Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEف ZARZECZNY

redakcja

Autor:redakcja

09 czerwca 2014, 14:21 • 3 min czytania

Startują mistrzostwa świata, i jak zwykle nikt nie prosi mnie o komentarze. Dziwne, zważywszy iż mam największą wiedzę na ten temat, poza na pewno Gowarzewskim i Szczepłkiem, ale cóż, trudno być prorokiem. Nie chcę nawet analizować kto wygra, bo… guzik mnie to obchodzi. Chcę dobrej piłki, bramek w samo okienko i najlepiej z przewrotki, ale… Ibry nie ma, Messi się zesra, a Rooneyowi wyjdą żylaki. Neymar, jedyna nadzieja, choć nie mogę napisać, że białych. Na bank nigdy nie dotrwam do trzeciej nad ranem, właśnie kombinuję jak rano obejrzeć skróty z całego poprzedniego dnia i gdzie. Kiedyś to wymyślił Sat 1, w programie Ran, potem Canal +, i od wtedy mecze dziewięćdziesięcio minutowe (nawet słownik Windowsa się buntuje) stały się koszmarem nie do oglądania. Taka prawda, wypada się przyznać, ze żaden mecz nie jest dobry. I będzie to samo. Tylko w środku nocy. A wtedy to spać trzeba.
Tak sobie wspominam mundiale i sądzę, że najlepszy zespół jaki mieliśmy w 1938, ten z Wilimowskim, kiedy przegraliśmy z Brazylią 5:6, po dogrywce, on cztery gole zapakował. Jak opisywał go kolega z Kaiserslautern Fritz Walter, spadochroniarz wojenny z Krety, mistrz świata już 1954 – jedyny piłkarz planety, który strzelał więcej goli, niż miał sytuacji. Tak sądzę, że gdyby wtedy była Liga Mistrzów, wygrałby ją Ruch Chorzów. Wilimowski robił na boisku to co ja w życiu: co chciał.

Jak co poniedziałek… PAWEف ZARZECZNY

Ale tak nie narzekam, że nikt mnie nie prosi o komentarze – bo zapraszam codziennie do Orange Sport, do Hyde Parku. Jeśli narzekacie na Szpakowskiego, że przynudza (bo przynudza), to możecie ponudzić sami. Zobaczycie że nie jest łatwo mówić o piłce.

Reklama

Polska wreszcie wygrała i strzeliła gole, ale powiem wam od razu – najwyższy czas zmienić trenera, bo nie ma szans wygrać z Gibraltarem. Brakuje rozgrywającego i nikt go nawet nie szuka, nie szkoli, nie przygotowuje. Playmaker, spielmacher, jak zwał tak zwał, to jest ktoś mający oczy dookoła głowy, jak dawniej mawiano wszędobylski, który… Uwaga! Zazwyczaj nie jest najbardziej silny, nie lubi biegać wcale, ale ma jedną zaletę – jest oszustem! To znaczy sygnalizuje jakiś zamiar, a robi coś dokładnie odwrotnego! Nasi sygnalizują zamiar i tak robią jak widać! Tymczasem trzeba ludzi posłać w lewo, a kopnąć w prawo! Miałem przyjemność kopać z wirtuozami. Z Blautem, który był lepszy od Deyny, z Zientarą, Ciołkiem i Kupcewiczem, no to byli oszuści wielkiej klasy. Dziś są harcerze. Wiec może lepiej że nie jedziemy na mundial, bylibyśmy parodystami.

Ze spraw bieżących, byłem na Gali Ekstraklasy. I opierdolił mnie Twarożek, że wykorzystałem 10 procent talentu. Ha, ponieważ ten osąd jest powszechny ogłaszam, iż wykorzystałem 100 procent, nie znam dziennikarza mądrzejszego i bardziej lotnego, bogatszego też, z kapitalniejszymi dziećmi i z ładniejszymi dupkami w tle (wczoraj dwie, mało?). My nie wymagamy od leni, przyzwyczajając się do ich braku talentu, jak u piłkarzy, a napierdalamy wybitnych. Akurat kupiłem książkę Niebieskie Ptaki PRL, no i tam o tych zniszczonych: Hłasce, Tyrmandzie, Himilsbachu. Macie talent ujadania, gdy oni mieli talent tworzenia.

Taraś mi powiedział, że nie zostałby w Zawiszy nawet za 200 tysięcy miesięcznie. Na miejscu Osucha bym się wreszcie nad sobą zastanowił. Rysiowi powiedziałem – spoko, za dwa miesiące będą szukać trenera dla… kadry.

Wow, to kolejny z wybitnej listy tych mających „przegląd, cross, i pigułę”, choć lepszy, bo bardziej mocny był Andrzej Rudy *(gdzieś w domu na półce stoi nagroda dla niego, jako Odkrycia Roku). Tak mi z głowy przychodzą kolejni: Kazio Buda i Janek Karaś, genialni, światowy poziom.

Kazek pracował ostatnio w elektrociepłowni, ale dawali paromiesięczne odprawy, jak ktoś się sam zwolni, to wziął kasę i zniknął.

Znikają, pamiętajcie, sami najwspanialsi.

Najnowsze

Reklama

Felietony i blogi

Reklama
Reklama