Czy może być lepszy test dla aspirujących kadrowiczów, niż zagranie dziewięćdziesięciu minut z Bayernem? Cóż, jeśli za chwilę czeka cię mecz z Niemcami, to zdecydowanie nie. Adam Nawałka ten mecz musiał zakreślić czerwonym mazakiem na swoim kalendarzyku, gdy tylko dowiedział się, że Matuszczyk i Olkowski wyjdą w pierwszym składzie.
Jak im poszło? Na pewno były gracz Górnika miał dość niecodzienną, bardzo wymagającą rolę. Wyjściowe ustawienie Kolonii to 4-3-3, a Paweł wyszedł na, uwaga, prawym ataku! Oczywiście, w praktyce gospodarze przechodzili w 4-5-1 i wtedy aktywnie pomagał w obronie. W pewnym sensie można go określić dość kuriozalnym określeniem, ale mimo wszystko odpowiednim: defensywny napastnik.
Odbiory Olkowskiego
Niestety jak widać po grafice, gra w tyłach nie była jego szczególnie mocną stroną. Trochę przerosło go to wyzwanie. Już paradoksalnie lepiej było z przodu, grał bowiem odważnie. Wywalczył rzut wolny w dobrym miejscu, raz wszedł śmiało w pole karne, raz uderzył. Obie te akcje, co znamienne, zostały zgaszone w zarodku, uderzenie zablokował Dante, rajd również został zatrzymany.
Podania Olkowskiego
Nie oszukujmy się, w takim meczu Olkowski przede wszystkim biega za piłką. Jest statystą. Tego nie da się jednak powiedzieć o Matuszczyka, który miał najlepszą okazję na gola dla Kolonii. Kilka metrów, oko w oko z Neuerem, wymarzona sytuacja. Ale golkiper Bayernu popisał się interwencją weekendu blokując najpierw Polaka, a potem dobitkę.
Szansa Matuszczyka:
Matuszczyk grał bez kompleksów. Strzelał najczęściej w drużynie, aż trzy razy. Próbował rozgrywać, nie bał się bardziej wymagających podań, ale nie zawsze trafiały do adresata (spójrzcie na poniższą grafikę: jedno podanie do przodu na połowie rywala). Największy problem w tym, że nie miał praktycznie żadnych udanych odbiorów. Grał na pozycji, na której z tego się go w dużej mierze rozlicza, tymczasem w tym elemencie zawiódł. To też rzuca się cieniem na jego dyspozycję.
Podania Matuszczyka
Strzały Lewego (po lewo) i Matuszczyka
No właśnie, przecież jeszcze i Lewy grał w tym meczu! Miał udział przy obu bramkach, choć nie bezpośredni. Przy pierwszej przytomnie przepuścił piłkę do Gotze, przy drugiej to po jego dośrodkowaniu i zamieszaniu w polu bramkowym samobója wbił Halfar.
Źródło grafik: Squawka.com