Jedni w poprzedniej, siódmej już kolejce przegrali po raz pierwszy, jak GKS Bełchatów oraz Górnik Zabrze, z kolei inni notorycznie zawodzą. Zawodzą rzecz jasna w zestawieniu z finansowymi nakładami i potencjałem drużyny – chodzi o Lechię, lub zwyczajnie posiadają zawodników, którzy lepiej organizowaliby kursy języka hiszpańskiego, lecz akurat ktoś kazał im co tydzień kopać piłkę. O kogo chodzi, chyba nie macie wątpliwości – Piast Gliwice. Najpierw niby derby Śląska – prawdziwe to są z Ruchem albo w Warszawie na Służewcu – a później transmisja ze stolicy węgla brunat ego, gdzie jeden Mak spróbuje zagrozić przyjezdnym z Gdańska.
BEŁCHATÓW
Gospodarze fajnie zaczęli sezon, ale powoli zaczyna im się kruszyć skład. O ile jedną wyrwę można jeszcze wypełnić bez większej straty na jakości, o tyle już kilka – raczej nie sposób. Znów zabraknie przechodzącego rehabilitację Kamila Wacławczyka, który leczy zerwanie więzadła w kolanie. L 4 do klubu przyniesie również jeden z M&M’s-ów, konkretnie Mateusz, który jest po zabiegu artroskopii, a także leczący uraz ścięgna Achillesa Aleksis Norambuena. Sami przyznacie, że zwłaszcza z dwoma pierwszymi skład bełchatowian wyglądałby okazalej, a ofensywa hulała co najmniej przyzwoicie. Jakby nieco lepiej niż na Wiśle…
No, ale został jeden Mak, Michał, w tym sezonie goli dwa, asyst cztery. W dużej mierze to od niego zależało będzie, czy w przodzie coś wpadnie. Jak nie sam, to może chociaż trafi w głowę Bartosza Ślusarskiego. Co ciekawe, są bardziej skrywane tajemnice od tej, że za dwoma Makami przepadają głównodowodzący w Lechii i latem niewiele brakowało, a Twixy zaliczyłyby przeprowadzkę nad morze. Na stałe.
W ten oto sposób płynnie przeszliśmy do obozu rywala bełchatowian. A tam – dzieje się. Niedawno odwiedziliśmy z kamerą lechistów przebywających w czasie przerwy na kadrę na zgrupowaniu w Gniewinie. Kto nie oglądał, niech nadrobi zaległości, bo warto. Ariel Borysiuk ze zmiennym szczęściem próbuje rozpoznać swoich nowych kolegów z zespołu, z kolei trener Machado opowiada, co i jak. Trochę się żali, trochę filozofuje, lecz gdyby dziś przegrał, chyba nikt nie ma wątpliwości: rzeczy w klubie do kartonu, oddać klucze od mieszkania i wio, na lotnisko!
ZABRZE
Górnicy z Zabrza, podobnie jak zawodnicy GKS Bełchatów, w poprzedniej serii gier polegli pierwszy raz w sezonie, gdy załatwił ich niemal w pojedynkę Flavio Paixao. W słoneczne, niedzielne popołudnie co prawda Portugalczyka zabraknie, będzie natomiast cały tabun turystów z Hiszpanii. Nie powstrzyma ich nieźle dysponowany Błażej Augustyn, choć lekarze starali się postawić go na nogi. Ten to nawet kopać piłki nie musi, ważne, że przynajmniej wygląda jak piłkarz i że zachowuje się jak piłkarz. Tylko tyle i aż tyle, prawda drogi Błażeju? Oprócz byłego podopiecznego Diego Simeone, na pewno nie wystąpią kontuzjowani od dłuższego czasu Bartosz Iwan oraz Mariusz Przybylski.
Problemów zdrowotnych nie ma za to w Gliwicach. Można by rzec, że to chyba jedyny problem, jaki aktualnie ominął ekipę Piasta. Tutaj, podobnie jak w Gdańsku, ewentualna porażka – chcieliśmy napisać: “wpadka”, ale co to byłaby za wpadka – poskutkuje zluzowaniem trenera. Wybaczcie, ze facebookową nomenklaturę, ale… Tomasz Hajto lubi to.
Serio, najsilniejsza jedenastka Piasta brzmi zabawnie, bo jest cienka jak dupa węża. Jeżeli w końcu nie wyleczy się ten Estończyk, który grał z naszymi w Amkarze Perm i nie zaradzi czegoś sensownego w drugiej linii, za tok jak nic stadion przy Okrzei obsługiwać będą kamery Orange Sport. I, bądźmy poważni, nie zmienią tego pierwsze trzy punkty, jakie goście dzisiejszego meczu wybiegali w poprzedniej kolejce…
Fot. FotoPyK