Wilde Donald Guerrier jest niepodrabialny. Oglądanie go na boisku – ale i poza nim – to czysta przyjemność. W każdej sytuacji jest taki naturalny i pocieszny, jest po prostu prawdziwy. Ostatnio za serce złapała nas jego wypowiedź dla Interii, której udzielił jeszcze przed piątkowym meczem z Pogonią.
Przytoczmy fragment:
Po powrocie z leczenia kontuzji strzeliłem gola Lechowi Poznań, po czym znowu dopadł mnie kolejny uraz. W ten sposób wystąpiłem raptem w pięciu meczach ligowych jesienią, więc nie rozumiem, dlaczego ludzie mają do mnie pretensje. Proszę mnie zrozumieć – kontuzje wybiły mnie z rytmu, przez nie tylko dwa razy grałem w pierwszym składzie i trzy razy jeszcze wszedłem z ławki.
Guerrier nie rozumie, dlaczego ludzie mają do niego pretensje, bo jesienią zagrał raptem tylko w pięciu meczach. Powtórzył to dwukrotnie. Dwa razy wystąpił w podstawowym składzie i trzy razy wszedł z ławki. Jakim więc sposobem mógł mieć lepsze liczby?
Problem w tym, że Donald jesienią cztery razy zagrał w pierwszym składzie i siedem raz wszedł z ławki. Razem jedenaście. Nie jest to drobne przeoczenie czy minimalna pomyłka, bardziej kształtowanie alternatywnej rzeczywistości. W ostatnim czasie w podobny sposób pomylił się tylko Miro Radović, który majątek nowego szefa z Chin wyliczył na 78 miliardów dolarów, podczas gdy naprawdę wynosi on około 3,5 miliarda.
Wróćmy jednak do Geurriera. Dlaczego tak powiedział? Mamy kilka teorii:
a) Wyparł z pamięci większość meczów rundy jesiennej.
b) Przy nauce angielskiego zapamiętał “five” jako “jedenaście”, “two” jako “cztery” oraz “three” jako “siedem”.
c) Od meczów z ławki odjął mecze w pierwszym składzie, a z meczów w pierwszym składzie wyciągnął pierwiastek kwadratowy.
d) Liczył jesienne mecze za pomocą jednej ręki.
e) Miał dość ciągle powracającej historii zdjęcia z penisem, więc przygotował temat zastępczy.
f) Pomyślał: “Głupie Polaki, jak im powiem, że strzeliłem jednego gola w pięciu meczach, to będą mnie mieć za lepszego”.
g) Sarki policzył za niego. Użył algorytmu, za pomocą którego wcześniej ustalił wiek swojego dziadka.
Niezależnie od tego, która odpowiedź jest prawdziwa – dzięki Donald, że z nami jesteś.
Fot. FotoPyK