Reklama

Andrzej Niedzielan po swoim idiotycznym zachowaniu…

redakcja

Autor:redakcja

14 marca 2011, 20:03 • 4 min czytania 0 komentarzy

W meczu Korona Kielce – Polonia Bytom napastnik gospodarzy, a nasz bloger Andrzej Niedzielan zachował się jak kompletny imbecyl, atakując na środku boiska Davida Kobylika z Polonii Bytom. Było to tym bardziej zaskakujące, że Niedzielan jest zawodnikiem grającym z reguły fair, ogólnie człowiekiem normalnym, a nie jakimś zwyrodnialcem i nie przypominamy sobie, by kiedykolwiek wcześniej aż tak wyraźnie poprosił o czerwoną kartkę. Bo to, że powinien dostać czerwoną kartkę nie ulega wątpliwości. O dziwo, sędzia ten brutalny atak podsumował zaledwie żółtą kartką.
Z tą sytuacją Niedzielana to było mniej więcej tak. Jesteśmy poza Polską, nagle dzwoni kolega: – Co zrobił ten Niedzielan? Kompletnie mu odjebało!
– Ale co zrobił?
– Zaatakował faceta bez piłki, nos chyba złamał. Masakra. Rzucił się na niego. A sędzia nie widział i dał tylko żółtą.

Andrzej Niedzielan po swoim idiotycznym zachowaniu…

Minęło kilka godzin i dzwoni Niedzielan.
– Co ci odjebało?
– Mnie? Nic. Co niby zrobiłem?
– Złamałeś nos jakiemuś facetowi. Atak bez piłki.
– Nie… Nie, bez przesady… Barkiem go uderzyłem. Widziałem, że się za chwilę zderzymy, napiąłem się i nadstawiłem bark, żeby samemu nie ucierpieć, bo to było tak, że albo on wpadłby we mnie i mnie zdemolował, albo ja wpadłbym w niego.

Potem wracamy do Polski, oglądamy zapis tej sytuacji i widzimy, że ewidentna czerwona kartka i jakieś absolutnie niezrozumiałe zachowanie Niedzielana. Gdyby tak zachował się Gattuso, to specjalnie byśmy się nie zdziwili, ale akurat Niedzielan należy do osób psychicznie zdrowych, więc byliśmy w ciężkim szoku – on i taki boiskowy debilizm? Takie skurwysyństwo? No i mówimy mu: – Chłopie, powinieneś wisieć na pięć meczów.
– Serio?
– Oczywiście.
– A da się to gdzieś obejrzeć?
– Na stronie ekstraklasa.tv.

Obejrzał i optyka mu się zmieniła: – O kurwa, co ja zrobiłem… Ewidentna czerwona kartka dla mnie. Z boiska pamiętałem to inaczej.

Poprosiliśmy Niedzielana, żeby napisał kilka słów się wytłumaczył z tego żenującego zachowania. No i napisał.

Jest mi bardzo przykro z powodu tego, co zaszło w czasie ostatniego meczu ligowego z Polonią Bytom. Kiedy oglądam powtórki, wstyd mi za siebie i za to, co zrobiłem. Przepraszam Kobylika, bo absolutnie nie miałem zamiaru wyrządzić mu krzywdy – tak jak nie wyrządziłem nikomu przez całą karierę. Dowiadywałem się, czy z zawodnikiem Polonii wszystko w porządku i wiem, że na szczęście nic mu się nie stało. Dzisiaj chciałem się z nim skontaktować, za pośrednictwem Marcina Juszczyka, ale na razie bezskutecznie.

Reklama

Ktoś może uznać, że ja naprawdę chciałem Kobylikowi zrobić krzywdę, ale to oczywiście nieprawda. W moim zagraniu, o ile można to nazwać zagraniem, było dużo nierozwagi, natomiast nie było żadnej premedytacji. Po strzeleniu gola chciałem jak najszybciej odebrać piłkę i gdy przeciwnik zaczął grę od środka, rozemocjonowany ruszyłem do przodu. W pewnym momencie zorientowałem się, że dojdzie do zderzenia z Kobylikiem i po prostu maksymalnie się w sobie napiąłem, żeby samemu nie ucierpieć. Kobylik niefortunnie dostał barkiem. Nie uderzyłem go łokciem, jak niektórzy twierdzą, po prostu na siebie wpadliśmy. Oczywiście na video widać, jak za barkiem – ale już po rzeczywistym zderzeniu – idzie moja ręka, ale to nie było uderzenie, tylko po prostu ręka „sprężynowała” na skutek naszego energicznego starcia. Podkreślę – nos Kobylika ucierpiał w czasie kontaktu z barkiem, a nie z łokciem czy pięścią, ponieważ Kobylika nie uderzyłem i on na pewno może to potwierdzić.

Oczywiście nie zmienia to faktu, że powinienem dostać czerwoną kartkę za głupotę, bo mój atak był nierozważny, bezsensowny i narażający zdrowie przeciwnika. Jednak raz jeszcze podkreślę – nie polowałem na Kobylika. Jaki niby byłby w tym sens? Strzelam gola, potrzebujemy jeszcze jednego, starcie na środku, przeciwnik, z którym nie toczyłem żadnych ostrych pojedynków… Możecie wierzyć lub nie, ale to była mieszanka przypadku, braku rozwagi i emocji, adrenaliny. W ogóle jak patrzę na swoje zachowanie po golu, na gesty, to widzę, że ogarnęło mnie jakieś szaleństwo. Sam siebie nie poznaję, bo zazwyczaj na boisku jestem osobą spokojnąâ€¦

Najważniejsze dla nie jest to, że Kobylikowi nic się nie stało. I tak jest mi wstyd, ale gdyby mój rywal nie mógł z mojego powodu zagrać w następnym spotkaniu – wstyd byłby zdecydowanie większy.

Wstyd wstydem, emocje emocjami Andrzej, ale następnym razem jak strzelisz gola i poczujesz, że zaczynasz odlatywać, przypomnij sobie te wszystkie operacje, które przeszedłeś. Pomogą ci ochłonąć.

Najnowsze

Boks

Tyson Fury vs Oleksandr Usyk – typy i kursy na walkę. Zgarnij bonus 300 zł!

Rafał Wierzbicki
4
Tyson Fury vs Oleksandr Usyk – typy i kursy na walkę. Zgarnij bonus 300 zł!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...