Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

redakcja

Autor:redakcja

10 lutego 2014, 14:33 • 5 min czytania 0 komentarzy

Ukradł mu show. Niestety, zawsze ktoś właduje się na imprezę i ją popsuje. Dziś chciałem cieszyć się z olimpijskiego złota Stocha, w Polsce to tak rzadkie zjawisko jak mądre decyzje rządu, a tu od rana o pedofilu. Na okrągło. Nie prościej rozwiązywano te problemy w niby zacofanym średniowieczu? Na rynek! A w starożytności? Hammurabi! U nas tymczasem gawędy i wydane miliony. Ale o igrzyskach chciałem, wiadomo, impreza w większości dla parodystów (kapitalnie ujął to Marian Kmita w tekście o biathlonistach – miejsca 76, 78, 83 i 87 – a startowało 88). My tych gamoni wszechstronnie nieutalentowanych utrzymujemy, zamiast – na Rynek!
Ale nie rajcuję się i nie jaram (nic a nic) złotem Stocha, bo kiedyś wyliczyłem, iż żyjących i startujących mistrzów olimpijskich w skokach narciarskich jest pół setki, a może i ta setka już pękła. Wolałbym, żeby Polak wynalazł komputer (to znaczy nawet wynalazł, ale nie było gdzie go wyprodukować). Zostaliśmy na etapie wynalezienia lampy naftowej. Ten fajny Kamil oddał dwa równe skoki – też się cieszę. Ale dwa równe skoki, tylko że do piłki, dali w ten weekend Lewandowski (którego nie lubicie, chyba też prosicie się o “blachę”), taki Skrtel, Sterling itp. Dla mnie ważne, żeby Polak był najważniejszy we wszystkim, pod warunkiem że jest to piłka nożna.

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

*

Poszedłem na galę “Piłki Nożnej”. Z ciekawostek, poza stadem bezrobotnych trenerów (jest ich chyba koło tysiąca, może ktoś zajmie się tym problemem, zamiast zabawnym Greniem), był były premier Giertych. Od razu mu powiedziałem, że nie będę go tytułował “Panie Premierze”, bo takowych jest też w Polsce już koło setki, ale Romanie. I cóż się okazało? Zaprzysięgły fan Polonii Warszawa, bez względu na pogodę i miejsce w lidze. Takich najbardziej cenię.

Ale jest adwokatem, więc pewnie przyszedł szukać klientów. Legia?

*

Reklama

Piłkarza Roku nie było, ale była Osobowość, albo Człowiek Roku – Boguś Leśny. Szczerze? Idealny wybór, bo to facet który szanuje kibiców, targuje się z władzą i robi do tego interesy. Ł»yczę mu by zarobił, bo przecież Legia na tle Europy to żyła złota, jak Klondike czy Sacramento, wystarczy wydać na sito, żeby wyłowić nuggets, samorodki…

A inne wybory? Ja bym Piłkarzem Roku (wiele razy sam wybierałem, bez pudła), zamiast Roberta postawiłbym na Ewę Pajor, tę mistrzynię Europy która grając w ataku ośmieszyła na boisku wszystkich polskich żurnalistów podających się jak Wasiluk czy Vrdoljak, za piłkarzy. Albo Kubę. Bo Lewy nie doceni, każdy środkowy ma palnik na głowie bez dekla…

Zaskoczył mnie, negatywnie, wybór na Odkrycie Roku Dominika Furmana. Tłumaczył mi Adam Godlewski, że lepszego nie było. A Zachara? Jak oglądam te wszystkie mecze, to z Furmanem (zwę go z angielska Carterem, ładnie), to nie pamiętam ani jednego podania, dryblingu, strzału. Tylko bieganie i pudłowanie. Lepszy byłby też Starzyński – z wolnego wceluje, a tego nam brakuje. No, ale nie mój cyrk.

Przyszło trochę niebrzydkich kobiet. Chyba zobaczyły na zaproszeniach, że sponsoruje firma Drutex. Była ta firma.

Nie znam stamtąd nikogo, poza Janasem, ale lepiej jakby zainwestowali w jakiś klub z tradycjami nie z Bytowa, tylko z Poznania lub Krakowa. Bo inaczej ugrzęzną w przeciętności. W Niecieczy.

*

Reklama

Przed tygodniem pisałem o GKS Katowice, no i przypomniał mi się poza Furtokiem inny genialny napastnik, rymowany taki, Marek Koniarek.

Otóż on też został Odkryciem Roku. Nagrodę miał mu wręczyć naczelny “Piłki Nożnej” Stefan Grzegorczyk. Nominowany partyjnie, nie odróżniał zapewne Deyny od Gorgonia. No i idzie z pucharem na boisko, przekazać trofeum bohaterowi, ale tu stoi aż jedenastu zawodników. A pan Stefan nie wie który jest który!

Ale że był bardzo inteligentny, mówi głośno:

“Kolego Koniarek! Wystąpcie!”.

*

Z tym Konikiem były jaja, jak kiedyś dojechał na kadrę nieświeży, i trener Łazarek go wyrzucił zaraz jak wszedł przez drzwi. Przywiózł go kolega z Gieksy Janek Furtok, na ścięcie…

Pytam po latach – nie było ci głupio Jasiu, tak pijanego kolegę wieźć prosto na kadrę? Zdyskwalifikowali go. Przeprosiłeś?

Janek, po śląsku: Niech on przeprosza, żech mi cale auto zarzygoł!

Ł»ebyście się nie śmiali za bardzo, z nich, a pewnie i ze mnie, każdy z was wie co to kryzys, tylko strugacie bohaterów.

*

Zadzwonił Hirek, żeby pogadać o Man United, ukochanym klubie (ładnie powiedział od razu, że nienawidzi Miami Heat, o co kurde chodzi?). I ciekawą rzecz powiedział. Ł»e Moyes uprzedził zarząd, że dwa lata będą słabe, ale przyszłość kolorowa – bo sprowadzi… Mario Balotellego.

Mówię – on już był w City, i pogonili…

Hirek: Obstawiam, że Moyes chce zrobić to co Ferguson, z Cantoną. Wprowadzić do drużyny, zamiast van Persiego, chuligana! Który to towarzystwo napędzi od środka.

Faktycznie, każda firma która bierze mnie się nakręca, każda która zwalnia – pada.

Coś w tym jest.

*

Zobaczcie jak różny jest ogląd piłki. Pytam kumpla, który jeździ na każdy mecz Bełchatowa o Wilusza, kadrowicza niedawnego z drugiej ligi, czy się nadaje. On odpowiada tak. Tylko jak spadali zawalił siedem goli. W tym jednego karnego z Lechią, gdy pobił rekord świata. Zrobił karnego wybijając piłkę główką, bo trafił gościa po nogach. Dramat – czyli tragedia i komedia.

No a pytam drugiego, po tygodniu, co o tym Wiluszu sądzić. Takiego który komentuje w Orange mecze GKS. No i Leszek mówi: Bardzo dobry środkowy obrońca, bez obciachu, no i umie kopać lewą nogą, co u stoperów jest naprawdę rzadkie. Tylko powinien pójść do Ekstraklasy, żeby grać na lepszych napastników. Nawałka mu tak powiedziałâ€¦

Hm, faktycznie, niech rusza w świat, a przekonamy się, czy może jak Stoch pofrunie daleko!

*

Aha, byłem na filmie American Hustle (pośpiech), dziesięć nominacji do Oscara, średnie mocno, ale zajebista pierwsza scena. Gość układa sobie włosy, zaczeskę, dokleja tupecik, coś jak Carter (chyba lubi wpadać w oko) albo… Darek Szpakowski przed paru laty. Jest to tak komiczne, jakbym ja wciągał brzuch albo zafarbował się na rudo. Polecam.

Zobaczycie zarazem, jak ciężkie życie mają zgredy. Spoko, też nimi zostaniecie. Jak w tej opowieści o komentatorze sportowym (autentyk), który zamówił do domu dupkę. I ona mówi:

– Całą godzinę gadał i gadał.
– A dmuchnął?
– Nie. Ale poprosił o drugą godzinę. O przedłużenie.
– I dziabnął?
– Nie. Dalej opowiadał.

No więc jak jesteście kobietami, komentatorzy nadają się najbardziej do gadania. Dwie połówki.

Ale 10 minut przed końcem to wy możecie powiedzieć: Halo! czas się kończy!

*

A od Cantony, jeszcze w Leeds, wolałem Lee Chapmana. I patrzcie, jaka pomyłka!!!

Najnowsze

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...