Z sześciu drużyn, które wybiegną dziś na boisko, aż pięć znajduje się w dolnej połówce. Mało? Proszę bardzo: wyjmijmy z tabeli Zawiszę, a okaże się, że zobaczymy w akcji cztery najgorsze drużyny ligi. Statystyka jednak jak zwykle okazuje się skutecznym kłamcą, bo sobota w Ekstraklasie wcale nie zapowiada się nudno. Zapraszamy.
Piłkarskie święto Śląska powinno zwiększać zasięg
Musimy sobie życzyć: niech derby Śląska faktycznie będą wielkie. Nie z nazwy, nie historii, ale z podskórnie odczuwalnej rangi wydarzenia. Nie piszemy tego wyłącznie jako kibice, którzy oczekują dobrego widowiska i nie uśmiecha im się zasypiać w fotelach podczas meczu Ekstraklasy. To liga, a w rezultacie i wszyscy, którym zależy na jej rozwoju, potrzebuje by ten klasyk był efektowny. Znaczący bez względu na to w jakiej formie są obie drużyny. Ekstraklasa musi być bogata właśnie takimi meczami.
Aktualnie jest to pojedynek o niezrealizowanym potencjale. Rozgrzewający wszystkich w regionie, ale już poza nim? Temperatura może nie pokojowa, jednak daleka od wrzenia. Mamy wrażenie, że takie chociażby derby Krakowa znacznie bardziej aktualnie przyciągają publikę zamiejscową. Czas podjąć rękawicę. Czas nadrobić stratę. Dla dobra wszystkich.
Piłkarsko będziemy patrzeć na ten mecz przez pryzmat dwóch kwestii. Po pierwsze, to pojedynek kadrowiczów. Starzyński to było nie było reprezentant powołany na Niemcy. Pewnie zagra tylko w karty na zgrupowaniu, jednak mimo wszystko trzeba go w tym momencie brać pod lupę. W Górniku z kolei każdy jest potencjalnym kadrowiczem, bo wiadomo jaki jest stosunek powoływacza Nawałki do zabrzan.
Druga sprawa to naturalnie forma Ruchu. Ostatni raz w lidze wygrali jeszcze latem, w sierpniu. Słońca dawno już nie ma, zaczął się październik, czas zwalczyć pucharowego wirusa, po którym zostały tylko wspomnienia. Za długo przeciąga się ta choroba.
Ile warta jest Korona bez Golo
Suma osób, które będą pędzić na złamanie karku przed telewizor, byleby tylko zdążyć na szlagier Łęczna – Korona? To pytanie śmiało można zawrzeć w podręczniku do matematyki, do rozdziału przybliżającego dzieciakom tajemnice liczb ujemnych.
A przynajmniej na pierwszy rzut oka. Na drugi, szczególnie Korona ma sporo do ugrania. Przylepiła się do nich łatka słabiaków. Drużyny, którą każdy ma obowiązek puknąć. Tracącej worki bramek. A przecież we wrześniu stracili dwa gole, wygrali dwa z trzech meczów, ewidentnie zrobili postęp. Dziś kolejna okazja, by udowodnić niektórym, że trudne początki wynikały przede wszystkim z braku zgrania. Choć będzie to przy okazji test wyjątkowy, bo Korona pierwszy raz w tym sezonie zagra bez swojego najlepszego zawodnika, Golańskiego. Może ich to kompletnie rozregulować, ale kto wie, może właśnie zmobilizuje?
Dla odmiany Łęczna świetnie zaczęła, a wrzesień skończyła na drugim biegunie. Ledwie jeden punkt, dwie porażki. Może i w obu przypadkach po golach strzelonych w końcówce, ale jednak. Wciąż uważamy, że Górnik to ekipa kompletnie nieprzewidywalna, a kierując się tą pokrętną logiką, skoro właśnie są w dołku, to właśnie powinni zagrać porządny mecz.
Bitwa o lepszy klimat
Lechia ostatnio przypomina bardziej cyrk, niż poważną drużynę piłkarską. “Pasy” w znacznie lepszych nastrojach po derbach, jednak wciąż mają renomę najbardziej niestabilnej defensywy w lidze. Oj, coś czujemy, że to może być cichy faworyt do miana jednego z lepszych meczów kolejki. Może i głównie dzięki niewymuszonym błędom, ale tak czy inaczej na 0:0 byśmy nie liczyli. Prędzej na strzelaninę, walkę bez gard.
O ekipie z Gdańska warto powiedzieć jedno. To wciąż zespół, który jest dziewiąty w lidze, nie pałęta się gdzieś w okolicy strefy spadkowej. Owszem, oczekiwania na Pomorzu są większe, ale fakty są jasne: znajdziemy tam piłkarzy, którzy wiedzą jak kopać futbolówkę. Po takim Colaku musimy spodziewać się, że zrobi parę niezłych akcji. Cracovia musi natomiast przekonać swoich fanów, że wygrana z Wisłą to początek lepszych czasów, a nie jednorazowy fajerwerk. Dla obu stron bardzo istotne starcie, mogące we wcale niemałym stopniu unormować nastroje wokół drużyny.
Fot.FotoPyK