Reklama

Kozacy dziś na niebiesko, a u Badziewiaków stali bywalcy

redakcja

Autor:redakcja

10 listopada 2014, 12:27 • 2 min czytania 0 komentarzy

Czy Ruch zaczyna wracać na właściwe tory? Za wcześnie, by to stwierdzić. Na ustach Smutnego Waldemara uśmiech zagościł dopiero po raz drugi (pierwszy miał miejsce przy podpisaniu kontraktu), ale styl, w jakim Ruch wyżył się na Jagiellonii, musi robić wrażenie. „Niebiescy” – mimo fatalnej sytuacji w tabeli – dali lidze sygnał: „jeszcze nas nie skreślajcie. Nie jesteśmy Zawiszą”. I niemal w komplecie zagrali mecz sezonu. Już pierwszy rzut oka na pomeczową grafikę sugeruje, że w akcje bramkowe zabawiło się pół składu. Podobne wnioski można też wysnuć patrząc na ostatnią jedenastkę Kozaków. Konczkowski, Kowalski, Gigołajew i Kuświk wskoczyli do niej po raz pierwszy w sezonie, a bardzo blisko tego zaszczytu byli też Dziwniel i Efir. 

Kozacy dziś na niebiesko, a u Badziewiaków stali bywalcy

Większość dzisiejszego dream teamu to świeżaki. Etatowym kozakiem jest oczywiście przeżywający najlepszy okres w karierze Łukasz Madej, do formy powoli wracają Frączczak i Jovanović, za to nowicjuszami wśród Kozaków zostali architekt zwycięstwa nad Legią, czyli Murawski, Hołota, który coraz lepiej odnajduje się na środku obrony, solidny Sylwestrzak oraz Gostomski, który rywalizację wygrał z Malarzem. Ogólnie wybór był dziś – głównie za sprawą Ruchu – dość oczywisty, choć oddajmy też, że poza kilkoma chorzowianami blisko Kozaków znaleźli się Celeban, Gergel, Iwan i Kapustka. Kwestia gustu i oceny, wiadomo.

Wśród Badziewiaków zaczyna nam się z kolei klarować „elita”. Już po raz czwarty jedenastkę wywalczyli Żytko oraz Kuciak i o ile w przypadku tego pierwszego to żadne zaskoczenie – Mateusz od lat prezentuje bowiem tzw. poziom „under-Wołąkiewicz” – o tyle Słowak chyba już oficjalnie wyłączył się z walki o tytuł najlepszego bramkarza ligi. Dziś to miano można nadać Drągowskiemu lub Malarzowi, natomiast średnia Kuciaka z tej rundy jest po prostu żałosna. 3,85. Niżej w Legii oceniliśmy jedynie Lewczuka, Piecha i Bereszyńskiego. Z Łazienkowskiej docierają głosy, że Dusana dekoncentrują głosy o możliwym powrocie Boruca, ale jeżeli tak dalej pójdzie, to facet wkrótce powinien się zacząć martwić o Jałochę i Budziłka. Nie gwarantuje już żadnej stabilizacji.

Niemal równie żenująco w tym sezonie spisują się haitańsko-nigeryjskie boki Wisły. Guerrier i Sarki na tle Śląska wręcz się zhańbili, a ich średnie to odpowiednio: 3,57 i 3,88. Kompletne zero w defensywie plus mało pożytku w ataku (Guerrier – 1 gol, Sarki – 2 asysty). Na miejscu Smudy chyba w ciemno postawilibyśmy na tego rezerwowego, który w najnowszej Fifie ma najniższy skill z wszystkich zawodników. Albo w kolejnej edycji ucięlibyśmy obu panom tak po 20. Wołąkiewicza natomiast chyba niedługo zaprosimy do Retrokozaka. Bo karierę – jak rozumiemy – już zakończył.


Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...