Najpierw dla was bardzo dobra wiadomość. Byłem rano w szpitalu na badaniach. Ocena lekarza – natychmiast pod nóż, respirator, pod wszystko co medycynie dostępne. Musiałem, niestety, podpisać oświadczenie, że z własnej woli zrzekam się leczenia. Raz, że nie słyszałem by ktoś w szpitalu wyzdrowiał na cokolwiek, a takich, co się tam jeszcze doprawili było wielu. Dwa – musiałem wyjść, żeby napisać na Weszło, bo was przecież uwielbiam. A trzy – wieczorem mam Hyde Park w Orange Sport. A ja mogę być niewystawiony, ale nie mogę też zgłaszać kontuzji. A czemu nie? Bo nie i już – pisze w swoim najnowszym artykule dla Weszło Paweł Zarzeczny.
Takie moje cichutkie marzenie – 15 października zrobić Hyde Park z Hyde Parku, pod oknem księcia Williama (jest on chyba nawet prezesem tamtejszej futbolowej reprezentacji, z takimi łysielcami nie wygramy?), księżnej Kate i małego George’a, czyli Jerzyka. I zaśpiewamy im – kto mistrzem jest? Legia. Kto??? Polska!!! Kto??? Polska, Polska, Polska. No, ale najpierw to trzeba wygrać z Ukrainą. Bońkowi zaproponowałem, by wynająć dobrego ukraińskiego szpiona. Natychmiast odpisał: “Zgadzam się! Ustawiaj!”.
*
OK, lądujemy na Ziemi. Mają znowu Legię zamknąć. Zaproponowałem tamtejszemu prezesowi, żeby mnie wziął na dyrektora w cenie przeciętnego piłkarza. Zapewniam, gwarantuję, że nie bryknie mi ani minister SW, ani Komendant, ani premier, nikt. Tamy nie postawi dziewczyna z flamastrami. Koniec, kropka. Armie potrzebują rycerzy, wojowników, kozaków, a nie smarkaterii. To zresztą dotyczy nie tylko Legii Warszawa.
*
Która akurat wrzuciła piątkę Koronie, gratuluję. Co do tych Kielc. Wiecie co zrobiłbym, będąc premierem? Opieprzyłbym tamtejszego prezydenta miasta, będącego sponsorem klubu. Jak można wyrzucić z pracy Polaka, którego żona uczy w dodatku w tamtejszej szkole, który ma wyniki czyli nie spada, a zatrudnić jakiegoś spadochroniarza z zabiedzonej Hiszpanii. Otóż ten Rojo wziął asystenta Hiszpana, i tłumacza Hiszpana, czyli zabrał (ukradł?) trzy etaty Polakom w mieście, gdzie jest przynajmniej trzydziestoprocentowe bezrobocie! Po co? Dla trzech punktów?
Naprawdę, jak nie zrobicie mnie dyktatorem, ten kraj upadnie, a wy oczywiście razem z nim.
*
Mam od tygodnia nową fotkę przy felietonach. Ta fota jest lepsza, z mojej książki pod wkurwiającym was tytułem “Zawsze byłem najlepszy”, jest to w tej książce zresztą niejedno prawdziwe zdanie. Poprzednią pstryknął Włodek Sierakowski. Ostatnio go spotykam. I mówię zaczepnie: – Czytałem na Weszło, że jesteś Legendą. To w takim razie kim ja jestem?
A Włodek (imię beznadziejnie, leninowskie) ripostuje naprawdę fenomenalnie i natychmiast:
– Ty to jesteś przebrzmiałą Legendą.
Szczerze?
Będziecie się kiedyś chwalić, żeście mnie znali i opluwali, pętaki.
*
Podobno Dadełło, pan od szachów prowadzący Miedź Legnica, znów szuka trenera. Ja niezmiennie polecam kolegę swego, Bartoszka, Macieja. Kiedyś tak gadamy i żeby go pocieszyć, mówię: – Ty chyba ograłeś nawet Legię.
A on na to: – Nawet, i to nawet dwa razy.
Panie Dadełło, panie szachisto, niech pan słucha najmądrzejszych, czyli mnie.
Maciek jest OK. Reszta to Ulatowscy.
*
A propos szachów – zawsze cytuje taką anegdotę. Pytają mistrza świata Aljechina: – To prawda, że woli pan Dame szachową od damy zwykłej?
Mistrz po chwili namysłu, jak to szachista, ripostuje:
– To zależy od pozycji…
*
A Ballesterosa, najlepszego golfisty wszech czasów (książkę o nim dostałem kiedyś do przeczytania od Kołaka), zapytano czemu tak jak piłkarze wciąż zmienia dziewczyny?
Odpowiedział jak golfista: – Ciężko grać ciągle na tym samym polu.
*
Nikt, poza mną, nie wierzy w awans na mundial. Czyli w wygrane z Ukrainą i Anglią. To ja niedowiarkom przypominam taki jeden mecz Polaka w Stambule, opisany genialnie w książce pod niezwykle podpatrzonym, ale udoskonalonym tytule:
“Do przerwy 0:3”.
Nie lubiłem go, bo grał wślizgami, nie chciał latać po flaszki, no i kibicował Polonii. Ale tym jednym zdaniem dał mi nadzieję w każdym meczu. Nawet gdy jest do przerwy 0:3.
Darek Kurowski. Pozdro chłopie!
*
Coś tam podczytuję, choć nie jestem na bieżąco jak zwykle, że szanse na awans mundialowy ma Etiopia. Nie dziwota, oni ze względu na swój płaskowyż wysoko (sama nazwa – wyż) mogą biegać bez zmęczenia. Pomyślałem też, że chyba odkryć musieli ropę. Wiecie, że kupili właśnie 14 dreamlinerów (i jeden się zdążył popsuć, ale pamiętajcie, są to zagrywki na zbicie ceny w okresie gwarancji, Polska robi to również)?
No więc z Etiopią nie mamy szans, ale ja wolę pochodzić po Wawie, niż po Rio de Janeiro. Jakoś tak cieszy mnie widok polskich dziewczyn.
Kiedyś w PS był wielki tekst o Sudanie, w którym reprezentację trenował Wojtek Łazarek (dziś ten kraj rozpadł się na dwa, w jednym jest woda, a w drugim ropa, zgadnijcie gdzie jest lepiej). No i jakieś informacje o piłkarzach, bla bla, a w dolnym rogu jakaś zasuszona niewiasta w wieku koło setki, na piachu, chyba z dzbankiem wody na głowie i w niemodnych ciuchach, no i z podpisem: “Kobiety sudańskie słyną z urody”.
To najlepszy podpis pod fotkę w dziejach gazety.
*
Aha, jakieś świry podszywają się pode mnie w necie. W dodatku beztalencia. Otóż ogłaszam – nie piszę na fb, nie tweetuję, nie odpisuję, nie fotografuję, wszystko zatem to podróbka, podobnie jak piłkarz Targówka i Gwardii, Paweł Zarzeczny. Ja jestem na Weszło, w Orange, Timesie, Uważam Rze, w Radio Chicago, TVP Info (polecam, drugi odcinek już poszedł), no i tej aktywności chyba chwatit’…