Wspaniałe, nudne i nieatrakcyjne losowanie Legii Warszawa. Można było oczywiście trafić na drużyny wywołujące większe emocje, głośniejsze, bardziej medialne. Ale tak to już jest, że medialność zazwyczaj idzie w parze z klasą sportową. Unikając znanych nazw, Legia uniknęła mocnych sportowo przeciwników. I teraz trzeba sobie postawić ambitny plan: wyjście z grupy.
Aktualnie Henning Berg ma znakomitą passę. Od czasu wstydliwego remisu z Saint Patrick’s, wygrywa w Europie wszystko jak leci – wczoraj zanotował piąte zwycięstwo z rzędu. Ale żeby faktycznie podniecać się tą serią, to musi zostać ona przedłużona we wrześniu i październiku. To będzie czas, gdy Legia będzie mogła potwierdzić, że już nie jest europejskim słabiakiem, tylko średniakiem – bo do tej roli aktualnie aspiruje.
Niektórzy więc psioczą, że można było wylosować elektryzujących przeciwników, ale nie – nie ma co psioczyć. Ten sport polega na graniu w piłkę, a łatwiej być nie mogło. Z pierwszego koszyka, w którym były takie drużyny jak Villarreal, Tottenham, PSV, Sevilla, Napoli, Dynamo Kijów czy Fiorentina, Legia trafiła na Metalist, dla którego ten pierwszy koszyk to raczej wspomnienie niedawnej potęgi, a nie realna wycena dzisiejszych możliwości. Dalej – Trabzonspor, który brzmiał groźnie, ale tylko do czasu, gdy mierzył się z Legią w bezpośrednich meczach i okazał się dość nędzny (chociaż zaznaczyć trzeba, że teraz mają konkretnego napastnika: Oscara Cardozo kupionego z Benfiki w tym miesiącu). Na koniec Lokeren – piąta drużyna ligi belgijskiej. Od mistrza Polski można jednak oczekiwać, że piątą drużynę Belgii ogra, przynajmniej raz.
Jest więc nawet nie dobrze, tylko bardzo dobrze. Wyśmienicie. W nogach piłkarzy awans – tak awans w LE, jak we wszelkich rankingach, co w sposób oczywisty może pomóc (w razie wcześniejszego zdobycia mistrzostwa Polski) w promocji do fazy grupowej Ligi Mistrzów 2015/2016.
Zapewne zacierają ręce właściciele klubu. Za awans do fazy grupowej LE klub dostał 1,3 miliona euro, teraz za każde zwycięstwo w grupie otrzyma 200 tysięcy euro i 100 000 euro za remis. Zajęcie pierwszego miejsca da kolejne 400 000 euro, a zajęcie drugiego: 200 000. Jeśli Legia zagra naprawdę dobrze, można śmiało szacować, że z samych nagród sportowych w fazie grupowej wyciągnie milion euro, może nawet trochę ponad to. Oczywiście, nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu, zwłaszcza mając w pamięci ubiegłoroczną „kampanię”, ale też nie ma sensu nie stawiać sobie wysokich celów.
Do wymienionych wpływów dojdą oczywiście pieniądze z puli marketingowej oraz wpływy ze sprzedaży biletów. Nie jest to może kasa jak za Ligę Mistrzów, ale bez dwóch zdań: nie do pogardzenia.
Grupa L. Nic ciekawego, czyli… brać kasę i w nogi. Najlepiej z pozycji lidera.