Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

redakcja

Autor:redakcja

30 marca 2015, 13:53 • 3 min czytania 0 komentarzy

Bomba! Taki  miał być mój wieczór na mecz z Irlandią. Spotkanie z kumplami. Jeden z Crystal palace. Drugi to West Ham, ale prosto z meczu Polonii. Ja – od biedy Newcastle, ale Polska. Mamy się wydurniać przy browarze i opowiadać fajne historie o piłce.  Uwielbiam taki klimat, zwłaszcza gdy jest sponsoring.

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

I startujemy, tysiąc oglądających nasze popisy, ja walę ciechana i myślę dlaczego ktoś nawali, generalnie o meczu. W pierwszej akcji widzę jak Rybus może zagrać z pierwszej, ale przyjmuje, a reszta staje – dno. Już wiem, że będzie słabo. No, jest piwko, grill włączony, kiełbaski i nawet dwie laski, ale nagle jeden kolo zaczyna wariować. Naprawdę.

Wcześniej pochwalił się, że 40 dni nie pił, post, te rzeczy, katolik. Ale w niedzielę palmową ruszył…

Coś mnie tknęło, zaraz będzie ugotowany. Pijesz, pij, nie przerywaj bo umrzesz z niepicia, ze skoków temperatury i napięcia!

No i wykrakałem. Hymn, a ten z West Ham, że Lewandowski to parówa, tak kilka razy. Potem, że należałoby wybić muzułmanów. Gdy pytam, czy chce mieć granat w dupie, jeszcze zaostrza. Wzór debila. Niby z Warszawy. Mówię, że nie szanuje ludzi – on jeszcze ostrzej. Dziennikarz z nazwy.

Reklama

Czuję, że robi nie tylko sobie, ale głównie mnie obciach. Zamawiam taksówkę i po kwadransie meczu znikam. Nie mogę czekać z czym wyskoczy – beznadziejny przypadek, acz myślący iż na plecach dźwiga szczęście świata.

Znikam, bo nie jest to dla mnie towarzystwo (poza tymi laskami). Ponoc zaraz potem Crystal Palace wywalił West Ham na zbitą grzywkę.

Bo takie oglądanie meczów to nie jest to, o czym myślimy z radością. Gdy pojawiają się kompleksy i nienawiść, jest czas na psychiatrę.

Mam nadzieję tego człowieka nigdy nie spotkać. Bo będę musiał mu – niczym Tymoteusz, jego słowa – przyjebać. Bo narobił obciachu.

Pamiętajcie jedno. Luz, swoboda, przekleństwa, żarty, kpina i drwina – wszystko to przynależy do świata kibicowskiego. Ale nie chamstwo i prostactwo, w dodatku transmitowane do tysięcy młodziaków, którzy myślą, że to w porzo.

Spełnił ten chłoptaś dobrą rolę – pokazał że wolność bywa zdradliwa. Że można za bardzo się rozpędzić.

Reklama

Mnie tym bardziej przykro, iż uważałem go za dobrego człowieka. Tymczasem – klęska. Mściwy, zakompleksiony, głuchy.

Takich jest coraz więcej.

Dobra wyszedłem, ale mam nauczkę. Tak jak trzeba się znaleźć we właściwym miejscu we właściwym czasie, tak ja znalazłem się kwadrans po nieparzystej i wpadłem w kocioł.

Jak się wybieracie na mecz, ważny, patrzcie z kim jesteście. Futbol niestety odblokowuje najprymitywniejsze instynkty. W każdym z nas takie są, ale mamy hamulce, to szkoła, wychowanie, strach…

Coraz więcej ludzi hamulców nie ma żadnych. I ja sądzę, że zacznę ludzi po prostu unikać. I wam to również radzę.

Sorry, że taki dziwny ten mój poniedziałkowy felieton, ale gdybyście czuli mój wstyd, iż jestem na wizji  z głupim i głupszym…

No więc czasem dobre jest hasło: spierdalamy!!!

Córce powiedziałem tak: jak na imprezie zobaczysz, że ktoś łyka proszki, albo coś wciąga, albo chowa się parami po bramach – spierdalaj natychmiast. W tym samym momencie.

– A czemu? – ona pyta…

– Bo jeden debil może zasrać ci cale życie. A masz tylko jedno.

No więc ja wygrałem mecz z Irlandią. Mianowicie uciekłem przed debilem i przed nim was ostrzegam.

Wyobrażacie sobie takiego gostka z karabinem?

Boże chroń, Boże ratuj!

A co do piłki – gramy gran padano, zwłaszcza jak nas kiwają w szesnastce. Nie wyjdziemy z tej grupy, a Bonio zaoszczędzi 10 milionów.

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...