Wybory do samorządów szczęśliwie zakończone, mamy rok spokoju, a ja takie smutne przeświadczenie, że wraca matriarchat, mianowicie rządzą nami kobiety, jak przed tysiącami lat (Kopacz, Gronkiewicz, Boże!). Ha, będzie sporo komentarzy, że w Słupsku rządzi gej zdeklarowany (i obiecał kupić rower), ale bym się nie przejmował – geje rządzili i w Londynie, i w Berlinie, i w Rzymie, i w Madrycie, i w Watykanie, pełno ich biega po boiskach piłkarskich a i w szatniach trenerskich spotkacie, w największych klubach, nihil novi.
*
Na sporo komentarzy się natknąłem, na temat przehandlowania krzyża z herbu Realu Arabom. I zarzuty, też o naruszaniu świętości. Boże (ależ ja go wzywam nadaremno!) – a cała reformacja to nie wzięła się z masowego handlowania odpustami, czyli zbawieniem, czyli świętościami? Nihil novi.
*
Ponoć Legii grozi kara, nawet wykluczenia w warunkach recydywy. Otóż poradziłem prezesowi jedno dobre wyjście – wyjście z UEFA. Kiedyś kluby angielskie wyszły nawet na lat pięć, i kompletnie im to nie zaszkodziło, podobnie reprezentacji ichniej. Niebawem wypadnie Katalonia, zatem Barca – i będzie z kim grać. My nie wiemy, ale możliwe są organizacje alternatywne, nawet dla FIFA. Ja pamiętam, jak powstawały zawodowe organizacje tenisistów, lekkoatletów, jak za reklamy odbierano olimpijskie medale… Teraz UEFA nakładała kary dla Serbów i Albańczyków, Chorwatów i Ruskich, i Ziemia nadal się kręci. Nihil novi. Darowano tylko karę Ukraińcom, którzy rozpętali trzecią wojnę światową, tak jak nie słyszę, by karano kluby belgijskie za niedawne protesty, krwawe i ogniste, w Brukseli przeciwko wydłużeniu wieku emerytalnego. Przecież byli tam kibice, nieprawdaż? Bardziej żal mi tych młodych fanów Legii, którzy zginęli w wypadku wracając z meczu. No i kasy, ale Polska tyle razy była już okradana, że da radę i teraz.
Natomiast trudno odpowiadać za każdego widza, szczególnie gdy inny klub sobie tego nie życzy. A tak było z Lokeren.
Belgowie powinni nam podziękować za Lubańskiego, za Lato i za Prebena Larsena (jak mawiał, na tej wsi nie miałby się od kogo nauczyć kopania piłki, biegać już umiał).
*
Na Andrzejki tradycyjnie – u Andrzeja Pawelca w pałacyku duża impra. I zanim zdążyłem się nasmarować, pogadaliśmy o Widzewie. Sa dwa rozbieżne pomysły – zacząć od B klasy (mówi, że dał im na sprzęt), ale lepiej walczyć o 4 ligę, trzy sezony się zaoszczędzi. A stamtąd – a w międzyczasie powstanie nowy stadion – ruszyć jak ten stary, Wielki Widzew marsz w górę.
Wpadłem na niegłupi pomysł, by wprowadzić w Polsce pomoc wzajemną, jak w Anglii po katastrofie Man Utd, w Rosji to samo, w Niemczech wśród założycieli Bundesligi… Mianowicie większość klubów ma za dużo piłkarzy, a taki Widzew ma teraz za mało. No to zrzućmy się po dwóch gratis, bo jest to dobry biznes – mianowicie ratuje się markę, bez której cały biznes dziadzieje i nie będę wam tłumaczył, że w Wawie nikt nie przyjdzie na mecz z Termalicą na przykład. Oczywiście zaraz słyszę, ze to idealizm i się nie uda. Może tak, ale chociaż spróbujmy. Powalczyć o marki, jak walczy się o zabytki. Ale potrafią to jedynie czynić mądrzy ludzie, patrzący poza czubek własnego nosa.
*
W książce Wuja, którą ledwo ciągnę z racji z racji wielu przekleństw, jakiś tekst o dziennikarzach, którzy… podbierali mu kanapki z majonezem. Możliwe, jak byliśmy głodni to się jadło. Ale spytałem Januszka, czy pamięta, jak mu załatwiłem 40 tysięcy od jednej telewizji za ekskluzywny wywiad? I że dopiero jak go docisnąłem, po paru latach wykrztusił podziękowanie? Ha, mamy pamięć wybiórczą, rozpamiętujemy krzywdy nie czcząc manny z nieba. Życie.
*
Młody kolega się odezwał, z prośbą o zareklamowanie nowej inicjatywy – zwie się to „Futbol retro” i hula gdzieś w Internecie. Ba, od razu się zapaliłem, w dawnej „Piłce Nożnej” speców od retro było całe mnóstwo, a ja z wypiekami na twarzy czytałem teksty Wołka i Piontka, Hurkowskiego, Szymkowiaka, Lechowskiego. To jak opis dawnych bitew i wojen, zapomnianych meczów i przygód niezliczonych, i talentów zapomnianych, przy których obecna piłka wydaje się banalna i szara, mimo wiecznego sztukowania kolorów.
Kiedyś napiszę taką swoją historię piłki retro, a na razie wydam inną książkę, własną, niebawem.
*
I coś ku nauce, do poczytania. Mail od kumpla Antka:
„Pawełku,
tu masz ciekawy wywiad z właścicielem (i zarazem prezesem) Crystal Palace Stevem Parishem. Najciekawszy jest ostatni akapit, gdzie mówi, że jeśli trener przegrywa, to to jest głównie jego wina, a nie trenera. Ciekawe podejście w odróżnieniu od wszystkich idiotów, np. w Lechii Gdańsk, którzy zmieniają lekką ręką swoich szkoleniowców.
Do przeczytania TUTAJ.
No, sam jestem ciekaw, zajrzę, natomiast co do tych „idiotów” – nie martwcie się gdańszczanie. Homo idiotus to po łacinie człowiek prosty. Jak większość z nas.
PAWEŁ ZARZECZNY