Startujemy z kolejną mundialową relacją na żywo. Dziś przed nami – standardowo – trzy spotkania i osiem długich godzin przed telewizorami, ekranami komputerów, a dla niektórych również na trybunach. Przypominamy, że sami możecie współtworzyć tę relację – piszcie w komentarzach, twittujcie używając hashtaga #weszlozcopa. Zaczynamy meczem Belgii z Rosją. Później w ramach przerywnika przyjdzie nam obejrzeć Koreańczyków i Algierczyków, a na deser pozostanie starcie Portugalii ze Stanami. Mamy nadzieję, że nie pozwoli zasnąć aż do drugiej w nocy.
ABY ODŚWIEŻYĆ RELACJĘ NA ŻYWO KLIKNIJ TUTAJ >>
02:00
W teorii, bo rozsądek podpowiada co innego.
To już koniec na dziś. Żegnając się wypada powtórzyć to, co napisaliśmy przed kilkunastoma minutami: Niemcy i Amerykanie mają po 4 punkty. W trzecim meczu grają między sobą. Remis daje im pewny awans. Bukmacherzy już przestają przyjmować zakłady na to spotkanie.
01:55
Niebywałe.
Byliśmy sekundy od tego, by odtrąbić komplet czterech porażek Półwyspu Iberyjskiego na tegorocznym mundialu, absolutnie kompromitujący bilans bramek 2-13. Dosłownie sekundy. Bo teraz nawet już nie wiemy, czy wyrównanie Portugalczyków to jeszcze piąta czy już szósta minuta doliczonego czasu. Wreszcie doskonałe dośrodkowanie Ronaldo i strzał Vareli, który w teorii przedłuża nadzieje na wyjście z grupy…
01:42
Nieeee! Chyba jednak się nie skończy…
Portugalia definitywnie poza mistrzostwami? Clint Dempsey jak zwykle tam, gdzie być powinien.
01:39
Będzie o czym mówić, jeśli ten mecz zakończy się remisem. Niemcy i Amerykanie będą mieć po cztery punkty, a w ostatniej kolejce zagrają między sobą. Nie dość, że selekcjonerem Jankesów jest Klinsmann, to bezpieczny remis jednym i drugim da pewny awans.
Podteksty, podteksty. Nawet jeśli się na nic nie umówią, wszyscy i tak będą szukać spisku.
01:30
A tak Jermaine Jones – syn amerykańskiego żołnierza, urodzony we Frankfurcie – 6 lat temu prezentował się w barwach Niemiec. Nie żartujemy. Wygląda na to, że Portugalczykom na tych mistrzostwach strzelają sami reprezentanci Niemiec.
01:24
To chyba musiało się tak skończyć. Cisnęli Jankesi, próbowali na tysiąc różnych sposobów, aż dopięli swego. Zasłużyli, żeby to w końcu wpadło. I powiedzcie teraz, patrząc na twarze tych wszystkich ludzi na trybunach, że nikt w Stanach nie interesuje się soccerem.
Jermaine Jones. Powtórki mamy dziś chyba szybciej niż w Telewizji Polskiej. Patrzcie i podziwiajcie…
01:15
FE-NO-ME-NAL-NA interwencja Ricardo Costy. Wyjął lepiej niż Howard!
I jeszcze urocza scenka w TVP.
Jońca: – Ale to trzeba strzelić! Uderzyć na siłę i urwać siatkę. Nie wiem, co ten Bradley chciał zrobić.
Zieliński: – W piłce 2+2 nie zawsze równa się 4.
Jońca: – Właśnie…
01:06
Portugalczykom została jedna zmiana. Jeśli nadążamy to kontuzjowani są Fabio Coentrao, Hugo Almeida i Rui Patricio, nie do końca w pełni sił – przynajmniej według wersji oficjalnej – jest Cristiano Ronaldo, a jeszcze dziś rozsypali się Helder Postiga i Andre Almeida.
00:55
Koniec dość dziwnej połowy, w której Amerykanie przez długi czas wydawali się zespołem lepszym, a mimo to niewiele brakło, by do przerwy przegrywali 0:2. Zaważył fatalny błąd skutkujący szybką utratą gola. Później podopieczni Klinsmanna pograli trochę atakiem pozycyjnym, oddawali nawet sporo strzałów, ale na koniec i tak musiał ich ratować Howard. Znakomicie!
00:47
Ronaldo dziś głębiej niż zwykle. W statystykach: 2 strzały, 31 kontaktów z piłką, 81% skuteczności podań, jeden odbiór. Zdecydowanie najniższy procent celnych zagrań u Naniego, poniżej sześćdziesięciu. Tymczasem Howard… Świetnie broni strzał po akcji zapoczątkowanej przez skrzydłowego Portugalii. Mogliśmy mieć mało zasłużone prowadzenie 2:0.
00:34
Zgoda. Zwłaszcza we fragmencie “dobrze, że nie gram na mundialu” 🙂
Tymczasem Amerykanie robią wszystko, żeby doprowadzić do wyrównania. Portugalczycy, choć ciągle prowadzą, w ostatnich minutach stanowią mało atrakcyjne tło.
00:20
Jacek Zieliński właśnie ogłosił, że napastnik Eder ma za sobą dobry sezon w Bradze.
Faktycznie, ustrzelił dokładnie TRZY gole.
00:14
Amerykanie próbują szybko się otrząsnąć, ale co napsuli, tego już nie odwrócą. Antybohaterem pierwszych minut Geoff Cameron. Tak kopnął się w czoło, że Tim Howard z wrażenia siadł na d…
A gdyby ktoś tymczasem się zastanawiał, co u Marco Paixao… Mamy w tej kwestii pewną wiedzę.
Copacabana pełną gębą.
00:06
Nie mamy żadnych pytań…
23:59
Rzućmy szybko okiem na skład Portugalczyków. Mamy w nim trzy zmiany. W ataku leczenie dżumy cholerą, czyli podmianka Hugo Almeidy na równie błyskotliwego Heldera Postigę. W linii defensywy zamiast Fabio Coentrao i Pepe zagrają Ricardo Costa z Andre Almeidą. Nie ukrywamy, że szczególnie interesuje nas dziś postawa trójki zawodników: wspomnianego Postigi i obu skrzydłowych, którzy całkiem zawiedli w spotkaniu z Niemcami – Naniego i Cristiano Ronaldo.
23:54
Nie będziemy oryginalni. Też nie wiemy.
23:46
Wracamy z informacją – dla jednych pewnie dobrą, dla innych będącą wyraźnym sygnałem, że mundial nie trwa w nieskończoność. Przed nami ostatni mecz, z powodu którego będziemy musieli zarwać kawałek nocy. Od jutra gramy już tylko o 18. i 22.
23:00
Robimy sobie krótką przerwę, a zaraz po niej zapraszamy na mecz Portugalia – USA.
22:56
Algierczycy świętują. My w sumie cieszymy się, że to już koniec. Druga połowa ułożyła się na tyle szybko, że większych emocji, które mogłyby nas ponieść, nie odnotowaliśmy. Co nie zmienia faktu, że obejrzeliśmy po przerwie trzy kolejne bramki, które pozwoliły bez problemu przetrwać te 45 minut.
Od razu służymy tabelą:
Nic, poza awansem Belgów, nie jest jeszcze przesądzone. Przy czym mamy dziwne przeczucie, że Algierczycy zyskali dziś trochę kibiców, którzy będą trzymać za nimi w decydującym meczu z Rosją.
22:42
A tutaj najlepsza akcja dzisiejszego dnia, która przebiła nawet rajd Hazarda oraz ofensywę Algierii. Dariusz Szpakowski tłumaczy, że jedyną poprawną wymową jest ta, której on sam aktualnie używa. “Aktualnie” oznacza zazwyczaj konkretny fragment meczu, bo czasami ten sam zawodnik w ciągu 90 minut zmienia nazwisko czterokrotnie.
22:35
Szybka zagadka: zawodnicy występujący na co dzień w jakiej lidze zdobyli na tym mundialu największą liczbę goli?
Heung-Min Son właśnie sprawił, że odpowiedź brzmi: w Bundeslidze. Jej reprezentanci trafiali już do siatki siedemnastokrotnie. Algieria jednak nie taka bezbłędna. Mamy 2:4. Koreańczycy pewnie już się nie podniosą, ale bardzo miło, że ciągle dostarczają nam emocji i wrażeń.
A tymczasem w TVP…
22:29
Gdyby ktoś od dłuższej chwili nie zaglądał na naszą stronę główną, wskoczyła tam luźna, przyjemna rozmowa Tomka Ćwiąkały z polskim małżeństwem mieszkającym na stałe w Brazylii. O mundialu, ale zwłaszcza o codziennym życiu w tym pokręconym kraju. Krótki fragment:
– We wtorek korki były takie, że nawet Pele, który wyjeżdżał z jakiegoś eventu na Morumbi, nie zdążył na mecz Brazyliii i pierwszą połowę obejrzał w taksówce. W czwartek zebrała się rada miasta, by przyznać ustawowo w trakcie mundialu dzień wolny, gdy gra reprezentacja, ale nie zgodziła się na to opozycja i ostatecznie nie doszło nawet do głosowania.
22:23
Jeszcze chwilę temu bramkarz Algierii musiał wznosić się na wyżyny swoich możliwości, ale właśnie wszystko wraca do normy… 4:1. Akcja, jakiej nie powstydziłyby się reprezentacje Argentyny czy Brazylii. Pyk, pyk, pyk. Klepka, klepka, klepka. Koreańczycy nie mieli absolutnie nic do powiedzenia. Sami już nie wiemy, czy to Algierczycy konstruują tak świetne akcje, czy to kwestia przeciwnika, który nie stawia żadnego oporu.
22:11
Nie mogła się ta druga połowa zacząć lepiej. Koreańczycy strzelają na 1:3, dostają pretekst, by jeszcze w tym meczu powalczyć. Błąd jednego z najbardziej doświadczonych Algierczyków – Madjida Bougherry.
22:03
W Seulu wybiła 5. rano, ale Koreańczycy się nie zrażają. Zaczynamy drugą połowę.
21:55
Obraz nędzy i rozpaczy w statystykach. 12:0 w strzałach.
21:51
Super mecz. Duże zaskoczenie.
Szczerze, liczyliśmy się z tym, że trzeba go będzie zwyczajnie odbębnić, przeczekać, aż na boisko wyjdą Portugalczycy i reprezentanci Stanów Zjednoczonych. A tu okazuje się, że jest dokładnie na odwrót – duża przyjemność z oglądania. Akcje, bramki. Całkiem inne wrażenia niż po Belgach. Korea prezentuje się na poziomie Kamerunu, czyli mega, mega słabo. Algierczycy każdą z bramek zdobyli zaczynając od zagrania na 20-30-40 metrów. Laga i do przodu!
21:44
Trzecia bramka.
21:37
Chcieliśmy wrzucić drugą bramkę, ale nie ma czasu, bo już pada trzecia… Algieria po prostu masakruje Koreę. Znów długa piłka, która gubi środkowych obrońców. Niby ją wybijają, ale zaraz wraca jak bumerang. Jedno zagranie i okazuje się, że są kompletnie rozklepani.
21:31
Ok, wiemy już, że para koreańskich stoperów to kompletni frajerzy. Chiński lampion (jakby to mógł ująć Jacek Gmoch) z kilkudziesięciu metrów, a oni spóźnieni i zdziwieni rozwojem sytuacji rozstępują się przed napastnikiem. Żeby tego było mało – w chwili w której to piszemy na frajera wychodzi też koreański bramkarz. No to mamy komplet. Zasłużone 2:0 dla Algierii.
Bardzo nas to cieszy. Po pierwsze – coś się dzieje, mamy bramki i emocje. Po drugie – wygląda na to, że sędziemu z Kolumbii tym razem nie uda się całkiem zepsuć meczu, który prowadzi.
21:19
Jeśli zastanawiacie się, co zmieniło się w ekipie Portugalii od meczu z Niemcami, odpowiadamy: Ronaldo zdążył zmienić uczesanie. Serio. Reszta pozostaje niewiadomą.
21:13
Nie wiemy, co jeszcze mu zabrali, za to świetnie widać, czego nie oddali. Ewidentny karny dla Algierczyków, oczywiście nieodgwizdany. Kolumbijczyk mocno pracuje na miano NAJGORSZEGO arbitra imprezy.
21:06
Gdybyśmy do końca ufali statystykom, nie nastawialibyśmy się na wielkie strzelanie. Koreańczycy w historii swoich występów na mistrzostwach świata zdobywają – uśredniając – jedną bramkę w meczu. Algierczycy pewnie jeszcze mniej, na wszelki wypadek nie będziemy sprawdzać. Zobaczmy za to w jakich klubach grają bohaterowie tego widowiska.
Koreańczycy: Suwon Bluewings – Ulisan, Augsburg, Guangzhou Evergrande, Queens Park Rangers – Sunderland, Kashiwa Reysol, Bolton Wanderers, Mainz, Watford – Bayer Leverkusen
Algierczycy: CSKA Sofia – Reims, Valenciennes, Lekhwiya, Academica Coimbra, Livorno – Valencia, Granada, Club Africain, Tottenham – Sporting Lizbona
20:50
– Algieria to jest drużyna budowana od defensywy – eksperckim tonem oświadczył właśnie Radosław Majdan w TVP1. – To jest zespół, któremu nie można dać poczuć, że tego dnia może być groźny. Szkoda, że włączyliśmy tak późno. Tyle fachowych zdań musiało tu jeszcze paść w ramach zapowiedzi.
20:44
Odpowiedź brzmi: dla nas. I dla was. Niestety.
Poza tym, Marcin Krzywicki znów robi wszystko, żeby dostać się na nasze łamy, więc nie będziemy mu tego dłużej utrudniali. Powitać.
20:34
Jesteście ciekawi, jak na Ukrainie komentuje się teraz mecze Rosji? Niezły odlot.
20:12
Niedługo na stronie głównej kilka pomeczowych wniosków od Tomka Ćwiąkały. Tutaj fragment:
Hazard obudził senną dziś Maracanę, która wcześniej ożywała jedynie wtedy, gdy piłkę dopadał Mertens. Gdy ruszał, wkręcając w ziemię kolejnych Rosjan, podnosiła się wrzawa. I był to jeden z nielicznych momentów, gdy świątynia futbolu faktycznie żyła. Belgów zupełnie nie było słychać. Dwa sektory, które zajęli w całości, praktycznie się nie ruszały, a jedyne słyszalne przyśpiewki to „Rassija” i tradycyjnie „eu sou Brasileiro”. Zaczynam się naprawdę przyzwyczajać, że zamiast Copa do Mundo oglądamy tu Copa America.
20:05
Rosjanie – z najlepiej opłacanym selekcjonerem z wszystkich obecnych na turnieju – powoli pakują walizki i myślą o wyjeździe do domu. Belgowie już w tej chwili mają wynik, jakiego nie osiągnęli przez 12 ostatnich lat, a Origi staje się ich najmłodszym strzelcem w historii ich mundialowych występów.
19:55
Koniec.
Belgowie jak Argentyńczycy – w obu meczach niewyraźni, przez większość czasu zbierający joby od kibiców, a jednak z sześcioma punktami i pewnym awansem do następnej rundy. I co tu o nich sądzić? Ma nosa ten Wilmots czy tylko niebywałe szczęście, że wszystkie trzy gole w sytuacjach mocno skomplikowanych strzelają mu zawodnicy rezerwowi? Wreszcie: czy tak grający zespół wciąż traktować jako „czarnego konia” mistrzostw? Odwieczne pytanie: styl czy wynik?
19:47
Aj, wreszcie przebudził się Hazard!
86 minut dreptał, żeby w ciągu 120 sekund dwukrotnie błysnąć i co najważniejsze doprowadzić do sytuacji, po której mogła paść bramka. Za pierwszym razem: ładnie, przebojowo w tłoku i ze strzałem w 11. rząd sektora za bramką. Za drugim: ładnie, przebojowo, ale już z idealną asystą zamiast uderzenia.
Belgowie prowadzą 1:0 po wykończeniu 19-letniego Origiego.
19:40
Jakby się tak chwilę dłużej zastanowić, to z zespołów, które przed mundialem wymieniane były jako te, które mogą napsuć sporo krwi największym faworytom, póki co nie rozczarowała nas wyłącznie Kolumbia. Belgowie na minus, Bośniacy na minus. No, może jeszcze Meksyk, też całkiem przyzwoicie.
19:34
Faktycznie, trochę jak Hiszpanie. Tylko rywale słabsi.
19:29
Jeśli zastanawiacie się: czemu jest tak, a nie inaczej, przypominamy, że już za niespełna miesiąc rusza Ekstraklasa. Dobrze nam wszystkim zrobi taki swoisty obóz przygotowawczy… Gdybyśmy mieli na mundialu same mecze pokroju Niemcy – Ghana, później mogłoby boleć. Jakoś na ziemię wrócić trzeba.
Przy okazji ciekawostka z twitterowego profilu Squawka Football: Romelu Lukaku w dwóch mundialowych meczach TYLKO RAZ znalazł się przy piłce będąc w obrębie pola karnego rywali.
19:23
Z cyklu: polskie akcenty na mundialu.
19:12
Belgowie mieli nas na tym mundialu oczarować, ale na razie głównie drażnią. Zwłaszcza Hazard i Lukaku. Rosjanom trzeba oddać, że choć grają dość topornie i nieprzyjemnie dla oka, to przynajmniej w defensywie sprawdza się to bez zarzutu. Teraz jeszcze wypadałoby coś strzelić. Kalkulacja na remis z Belgią i zwycięstwo z Algierią w trzeciej kolejce może być ryzykowna.
18:59
Jeszcze rzut oka na statystyki. W światło bramki strzelają póki co tylko Rosjanie.
18:52
W przerwie polecamy tradycyjnie najświeższe mundialowe wpisy.
Dziś dwa teksty:
– Paweł Grabowski o Twitterze i technologii, która kradnie nam samą grę – w tym miejscu
– Jakub Olkiewicz o Bośniakach i pomyłce, która zabiła jedną z najciekawszych drużyn mistrzostw –tutaj
18:46
Pierwsza połowa bez historii. Rosja daje pograć Belgom, ale zupełnie nic z tego nie wynika. Pojedyncze przebłyski miał Mertens, trochę poholował piłkę De Bryune. Drażni bezradny Lukaku. W zasadzie najprzyjemniej patrzy się na Kompany’ego, który spektakularnie przerywa Rosjanom próby wyprowadzenia groźnej kontry.
18:43
No dobra, koniec milczenia, bo widzimy po twitterze, że osoba komentatora wzbudza tak z osiemnaście razy więcej emocji niż niezgrabne ataki Belgów. Łapcie.
18:37
Też macie wrażenie, że Fellaini bardziej, niż do piłkarskiego boiska pasuje do jakiejś funkowej kapeli z lat siedemdziesiątych? O, The Dramatics, nazwa nawet nawiązuje do jego sezonu w United.
18:30
Po pół godziny gry mamy delikatny „flashback” z wczorajszego meczu Nigerii z Bośnią. Tak jak Emenike robił wiatrak z Lulicia w co trzeciej akcji „Orłów”, tak i Mertens rozpoczął spotkanie od kilku prób ośmieszenia Kombarowa. Mamy wrażenie, że szybkość i zwrotność skrzydłowego Belgii stoi na nieco wyższym poziomie, niż u Emenike. Pytanie brzmi więc: w której minucie Kombarow uroni pierwszą łzę, ewentualnie – w której minucie litościwy trener pośle go do szatni. Lulić ma szansę zystać wartościowego rywala do jedenastki badziewiaków drugiej serii spotkań.
18:23
Wreszcie szarpnął Mertens. Ale strzelił tak, że w sumie nie ma o czym mówić. A tu ciekawa mapka kontaktów z piłką Fellainiego. Praktycznie tylko w bocznych sektorach boiska.
18:17
Raz na jakiś czas będziemy mieć dla was lekko zwariowane, czasem zupełnie nieprzydatne dane statystyczne. Na przykład takie, że mecz Belgia – Rosja byłby najczęściej powtarzającym się starciem na mistrzostwach świata, gdyby wziąć pod uwagę wyłącznie te zespoły, które nigdy nie sięgnęły po tytuł.
Ostrzegaliśmy: skrajnie nieprzydatne. Na boisku – na razie plaża. Nie tak dobra jak w Studiu Plaża… Ale jednak plaża.
18:10
Dziś każdy Belg chce być Fellainim.
18:05
Trudno się nie zgodzić, ale ok. Robimy sobie małe postanowienie na ten wieczór: jak najmniej o „Szpaku” (przynajmniej w najbliższych minutach). Mamy nadzieję, że piłkarze nam pomogą i będzie co oglądać. Ze wskazaniem na Van Bojtena. Ekhm.
18:00
Dariusz Szpakowski zaserwował nam przed meczem lekcję wymowy nazwisk poszczególnych zawodników, na koniec apelując o to, by skończyć wreszcie te spory o wymowę. „Ważne by mówić tak, jak przywykliśmy w danym kraju”. Hm, brzmi sensownie, szkoda tylko, że właśnie „Szpaku” jest ostatnim, który by się do tego stosował. No nic, niech się dzieje… Startujemy.
17:55
Małą inspekcję na Maracanie zdążył już dziś zrobić nasz wysłannik. Oto fragment jego relacji:
Najbliższe ulice wokół stadionu są zamknięte już od siódmej, a policji na drodze na pierwszy rzut oka jest z dwa razy więcej niż ostatnio. By dostać się na sam obiekt, nie wystarcza już sama akredytacja. Trzeba pokazać paszport. Bary przy samym stadionie, jak zwykle, tętnią życiem, ale w porównaniu do tego, co działo się tu przed kilkoma dniami, jest zdecydowanie spokojniej. Belgowie spokojnie popijają piwko, Rosjanie też się raczej nie wychylają. Co jakiś czas można się tez natknąć na grupę z perukami w stylu Fellainiego. Jest bardzo wielu kibiców neutralnych. Służb ochrony i policji najwięcej zjawiło się pod centrum prasowym. Miejsce, do którego jeszcze niedawno wtargnęłaby bez problemu grupa pięciu osób tym razem jest strzeżone przez kilkudziesięciu policjantów. Po samym centrum też nie kręcą się już jedynie wolontariusze, ale też służby gotowe na kolejny najazd. Brazylijczycy wolą dmuchać na zimne. Kolejna inwazja w stylu ostatniego ataku Chilijczyków byłaby już dla nich nie do przetrawienia. Wygląda na to, że dziś obędzie się bez inwazji Chilijczyków.
17:45
Zobaczmy jak wyglądają składy:
17:40
Silni czy słabi ci Belgowie – mamy nadzieję, że za dwie godziny będziemy wiedzieć na ten temat trochę więcej. O ich pierwszym meczu można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że gra drużyny Wilmotsa była bez zarzutu. Chwilami mniej więcej taka, jak postawa Akinfiejewa. Wiecie, co mamy na myśli.