To nie jest dobry czas dla piłkarzy wielkich i kontrowersyjnych. Najpierw mocno podpadł Zlatan Ibrahimović, nazywając Francję „gównianym krajem” (zostanie mu zapamiętane – nawet, jeśli powiedział to pod wpływem chwilowego uniesienia), a teraz przed szereg wyszedł Cristiano Ronaldo. Brak radości po golu kolegi z Realu, nawet frustracja (?), a do tego gwizdy z trybun i budząca wątpliwości odpowiedź.
Nie lubimy chronologii, ale w tym przypadku ona sprawdzi się najlepiej. Wróćmy do niedzielnego meczu z Levante…
18. minuta. Cristiano w imponującym stylu oddaje strzał nożycami, ale jeden z obrońców rywali wybija w ostatniej chwili piłkę, jeszcze jedno przypadkowe zagranie i Bale trafia do siatki. Ronaldo reaguje dwukrotnie: najpierw, gdy futbolówka zatrzymuje się na linii, i potem, gdy tę linię przekracza. W obu przypadkach reaguje tak samo. Macha ręką z rezygnacją…
40. minuta. Cristiano wciąż mocno spragniony jest gola i piłka po jego uderzeniu ląduje w bramce. Ale Portugalczyk – choć przybija piątki i ląduje w objęciach kolegów – znów się nie cieszy. Wie, że coś tutaj nie gra. No tak, futbolówka po drodze odbiła się jeszcze od Bale’a. Walijczyk zmienił tor lotu delikatnie, pewnie i bez jego udziału skończyłoby się golem, ale na listę strzelców trafi on. Nie wszystkim się to podoba…
75. minuta. Kibice Realu są źli i mocno niezadowoleni. Nie kryją frustracji: ostatnio wygwizdali drużynę po porażce z Schalke, teraz też gwiżdżą. Tylko, że Królewscy właśnie prowadzą 2:0, mają mecz pod kontrolą. Swoje zapewne słyszy też sam Cristiano Ronaldo, ostatnio bez formy. W końcu się odwraca i wypowiada pod nosem: „Pierdolcie się”. Wersja alternatywna – już nieobraźliwa dla kibiców, tylko komentująca sytuację – brzmi: „Ja pierdolę”.
Sami przyznacie: sporo jak na 90 minut. Można się sprzeczać o interpretację jednej, może nawet i dwóch sytuacji, ale ewidentnie widać, że coś tutaj nie gra. W samej drużynie i w samym piłkarzu. Cristiano przecież nie z tych, którzy emocje zostawiają w swoich czterech ścianach. Jak jest u niego złość i frustracja, to my tę złość z frustracją zobaczymy.
– Ciężko jest być Cristiano i utrzymywać formę na najwyższym poziomie przez wiele lat. On jest przyzwyczajony do 60 goli, więc kiedy strzela ich 40 to nie jest szczęśliwy. Jest osobą bardzo chętną do rywalizacji. Nikogo z nas ten gest nie martwi. Tym bardziej, że jego reakcja na boisku skierowana jest często do niego samego, nie do kolegów – tłumaczy Sergio Ramos.
I w większości się z nim zgadzamy, bo nie od dziś wiadomo, że Cristiano po prostu w ten sposób wyraża samego siebie i wszystko to, co w nim. Tylko, że gołym okiem widać, że w środku zaczyna panować coraz większy niepokój.