Uff, nie było łatwo zwlec się po wczorajszej imprezie w Pomoście, nie będziemy was okłamywać. W dodatku wczorajszy dzień obfitował w naprawdę mocne wrażenia już wcześniej – kolejne pogubione punkty Legii, ale przede wszystkim kapitalna oprawa, którą na żywo widzieli bohaterowie naszego kraju, wyraźnie wzruszeni pełną minutą ciszy dla poległych i spektakularnym racowiskiem w kształcie znaku Polski Walczącej. Ledwo te wszystkie emocje z nas schodzą, a już mamy kolejne smakowicie zapowiadające się historie: Starzyński reagujący na ostatnią wędkę od Kociana, Efir, wreszcie poskładany w całość, Śląsk, wciąż zagadkowy i dość nieobliczalny, Zawisza Bydgoszcz w podobnym klimacie… Będzie się działo, oczywiście jak zwykle będziemy z wami przez cały dzień, aż do końcowego gwizdka. Zapraszamy na tradycyjną relację LIVE!
20.02
Na dziś koniec, zapraszamy w sobotę, a kończymy pozytywnym akcentem – po trzech kolejkach grupę mistrzowską zamyka ósmy w tabeli Lech, a grupę spadkową otwiera dziewiąta Legia, oba kluby z czterema punktami. Ktoś narzekał na nudną ligę? Tu nawet dobre występy Boguskiego są możliwe.
19.56
Koniec! Bardzo emocjonujący, w miarę szybki i zwyczajnie niezły mecz Wisły z Lechem kończy się zwycięstwem krakowskiego klubu 3:2. Największe zaskoczenie? Boguski, który grał zupełnie nie jak Boguski. Na plus determinacja lechitów, którzy odrobili dwa gole, ale i spokój “Białej Gwiazdy”, która potrafiła jeszcze raz się podnieść i wyszarpać komplet punktów. Chcielibyśmy jeszcze kogoś wyróżnić, może Stilicia, może Burligę, ale głupio byłoby ich stawiać w pobliżu Boguskiego, który dziś zbiera komplementy, jakich nie słyszał nigdy w swojej przygodzie z piłką.
19.48
Ależ huśtawka! GOL! Guerrier dość przypadkowo ogrywa Wołąkiewicza i zdobywa trzecią bramkę dla Wisły Kraków! Lech odrobił straty z pierwszej połowy i gdy już wydawało się, że będzie w stanie jeszcze raz klepnąć podopiecznych Smudy, nadziewa się na szarżę swoją prawą stroną (znów Boguski!) i na kilka minut przed końcowym gwizdkiem przegrywa 2:3.
19.44
GOL! Barry Douglas, który do tej pory był jednym z najsłabszych zawodników Lecha, tym razem pokręcił przy rzucie wolnym i zapakował na 2:2. Wisła nie potrafiła dobić poznaniaków mimo wielu okazji, więc najpierw dostała sztycha z karnego, a teraz bramkę – być może – na wagę remisu. Świetny mecz, mimo przestojów, patrząc na te 85 minut – działo się sporo, szczególnie, gdy Lech już doszedł do wniosku, że w tym sporcie nie da się wygrywać nie oddając strzałów na bramkę.
19.40
Okej, nie ma sensu narzekać – najpierw wydawało się, że Wisła wbije trzeci gwóźdź i definitywnie domknie trumnę Lecha w tym spotkaniu, ale już po chwili potężne zamieszanie pod bramką krakowskiego klubu. Cios za cios, jak nie Brożek sam na sam, to Kownacki w kapitalnej sytuacji. Wnioski? Boguski gra mecz życia. Stilić złapał tempo, ze swoich najlepszych dni na tym stadionie. Pozytywnie Burliga, za to bez gola Brożek, który dzisiaj dostał kilka naprawdę fajnych piłek. Ostatnie minuty, sądzimy, że każdą z drużyn stać jeszcze na gola.
19.31
O, ponarzekaliśmy, i Lech od razu z dwiema fajnym akcjami. Kownacki i Pawłowski wnieśli naprawdę sporo ożywienia, ale na razie nadal mamy 1:2.
Tymczasem dojechał już tekst po Podbeskidziu. Całość znajdziecie W TYM MIEJSCU, fragment poniżej.
Dziś w Bielsku wszyscy powinni być zadowoleni. Wreszcie zwycięstwo, w dodatku okazałe i na zero z tyłu. Ale może być chociaż jeden cichy malkontent: Demjan. Dopóki grał, Podbeskidzie nie miało żadnych sytuacji bramkowych. Może i nic szczególnie nie zawalił, ale tak wyglądają fakty: facet schodzi, a „Górale” jakby puścili hamulec ręczny. Tak jak kiedyś regularnie strzelał, tak teraz jest regularnie zmieniany przez Ojrzyńskiego. I coś nam mówi, że za chwilę będzie raczej wchodzącym.
To miał być mecz Surmy, który właśnie przeszedł do historii ligi, ale swojego jubileuszu nie będzie chciał chyba wspominać po latach. W pierwszej połowie Chorzowianie wyglądali lepiej, ale uczciwie powiedzmy, że ciekawiej oglądało się wówczas plac budowy niż boisko. W drugiej połowie to już inny mecz, Podbeskidzie atakowało z werwą, wielką energią, determinacją. Fajnie się na nich patrzyło. Każdy dokładał swoją cegiełkę do dobrej gry, ale majstrem czuwającym nad pracą był Korzym. Lepszego debiutu chyba sobie nie mógł wymarzyć: bramka otwierająca wynik, a potem ładna asysta na 2:0, gdzie Górkiewicz musiał już tylko dołożyć nogę. Zabawił się dzisiaj, grał, jakby zarażał kolegów swoją walecznością.
19.27
Na murawie pojawia się Kamiński, czyli Lech sięga do rozwiązań ostatecznych. Okres przymulającej gry, więc zerknęliśmy, co u stranieri. Milik właśnie gra w barwach Ajaksu przeciw Zwolle. Cóż, nie jest to porywające występ.
19.18
I proszę, ile daje Lechowi Kownacki! Półobrót, mocny strzał, Buchalik wypluwa piłkę po czym pędzący na dobitkę Trałka jest faulowany przez bramkarza Wisły. Karnego wykorzystuje Wołąkiewicz i mamy 1:2. Teraz czekamy na jakieś huraganowe ataki, bo na razie poza tym błyskiem Kownackiego – stara bieda.
19.15
Ujmijmy to tak: szaleńcza walka o kontaktowego gola to nie jest odpowiedni termin na określenie gry Lecha. Wisła już chyba nie do końca chce, Lech nie ma zupełnie jak. Pierwsze dziesięć minut drugiej odsłony bez szału.
19.08
Na murawie pojawiają się Kownacki oraz Pawłowski i faktycznie, jeśli mielibyśmy wskazać kogoś, kto może dzisiaj uratować Lecha to właśnie ten duet. Inna sprawa, że Lovrencsics i Teodorczyk na papierze też wyglądają całkiem nieźle, a po pierwszej połowie wypada jedynie przyklasnąć Rumakowi, który podziękował im za udział w tym meczu.
19.00
Ostatni raz tak zadowolony był po wprowadzeniu ostatnich poprawek do wywiadu, który z nim przeprowadziliśmy.
18.54
Poznajecie chłopaka? Podpowiedź: to nie Lukaku. Miły moment.
18.49
Lech wygląda dokładnie tak, jak nasza ekipa w okolicach czwartej nad ranem.
18.45
Zaczyna nam się robić żal chłopaków z Lecha. Stilić już zaczyna zaliczał duble kiwając dwa razy tego samego zawodnika w jednej akcji, reszta wiślaków też nie ma większych problemów z gubieniem obrońców Lecha, Trałka nie wie co się dzieje, Douglasa też nie ma chyba na boisku… Wiślacy się bawią. Lech z jednym celnym strzałem.
Piłkarzy naturalnie żegnają gwizdy…
18.40
Mogło być 3:0! Brożek nie wykorzystuje sytuacji sam na sam po katastrofalnej stracie Trałki. “Kocioł” skupia się już na retorycznym dopytywaniu “co wy robicie” oraz zagrzewaniu “kurwa mać, Kolejorz grać”. O, przed momentem znów piłka o centymetry obok słupka bramki Buricia. Słabo, naprawdę słabo wygląda dzisiaj Lech…
18.37
Proroczy tweet przed meczem.
18.30
Myśleliśmy o przebudzeniu Lecha, ba, sam Lech też dawał powody do myślenia, zaczynał coraz śmielej atakować i gdzieś po dwóch niezłych akcjach – bach, drugi cios. Stilić przejechał sobie przez obronę Lecha, założył tunelik, potem rozciągnął do Boguskiego, a dośrodkowanie skrzydłowego Wisły wykorzystał wpychający piłkę do pustej bramki Garguła. Drugi gol dla Wisły, mamy 2:0. I Kraków nie zamierza zwalniać, przed momentem znów rzut rożny dla podopiecznych Smudy. Niespodzianka? No właśnie. Dobre pytanie, czy porażka Lecha po tej wtopie pucharowej to jeszcze niespodzianka? My typowaliśmy, że defensywnie ustawioną Wisłę “Kolejorz” powinien puknąć, tymczasem zapowiada się na kolejny zawód poznaniaków…
18.23
Obejrzeliśmy powtórki – po pierwsze, środek obrony Lecha nie wyglądał na zainteresowanego wiślakami w polu karnym. Po drugie, Burliga zaliczył klasyczną koszykarską zbiórkę i asystę. Po trzecie, nie rozumiemy, dlaczego wszystkie działania defensywne “Kolejorza”, a już szczególnie Wilusza, odbywają się w tempie spaceru po emeryturę na pocztę. Ale rozumiemy, puchary, zmęczenie, te sprawy. No i “Brazuca”, nie zapominajcie o “Brazuce”.
18.17
GOL! Po okresie usypiającej gry przerywanej niemrawymi atakami Lecha odwinęła się Wisła – Burliga atakował prawym skrzydłem, najpierw groźnie uderzał, po chwili zagrał piłkę wstecz, na jedenasty metr, a tam nabiegał już Garguła. 1:0 i trener Smuda zawiedziony – nie udało się utrzymać bezbramkowego remisu. Ciekawe, czy Lech zacznie teraz normalnie atakować, zamiast powolnych i nieszczególnie finezyjnych prób stwarzania pozorów walki o gola.
18.05
Nostalgiczny nastrój nas nie opuszcza. Na murawie delikatnie dominuje Lech, przed momentem po podaniu Hamalainena bardzo blisko pokonania bramkarza Wisły był Teodorczyk, ale tak naprawdę cokolwiek się dzisiaj stanie – kiedyś to się grało…
17.58
Też macie wrażenie, że trawa była wtedy jakoś bardziej zielona? Chociaż w sumie… Pawełek nadal w Ekstraklasie, Smuda tak jak wtedy grał ze swoim byłym klubem, tak i teraz mierzy się z dawnym pracodawcą, Brożek wciąż w ataku Wisły. No i sześć goli. Na to liczymy.
17.52
Smuda naprawdę zapowiedział, że chciałby jak najdłużej utrzymać 0:0? Cóż, gdybyśmy nie byli tak leniwi, stawialibyśmy właśnie na gol dla Lecha w pierwszych trzydziestu minutach.
No dobra, lenistwo lenistwem, a pamięć o ostatnim – delikatnym, ale zawsze – eurowpierdolu, też trochę zmienia optykę.
17.45
Składy. Jest Wegier, jest Fin, jest Bośniak, jest Brożek, jest Teodorczyk. To może być klasyk. A może być też Maciej Wilusz i Sadlok. Nigdy nie wiadomo.
Lech: Burić – Wołąkiewicz, Arajuuri, Wilusz, Douglas – Jevtić, Trałka – Lovrencsics, Hamalainen, Keita – Teodorczyk.
Wisła: Buchalik – Burliga, Głowacki, Dudka, Sadlok – Uryga, Stilić, Jankowski, Boguski, Garguła – Paweł Brożek.
17.33
Okej, chwila przerwy. Niby przed nami bardzo smaczny klasyk z kilkoma prawdziwymi grajkami po obu stronach, ale po tym, co tu przed chwilą obejrzeliśmy, przerwa na uzupełnienie płynów jest konieczna.
17.29
Długo szukaliśmy momentu w tych drugich czterdziestu pięciu minutach we Wrocławiu, w którym choć trochę skoczyło nam ciśnienie. Niestety, tylko zagadkowe “muay thai” w tweecie Tomka Ćwiąkały zasługuje na wyróżnienie. Hernani trenował tajski boks? Serio?
17.26
Druga połowa Śląska z Zawiszą bez celnego strzału? Pytamy, a nie oznajmiamy, bo nie wykluczamy, że na chwilę przysnęliśmy.
17.23
Koniec meczu w Bielsku. Korzym zalicza wymarzony debiut, cała drużyna grała naprawdę dobrze, szczególnie w drugiej połowie, wygląda to nieźle. Ruch? Nie grał w piłkę, wysłannicy Ejsbergu mogą sobie dzisiaj przybić piątkę, przywiozą do Danii dobre wieści. Surma o swoim jubileuszu będzie chciał szybko zapomnieć.
Na drugim stadionie Mila uderza w poprzeczkę, a chwilę później sędzia łaskawie odpuszcza nam męczarnie i odgwizduje koniec meczu Śląska Wrocław z Zawiszą Bydgoszcz. Pich strzela trzecią i czwartą bramkę w tym sezonie, Zawisza niby walczy, ale tak naprawdę jedyne okazje tworzy po błędach wrocławian. Słabe widowisko, okraszone ładnym uderzeniem Picha na 2:0 i klasycznym “pawełkiem” przy trzecim golu. Cieszymy się, że to już za nami, ale jeśli Wisła z Lechem chce stworzyć coś pokroju pierwszej połowy Podbeskidzia z Ruchem, albo drugiej odsłony Śląska z Zawiszą, czy – o zgrozo – połączenia obu… Chyba faktycznie wrócimy do analizy dźwigów i gniazdowych.
17.14
Niedziela w Ekstraklasie. Co tydzień. Nie przegap.
17.10
W komentarzach na Facebooku zasugerowano nam, że doskonałym partnerem dla sędziego-manekina byłaby atrapa Dariusza Dźwigały. Sami oceńcie.
17.05
Jeszcze raz, już dzisiaj to pisaliśmy: robią ludzie kariery… I dobrze. Tym bardziej, że w przypadku trenerów, skautów i innych środowiskowych “nie-piłkarzy” droga do sukcesu jest chyba jeszcze trudniejsza i wymaga jeszcze więcej pasji, niż w przypadku zawodników. Bez prztyczka w stronę samych graczy rodzimych lig – zazwyczaj ci wszyscy skauci to “self-made man”, goście, którzy spędzali noce nad podręcznikami, a dnie na kartofliskach, szczebel po szczeblu opanowując wiedzę o sektorach piłki nożnej, które są u nas równie popularne jak kryptozoologia wśród kibiców siatkówki.
16.59
Najgłośniejszą akcją ostatnich kilku(nastu) minut było “leoleo” w wykonaniu gniazdowego Śląska, wykonane z animuszem, werwą i pasją, do której żaden z zawodników już się w tym meczu z pewnością nie zbliży.
Tak, gniazdowy we Wrocławiu to odpowiednik dźwiga z pierwszej połowy meczu Podbeskidzia z Ruchem.
16.54
3:0, Ruch na deskach. Wrzuca Pazio, akcję wykańcza Chmiel, pozamiatane, nokaut, chorzowianie powinni właśnie iść do autokaru. Zresztą kto wie czy tam właśnie nie zmierza już Efir, którego właśnie zmienił Kuświk. Bezbarwny mecz najbardziej znanego w Polsce napastnika Ekstraklasy bez gola (ani jakiegokolwiek godnego zapamiętania występu) w Ekstraklasie. Jeśli miał nas tutaj przekonać, że zaraz zmasakruje ligę… Bez żartów.
16.50
No i 2:0 dla Podbeskidzia, znowu w wiodącej roli Korzym. Tak przedłużył dośrodkowanie Iwańskiego, że Górkiewiczowi wepchnął piłkę do pustaka. Nielichy debiut. Korzym przy Ojrzyńskim może na nowo stać się jednym z lepszych napastników “średniej półki”. Inna sprawa, że za tę kasę…
Tymczasem we Wrocławiu czerwona kartka dla Luisa Carlosa, który ewidentnie spóźniony wpada w jednego z zawodników Śląska. Był jaki był, ale to on, może do spóły z Alvarinho, nakręcał większość akcji Zawiszy…
16.47
Przed momentem świetna sytuacja Zawiszy, ale ani Vasconcelos, ani Alvarinho nie potrafili oddać celnego strzału w dobrze zapowiadającym się kontrataku bydgoszczan. Inna sprawa, że na ten moment w drugiej połowie najciekawsze był pląsy Luisa Carlosa, nie potrafimy osądzić, czy faktycznie po starciu z obrońcą Śląska, czy też…
16.40
No to Korzym ładnie zaczął, bramka, 1:0 dla Podbeskidzia. Znalazł się w polu karnym, zastawił, Kuś dał się przestawić i bardzo dobrze broniący dziś Kamiński był bezradny. A przed chwilą Chrapek poszedł z rajdem od połowy boiska, ale jak to Chrapek – źle wykończył. Chrapek: trzecia setka, trzecia zmarnowana.
Grzegorz Lato nie byłby dumny.
16.35
Niestety, znów gramy. Na marginesie: Demjan dawniej był królem strzelców, teraz królem zmian. Jak regularnie kiedyś strzelał, tak dziś regularnie zdejmowany. Teraz Ojrzyński woli posłać w bój Chrapka, ale mogło być gorzej: niedawno Demjana zmienił Lenartowski. Chrapek mało co natomiast nie strzelił po wrzutce Patejuka.
16.24
A jak podsumować mecz Zawiszy ze Śląskiem? Cóż, niby trzy gole, niby nawet jakieś próby składnej gry, ba, rozegranie przy golach Picha naprawdę wyglądało na przemyślane, do tego zresztą sam Pich i jego huknięcie na 2:0, ale to wszystko jakieś takie… Może to kwestia pustych trybun? Całość sprawia wrażenie takiego przyjacielskiego kopania w parku, nawet wślizgi jakieś takie nieostre. Jedynie Pawełek trzyma poziom i trzasnął klasycznego “pawełka”.
Fajnie podsumował to Zieliński, który tym samym akcentem, tym samym tonem, wygłosił kilka formułek, czasem kompletnie niezwiązanych z pytaniem, po czym podsumował:
– Kto ma najlepsze pokrętło w drużynie Śląska?
– A, to porozmawiamy o tym po meczu.
?
16.19
Sędzia skrócił męki i nie doliczył nic. Dziękujemy i nie dziwimy się. Póki co to taki mecz, o którym nikt nie będzie pamiętał już pięć minut po jego zakończeniu. Jedna sytuacja Szewczyka, który rzeczywiście robił nieco wiatru, ale nawet on zszedł z kontuzją. Nie jest dobrze.
16.05
Natychmiastowa odpowiedź Zawiszy! Najpierw Alvarinho objeżdża Dudu (prawdopodobnie zawodnik Śląska jeszcze jedzie na tyłku po wślizgu, który wykonał w tej sytuacji), potem sporo zamieszania w polu karnym, wyplucie piłki przez Pawełka (zwane fachowo “pawełkiem”) i dobitka Drygasa – mamy 2:1. Zawisza wraca do gry, ale wyglądało to jak akt łaski ze strony wrocławian – wejdźcie, zapraszamy, powalczmy jeszcze, strzelajcie, będzie ciekawiej. Chyba nawet byśmy w to uwierzyli, gdybyśmy nie znali Pawełka i wślizgów Dudu…
A na drugim ze stadionów: Pazio promuje Szewczyka. Któryś już raz były Wiślak kompletnie bez obstawy, tym razem oko w oko z bramkarzem. Niestety dla kibiców Ruchu Szewczykowi trochę brakuje do Szewczenki i pięknie partoli wymarzoną sytuację.
16.02
O rety, piękny gol dla Śląska! Tym razem niepotrzebna strata po stronie Zawiszy, uruchomienie Picha, który nawija jeszcze jednego z obrońców z Bydgoszczy i kapitalnym uderzeniem pokonuje Witana. Drugi gol w spotkaniu, czwarty w tym sezonie. Pich godnie zastępuje Marco Paixao. 2:0 i Zawisza z dużą szansą na tytuł najbardziej parodystycznej obrony niedzieli (ale się wstrzymamy, bo Wisła też potrafi w tej kategorii namieszać).
15.58
Tymczasem jeśli jeszcze nie zauważyliście, ten gagatek wylądował w Wigrach. Ludzie robią kariery.
15.54
Transmisja w Bielsku zyskałaby, gdyby realizator zrobił zbliżenie dźwigu. Dużo rzutów wolnych w środku boiska. O taki wniosek, nic więcej nie damy rady z siebie wydusić (chyba, że chcecie jeszcze o dźwigu).
15.52
Pierwsza niezła akcja Zawiszy po głupiej stracie w środka pola Droppy. Luis Carlos ładuje jednak w bezpośrednie sąsiedztwo Pawełka, który odbija piłkę na róg. Całkiem niezły refleks, jak na patrona Pawełków.
15.49
A gdzieś daleko stąd… 109 tysięcy osób na meczu Manchesteru United z Realem Madryt. Michigan Stadium. Tak, w USA. Wiecie, bo oni tam mają w dupie soccer…
15.42
W Bielsku na ten moment najlepiej bawią się fani budownictwa, którzy mogą sobie spokojnie popatrzeć jak powstaje stadion. A mecz? Też w budowie. Na razie w stanie surowym, ale jedna dobra akcja była: strzał Iwańskiego z rzutu wolnego, do tego rykoszet… Było groźnie. Kamiński z naprawdę konkretną interwencją.
15.38
PICH! Garstka najwierniejszych fanatyków Śląska nie musiała długo czekać na gola. Paweł Zieliński mocno dośrodkowuje w pole karne, obrońcy Zawiszy w formacji defensywnej o roboczej nazwie “Byle dalej od Picha”. Napastnik wrocławian nieporuszony oryginalną reakcją zasieków bydgoszczan spokojnie pakuje piłkę do siatki. Trzeci gol w trzecim meczu i dowód, że bój o tytuł najgorszej obrońcy ligi będzie bardzo, bardzo zacięty. 1:0.
15.35
Strasznie, przerażająco brzmią trybuny we Wrocławiu. Echo niesie się jak na wycieczce w góry z gimnazjum. Problemy z wakacyjną frekwencją skończą się dzień po tym, gdy setnego gola w Ekstraklasie strzeli Tomasz Wieszczycki, bankowo.
15.30
Jeszcze co do Zawiszy – poza duchem Antoniego Ptaka, widać pewne podobieństwa do krakowskiej Wisły. Paweł Muzyka sugeruje, że Zawisza przypomina “Białą Gwiazdę” w jej schyłkowym okresie, gdy powoli kończył swoją robotę Maaskant. Masa obcokrajowców i w gruncie rzeczy nie wiadomo co to za ludzie…
15.25
Druga sprawa – ośmiu obcokrajowców Zawiszy. Albo to wypali w sposób, którego jeszcze na polskich boiskach nie widzieliśmy, albo ożyją demony z późnej Pogoni Antoniego Ptaka. Na razie cały czas stoimy na stanowisku – pomysł na Zawiszę jest dokładnie taki, jak Luis Carlos. Czasem czarujący, czasem budzący zachwyt, a czasami męczący, irytujący i proszący się o deportację. Nie możemy się zdecydować, która twarz jest bardziej prawdziwa.
15.20
Dwa pytania na dziś? Przede wszystkim czy ten cały Efir to faktycznie taki kozak, jak mówią wierni kibice rezerw i juniorów Legii. Jeśli grałby tak, jakie ma wsparcie u niektórych warszawiaków, już dawno wygryzłby Milika z Ajaksu, a może i zastąpił “Lewego” w Borussii. Patrząc obiektywnie – na razie nie pokazał jeszcze nic. Nawet nie przedstawił się niedzielnym fanom Ekstraklasy, nawet nie zaistniał szerzej w środowisku. Jedyne, co już udowodnił – posiada jaja i zacięcie. Niejeden talent dałby sobie spokój po pierwszej poważnej kontuzji, Efir przebył już z osiem, z czego trzy bardzo poważne. Druga sprawa – co ze Starzyńskim. Kocian dał mu wyraźny sygnał, ściągnął go przed przerwą, w wywiadach dodał (w nieco innych słowach), że to nie czas na lizanie się po fiutach. Jak to wpłynie na chorzowskiego playmakera?
15.13
Nie ironizujemy – jesteśmy naprawdę ciekawi jak będą wyglądały dzisiaj te trzy mecze. Spojrzeliśmy na składy i jest… interesująco. Atak Demjan – Korzym? Starzyński za plecami Efira? Ośmiu obcokrajowców w Zawiszy? Będzie się działo.
Podbeskidzie: Pesković – Górkiewicz, Konieczny, Pietrasiak, Pazio – Chmiel, Sloboda, Iwański, Patejuk – Demjan, Korzym.
Ruch: Kamiński – Kuś, Stawarczyk, Malinowski, Gigołajew – Szewczyk, Surma, Babiarz, Starzyński, Zieńczuk – Efir.
*
Śląsk: Pawełek – Zieliński, Celeban, Grodzicki, Dudu – Machaj, Hołota, Droppa, Mila, F. Paixao – Pich.
Zawisza: Witan – Ziajka, Micael, Araujo, Silva – Drygas, Alvarinho, Luis Carlos, Wagner, Fleurival – Vasconcelos.
15.10
Nie możemy zacząć inaczej.
Fot.FotoPyK