Jak można manipulować faktem? Łapcie szybkie szkolenie: wystarczy dziś dać tytuł „Rooney pobity! Przez gracza Stoke!”. To by była sensacja, prawda? Cóż, dość sensacyjnie i tak jest, skoro „The Sun” pisze o całym zdarzeniu na czołówce, bo różne rzeczy można mówić o tej gazecie, ale do sensacji mają nosa. Trzeba powyższe zdanie uściślić: tak, Phil Bardsley ze Stoke znokautował Rooney’a, ale w jego własnej kuchni, bo obaj panowie mieli sparing.
Mało sportowa arena, prawda? No właśnie. Eksperci w Anglii (tak jest, tym dzisiaj żyje piłkarska Anglia) nie mają wątpliwości, Rooney mógł poważnie się uszkodzić. Niedługo mecze kadry, Man Utd bije się w Premier League o finałową czwórkę i powrót na europejską arenę, a tutaj przez tak wielką nieodpowiedzialność mógł osłabić i klub i kadrę: – Żartujemy sobie z całego zajścia, ale Wayne naprawdę mógł zrobić sobie krzywdę. Powiem wprost: mógł nawet się zabić. Upadł na marmurową posadzkę, a więc niezwykle twardą. To szalone zachowanie i bardzo chciałbym wiedzieć jakie myśli towarzyszyły dzisiaj Royowi Hodgsonowi podczas czytania porannej prasy – przekonuje ekspert Sunday Suplement, Jeremy Cross.
Zresztą, jego słowa nie mówią wszystkiego. Rooney padł na plecy. Leciał tyłem, bez przytomności, a mało co, a uderzyłby w stół. Zresztą, zobaczcie sami:
Panie i panowie, kapitan reprezentacji Anglii i Manchesteru United. Człowiek piastujący tak odpowiedzialne funkcje, mało się nie zabił we własnej kuchni.