Reklama

Polityka i gra Korony – równie wysoki poziom abstrakcji

redakcja

Autor:redakcja

04 października 2014, 17:48 • 3 min czytania 0 komentarzy

Do nietypowego wydarzenia doszło dziś w Łęcznej. Mimo że na lokalnym stadionie miał się odbyć mecz ekstraklasy, na boisko wybiegło dwóch piłkarzy. Fiodor Cernych i Patrik Mraz. Pozostali – nie wiadomo jeszcze, z jakiego powodu – postanowili zastrajkować. Założyli służbowy strój, wyszli na murawę i tyle. O tym, czego miała dotyczyć ta dość dziwna manifestacja, pewnie usłyszymy w najbliższych dniach, ale jedno jest pewne – w efekcie tego osobliwego wydarzenia Korona Kielce postawiła milowy krok w kierunku pierwszej ligi. Uratowanie tego klubu-kukułka będzie cudem i nie sądzimy, by dokonał tego ktoś, kto w pewnej mierze doprowadził do jego rozbioru.

Polityka i gra Korony – równie wysoki poziom abstrakcji

Ryszard Tarasiewicz był na tych łamach chwalony wielokrotnie. Sami uznaliśmy go jednym z najlepszych trenerów ubiegłego roku za doskonałe wyniki z Zawiszą i świetne oko do piłkarzy. Facet tam po prostu się nie mylił. Mało tego – zbudował sobie reputację trenera wszechstronnego. Takiego, który potrafi dobrze przygotować drużynę do sezonu, wykręcić z nią konkretny wynik, a przy tym idealnie dobrać piłkarzy. I co się dzieje? Przejmuje facet Koronę i w dużej mierze przyczynia się do jej rozkładu. Oczywiście zdecydowaną część winy za taki stan rzeczy ponoszą „piłkarze” tego klubu, ale kto dał zgodę na ściągnięcie takich wynalazków jak Ouattara czy Kapo? No, Taraś, Taraś…

Oglądając dzisiejszą Koronę sami nie wiedzieliśmy, czy się śmiać, czy płakać. Raczej to pierwsze, bo ten cały Ouattara został tam ściągnięty chyba tylko dla beki. Takiego piłkarskiego dna nie widzieliśmy w ekstraklasie od dawna. Mało tego – istnieje uzasadnione ryzyko, że obywatel Wybrzeża Kości Słoniowej jest najgorszym sportowcem w historii sportu. Zero wyprowadzenia piłki, zero przerzutów, zero dokładności, katastrofalne ustawienie, a na koniec robi jeszcze karnego wyciągając rękę w kierunku piłki najdalej, jak tylko się da. Sympatyczny Moussa zabrał tym samym miano idioty kolejki swojemu koledze z obrony, Dejmkowi, który na podobny wyczyn zdecydował się w środku boiska, za co dostał żółtą kartkę.

Korona zagrała dziś więc bez stoperów – apelujemy, by nie stosować piłkarskiej nomenklatury przy nazwisku „Ouattara” – ale też bez linii pomocy i ataku. Trytko pokazał poziom typowy dla Trytki, Kiełb zaliczył jedno udane zagranie, a Janota… Ileż to było o nim gadania przed meczem? Antoni Bugajski wysmażył laurkę w „Przeglądzie Sportowym”, komentatorzy opowiadali, że – uwaga – potrafi lewą nogą zdobywać piękne bramki, a Michał – jak to Michał – kompletował kolejne kompromitujące go akcje. Pomocnik Korony nie musi się jednak martwić o swoją pozycję, bo mimo że zalicza średnio jeden dobry występ na 18 sezonów, to jednak wciąż cieszy się sporą grupą wsparcia, która nieustannie ciągnie go za uszy i raczej ciągnąć nie przestanie. Podobnie było w przypadku Mateusza Cetnarskiego i dobrze wiecie, jak się skończyło. „Cetnar” nadaje się dziś bardziej do retrokozaka niż do poważnej piłki, choć i tam „Szamo” wciągnąłby go jedną dziurką.

Mieliśmy już kończyć, ale przypomnieliśmy sobie właśnie, że teoretycznie grał też Górnik Łęczna. Na Koronę wystarczyło dwóch piłkarzy. Cernych i świetny – co piszemy bez ironii – Mraz. Kielczanie przestali już wieszać poprzeczkę swoim przeciwnikom. Raczej wychodzą na boisko i bez skrępowania mówią: wjeżdżajcie! Czasem wjeżdża cała drużyna, czasem jedynie dwóch.

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
1
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Komentarze

0 komentarzy

Loading...