Od wczoraj aż przez cały dzisiejszy poranek docierały z Anglii optymistyczne informacje. Pisano, że Arsene Wenger puścił w niepamięć incydenty ze Szczęsnym i nie zrezygnuje z Polaka przy pierwszej lepszej okazji. Aż do 13:30. Do meczu ze Stoke godzina, ale już wszystko wiadomo. Szczęsny wypada ze składu. Popis Alexisa Sancheza obejrzy z ławki. Kiedy się z niej podniesie? Po tym, co pokazał dziś Arsenal, a raczej przede wszystkim Stoke – pewnie nieprędko. David Ospina nie dał okazji, by od razu z niego rezygnować. Piłkę z siatki wyciągał jedynie po strzałach ze spalonego.
Czyste konto Kolumbijczyka równa się grze za tydzień z City? Tak podpowiada logika. – Ospina się dzisiaj nie spina – żartował komentator Przemysław Rudzki, komentując ciepły sposób, w jaki przywitali Davida kibice Arsenalu. Jak ocenić występ szwagra Jamesa Rodrigueza? Solidna piąteczka w skali 1/10. To, co obronić musiał, to obronił. Stoke nie dało mu się dziś wykazać. Stoke było dziś kompletnie stłamszone, a jakakolwiek nadzieja na punkty została wybita z głów już po 33 minutach, gdy Alexis Sanchez po fantastycznej akcji zmylił Asmira Begovicia i podwyższył na 2:0. Chilijczyk odegrał też kluczową rolę przy pierwszym golu, gdy perfekcyjnie zacentrował na głowę Koscielnego, a pieczątkę postawił sprytnym wolnym pod nogami rywali, gdzie Begović znów powinien się lepiej zachować. 3:0.
– Alexis to tak wyjątkowy piłkarz… Kocham oglądać go w akcji – pisał Gary Lineker, a Arsenal nie zwalniał tempa. Przeciwnik wdeptany w ziemię, piąte miejsce przyklepane, a Szczęsny… Szczęsny na razie musi poradzić sobie z tym, jak zmieścić własne ego na foteliku opuszczonym przez Ospinę. Albo czekać na błąd Kolumbijczyka. Bo incydentów pozaboiskowych raczej trudno w tym przypadku się spodziewać.
Tymczasem delektujcie się Sanchezem…