Reklama

Dąsy i fochy Cristiano Ronaldo. Co autor miał na myśli?

Piotr Tomasik

16 marca 2015, 21:21 • 2 min czytania

To nie jest dobry czas dla piłkarzy wielkich i kontrowersyjnych. Najpierw mocno podpadł Zlatan Ibrahimović, nazywając Francję „gównianym krajem” (zostanie mu zapamiętane – nawet, jeśli powiedział to pod wpływem chwilowego uniesienia), a teraz przed szereg wyszedł Cristiano Ronaldo. Brak radości po golu kolegi z Realu, nawet frustracja (?), a do tego gwizdy z trybun i budząca wątpliwości odpowiedź.

Dąsy i fochy Cristiano Ronaldo. Co autor miał na myśli?

Nie lubimy chronologii, ale w tym przypadku ona sprawdzi się najlepiej. Wróćmy do niedzielnego meczu z Levante…

Reklama

18. minuta. Cristiano w imponującym stylu oddaje strzał nożycami, ale jeden z obrońców rywali wybija w ostatniej chwili piłkę, jeszcze jedno przypadkowe zagranie i Bale trafia do siatki. Ronaldo reaguje dwukrotnie: najpierw, gdy futbolówka zatrzymuje się na linii, i potem, gdy tę linię przekracza. W obu przypadkach reaguje tak samo. Macha ręką z rezygnacją…

40. minuta. Cristiano wciąż mocno spragniony jest gola i piłka po jego uderzeniu ląduje w bramce. Ale Portugalczyk – choć przybija piątki i ląduje w objęciach kolegów – znów się nie cieszy. Wie, że coś tutaj nie gra. No tak, futbolówka po drodze odbiła się jeszcze od Bale’a. Walijczyk zmienił tor lotu delikatnie, pewnie i bez jego udziału skończyłoby się golem, ale na listę strzelców trafi on. Nie wszystkim się to podoba…

75. minuta. Kibice Realu są źli i mocno niezadowoleni. Nie kryją frustracji: ostatnio wygwizdali drużynę po porażce z Schalke, teraz też gwiżdżą. Tylko, że Królewscy właśnie prowadzą 2:0, mają mecz pod kontrolą. Swoje zapewne słyszy też sam Cristiano Ronaldo, ostatnio bez formy. W końcu się odwraca i wypowiada pod nosem: „Pierdolcie się”. Wersja alternatywna – już nieobraźliwa dla kibiców, tylko komentująca sytuację – brzmi: „Ja pierdolę”.

Sami przyznacie: sporo jak na 90 minut. Można się sprzeczać o interpretację jednej, może nawet i dwóch sytuacji, ale ewidentnie widać, że coś tutaj nie gra. W samej drużynie i w samym piłkarzu. Cristiano przecież nie z tych, którzy emocje zostawiają w swoich czterech ścianach. Jak jest u niego złość i frustracja, to my tę złość z frustracją zobaczymy.

– Ciężko jest być Cristiano i utrzymywać formę na najwyższym poziomie przez wiele lat. On jest przyzwyczajony do 60 goli, więc kiedy strzela ich 40 to nie jest szczęśliwy. Jest osobą bardzo chętną do rywalizacji. Nikogo z nas ten gest nie martwi. Tym bardziej, że jego reakcja na boisku skierowana jest często do niego samego, nie do kolegów – tłumaczy Sergio Ramos.

I w większości się z nim zgadzamy, bo nie od dziś wiadomo, że Cristiano po prostu w ten sposób wyraża samego siebie i wszystko to, co w nim. Tylko, że gołym okiem widać, że w środku zaczyna panować coraz większy niepokój.

Najnowsze

Reklama

Hiszpania

Hiszpania

Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego

Wojciech Górski
15
Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego
Reklama
Reklama