Reklama

Ósma rocznica dnia, którego wydarzenia zatrzymały włoską piłkę

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2015, 10:25 • 2 min czytania 0 komentarzy

2 lutego 2007. Derby Sycylii – mecz Catanii z Palermo. Jedno z najgorętszych spotkań we Włoszech, od wielu lat mające status podwyższonego ryzyka. Nikt jednak nie spodziewał się, że tym razem mecz piłki nożnej stanie się zapalnikiem regularnych walk miejscowych kibiców z policją. Zamiast widowiska sportowego przyniósł dziesiątki rannych i śmierć głównego inspektora, 38-letniego Filippo Racitiego.

Ojciech dwójki dzieci patrolował okolice Curvy Nord, trybuny dla – jak to się ładnie mówi – “najzagorzalszych” kibiców. W tym przypadku najbardziej zbestiałych bandytów, z których ponad stu, zaraz po końcowym gwizdku, ruszyło na starcia z policją. Według pierwszej z hipotez miały go zabić wrzucone do radiowozu świece dymne, powodując uduszenie. Potem okazało się jednak, że zaatakował go kilkuosobowy gang. Raciti przyjął kilka ciosów tępym narzędziem w wątrobę, a opary z petard i świec przyśpieszyły jego śmierć. Został przewieziony do szpitala. Długo go reanimowano, ale ostatecznie jego serce przestało bić. Zabili go kibice z miasta, w którym na co dzień stał na straży prawa.

Ósma rocznica dnia, którego wydarzenia zatrzymały włoską piłkę

Wszystko miało swój początek na stadionie, na początku drugiej połowy. Wtedy drużyna z Palermo zdobyła bramkę, a na trybuny weszli spóźnieni z powodów organizacyjnych kibice przyjezdnych. Miejscowi próbowali się do nich zbliżyć, a kiedy opór zaczęła stawiać policja, w ruch poszły race, kamienie i właściwie wszystko co było pod ręką. Rozpylono gaz łzawiący. Ten przedostał się na boisko i sędzia był zmuszony przerwać mecz. Gra została wznowiona po jakichś trzydziestu minutach, ale do pobliskiego szpitala zaczęły trafiać osoby z otarciami, siniakami i zatruciami dróg oddechowych. Nikt nie zdawał sobie sprawy, że to nie apogeum, a dopiero zalążek piekła, które rozpętało się po meczu.

Walki w pobliżu stadionu trwały kilka godzin. Dopiero po tym czasie policji udało się rozpędzić kibiców i przejąć władzę nad zrujnowaną dzielnicą. Zajścia, na żywo, transmitowała telewisja SKY. Kibice Palermo, w trosce o bezpieczeństwo, zostali przetrzymani na stadionie aż do północy. Oni właściwie nie brali udziału w zajściach. Nieświadomie stali się jednak zapalnikiem, który do wszystkiego doprowadził.

Zabójca szybko się odnalazł. Był nim 17-letni wówczas Antonino Speziale, który w tym momencie odsiaduje wyrok ośmiu lat pozbawienia wolności za… nieumyślne spowodowanie śmierci. Ostatnio udzielił wywiadu, w którym oczywiście nie przyznał się do winy. Śmierć policjanta nie poszła jednak na marne. Niedługo później mądre głowy włoskiej piłki siadły przy jednym stolę, inicjując debatę na temat poprawy bezpieczeństwa na stadionach.

Reklama

Najnowsze

Anglia

Nie jest łatwo w ostatnim czasie być kibicem Manchesteru United

Piotr Rzepecki
4
Nie jest łatwo w ostatnim czasie być kibicem Manchesteru United

Komentarze

0 komentarzy

Loading...