze odrobinę weselej, inny walczący o mistrzostwo zespół – Lech – w sobotę zagra mecz, a w świąteczną niedzielę oraz w poniedziałek odbędzie dwa treningi.
Za karę – żaden z zawodników nie wyjedzie z Poznania. Waldemar Fornalik narzeka, że derby Śląska w poniedziałek, że w dzisiejszym czasie „człowiek coraz mniej się liczy”, a Skorża na to – świętowanie? Jakie świętowanie. Jedyne, co wam mogę zrobić, to lany poniedziałek. Cierpcie, jak ja cierpiałem, kiedy oglądałem was w Stargardzie.
Jedni grają w tej kolejce o mistrza, drudzy o utrzymanie, kolejni o wolne niedziele. Nasza poczciwa polska liga.
Fot.FotoPyK